Kylie's POV:
~ 25 styczeń, środa
Następnego dnia w pracy byłam dosyć wcześniej, dlatego spędzałam wolny czas na siedzeniu w bufecie z Kendall, z którą swoją drogą się zaprzyjaźniłam. Nie była taka jak ją postrzegali inni. Fakt, nie zawsze potrafiła być miła, ale to był tylko jeden minus włożony do jednego wora z plusami.
- Kawa czy herbata? - zapytała, kiedy ja siedziałam na krześle barowym i rozmyślałam o wczorajszym sms-ie od Nialla. Powiem szczerze, że byłam bardzo zaskoczona i nie umiałam odpisać Horanowi w żaden sposób. - Żyjesz, Kylie?
Ocknęłam się i spojrzałam na Kendall.
- Tak, tak - westchnęłam. - Może być kawa, mam nadzieję, że po niej się trochę ogarnę.
- Widzę, że coś nie formie.- zaśmiała się, a ja oparłam łokcie o blat i lekko zmrużyłam oczy.
- Bardzo nie w formie - przyznałam. - Ciężka noc.
- Twój chłopak ci nie dawał spać, czy może szczury w domu? - zapytała na co od razu się podniosłam.
- Kendall! - pisnęłam, kiedy dziewczyna zalewała moją kawę z ekspresu.
- No co, przepraszam - mruknęła podnosząc ręce w geście obronnym, po czym zaczęła się śmiać. Przewróciłam oczami, a dziewczyna wręczyła mi moją kawę. - Lepiej pij ją szybko, bo pan prezes nie będzie czekał nie wiadomo ile w drzwiach - mruknęła spoglądając w stronę wejścia.
Automatycznie się obróciłam i ujrzałam Horana opartego o framugę. Momentalnie kawa podeszła mi do gardła. Odłożyłam filiżankę i zeskoczyłam z krzesła zabierając torebkę z oparcia.
- Widzimy się potem - mruknęłam i powędrowałam w stronę Horana. - Cześć. - lekko się uśmiechnęłam.
- Tak, hej. - odwzajemnił uśmiech wkładając ręce do kieszeni. Prawdopodobnie oboje nie wiedzieliśmy jak się zachować. - Idziemy do gabinetu? - zapytał, a ja przytaknęłam.
Jazda w windzie jak i podróż do gabinetu minęła w strasznie niezręcznie atmosferze. Nie chciałam, abyśmy w takim nastroju pracowali.
- No to zabieramy się do pracy - mruknęłam spoglądając na Horan, który zajął swój fotel prezesa, któru stał przy biurku. Nie widząc żadnej reakcij Nialla, znów zabrałam głos. - Halo, wszystko dobrze?
Chłopak obrócił się i przeleciał mnie wzrokiem od góry do dołu. Poczułam się trochę niezręcznie, ale postanowiłam to zignorować.
- Ten sms... - zaczął. - Nie wiem dlaczego to napisałem. Jeśli cię uraziłem w jakikolwiek sposób to nie było to zamierzone. Po prostu poczułem, że muszę ci to powiedzieć.
Przytaknęłam nie będąc w stanie nic powiedzieć.
- W porządku - wydusiłam w pewnym momencie. - Ale nie chcę, żebyśmy pracowali w takiej atmosferze - przyznałam spoglądając na Horana.
- Tak, ja też nie chcę - mruknął i klasnął w dłonie. - No to co, może na rozluźnienie lunch?
- Może być, ale najpierw praca - powiedziałam wskazując na plik kartek na biurku.
CZYTASZ
Work with Mr.Horan Cz.1 ✔/ Cz.2 ❌ || Niall Horan
Fanfiction" Czujesz jego obecność. Czujesz jego oddech, jego dotyk, jego wzork. Pochłaniasz wszystkie jego kłamstwa. Nie myślisz nawet, że to może być jego kolejna gra. Jesteś jego pionkiem. Jak daleko go posunie? " _______ Eh, wymyśliłam to sama próbując naw...