Niall's POV:
~ 14 luty, sobota
- Coś nie tak, Kylie? - zapytałem spoglądając w stronę brunetki i układając po kolei segregatory na półce.
Dziewczyna odwróciła się w moją stronę z teczką w dłoni.
- Co masz na myśli? Wszystko jest dobrze - oznajmiła odkładając ostatnie papiery na półkę.
- Wczoraj nie przyszłaś na spotkanie, dzisiaj praktycznie ze mną nie rozmawiasz. Nie wmawiaj mi, że wszystko jest w porządku - mruknąłem opierając się o biurko. - Zrobiłem coś? Jeśli tak to mi po prostu powiedz.
- Mówiłam ci, że wczoraj coś mi wypadło, a dzisiaj. - przerwała odwracając się w moją stronę. - Dzisaj mam zły dzień.
Westchnąłem i zacząłem powoli kierować się w stronę Kylie.
- Spotykamy się, wiem, że coś się dzieję, czemu nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi? - zapytałem, a dziewczyna wyminęła mnie zajmując jedno z miejsc na kanapie.
- Zayn stwierdził, że widział moją mamę w obecności jakiegoś faceta i dwójki dzieci - oznajmiła.
Zająłem miejsce obok Kylie lekko zszokowany wyznaniem brunetki.
- Co? Kiedy? Twoja mama przypadkiem nie wyjechała?
- Dwa dni temu w wesołym miasteczku. Nie mam pewności czy Zayn mówi prawdę, było ciemno może się pomylił.
- Po co Zayn miałby cię kłamać? Przyjaźnicie się z tego co pamiętam, prawda?
- Tak, ale...
- Ale się masz tym nie przejmować. Dzisiaj są walentyki, Kylie - mruknąłem chwytając jedną z dłoni dziewczyny.
Brunetka skrzywiła się na co się zaśmiałem.
- Nie lubię walentynek - oznajmiła. - Ludzie, którzy się kochają powinni każdego dnia okazywać sobie uczucia, a nie akurat czternastego lutego, który dzień jest dniem jak codzień.
- Coś w tym jest. - zaśmiałem się. - Jednak ja kocham to święto, dosłownie, dlatego zapraszam cię na typową kolację przy świecach.
- Brzmi kusząco. - zaśmiała się. - Zgadzam się. Dziękuję, że jesteś.
Po chwili dziewczyna zamknęła mnie w mocnym uścisku na co automatycznie odwzajemniłem gest.
- Mówiłem ci, że ładnie pachniesz? - zapytałem lekko się uśmiechając.
- Zepsułeś tą chwilę, Horan. - zaśmiała się wstając z kanapy.
__________________
Kylie's POV:
Wybiła godzina szesnasta, kiedy mogłam bez żadnych konsekwencji wyjść z pracy. Na szczęście Niall zgodził się, abym wyszła wcześniej przez co miałam więcej czasu na znalezienie odpowiedniego prezentu dla Horana. Mimo, iż nie bardzo lubiłam obchodzić to święto to jednak zaangażowanie Nialla zachęciło mnie do działania.
Zabrałam torebkę z biurka i ruszając w stronę wyjścia chwyciłam czarny płaszcz z wieszaka. Kierując się w stronę windy zauważyłam Nialla rozmawiającego z Kendall. Automatycznie się wycofałam i stanęłam za dość wysoką i dużą półką z książkami. Nie miałam w zwyczaju podsłuchiwać osób, które w pewnym stopniu coś dla mnie znaczą, jednak interesowało mnie życie mojej przyjaciółki i "chłopaka" w jednym.
- Miałeś czas do dzisiaj - oznajmiła Kendall zakładając ręce na klatkę piersiową. - Nie tak się umawialiśmy.
- Daj mi czas do pokazu, a przysięgam, że powiem jej wszystko.
CZYTASZ
Work with Mr.Horan Cz.1 ✔/ Cz.2 ❌ || Niall Horan
Fanfiction" Czujesz jego obecność. Czujesz jego oddech, jego dotyk, jego wzork. Pochłaniasz wszystkie jego kłamstwa. Nie myślisz nawet, że to może być jego kolejna gra. Jesteś jego pionkiem. Jak daleko go posunie? " _______ Eh, wymyśliłam to sama próbując naw...