Kylie's POV:
~ 8 luty, niedziela
- Zaraz przyjedzie Zayn i Kevin - oznajmiłam zajmując jedno z wolnych krzeseł. - Potrzebuję wsparcia.
- Zayn? Ja ci nie wystarczam? - zapytał Niall.
- Nic nie rozumiesz - mruknęłam.
- Wydaję mi się, że wszytko rozumiem. - założył ręce na klatkę piersiową i spojrzał w moją stronę.
- Zayn jest kimś więcej, niż moim przyjacielem. Traktuję go jak brata i to dla mnie ważne, aby teraz tutaj był tak samo jak Kevin, który jak się nie mylę jest ze mną spokrewniony - wybełkotałam. - Po za tym sądzę, że Liam jest dla ciebie bardziej pokrzywdzony, niż Julia, która może stracić dziecko.
Byłam zmęczona wszystkim co działo się w ostatnich godzinach, dniach, miesiącach. Wszystko co teraz mogę zrobić to siedzieć i obserwować co dzieję się wokół mnie. Przez ostatni miesiąc to właśnie robiłam. Czasami decyzję, które podjęłam mógłby się wydawać zbyt pochopne, bądź spontaniczne lecz na tym opiera się moje życie. W tym momencie Julia leży w sali, gdzie próbują uratować jej dziecko, a ja nic nie mogę zrobić. Chciałbym mieć cechy, które pomogą każdemu, a nie przyniosą im problemy.
- Nie powiedziałem tego. Jest moim przyjacielem, martwię się o niego - stwierdził zajmując miejsce koło mnie.
- Cóż, widzę, że wiesz na czym opiera się przyjaźń. - uśmiechnęłam się sarkastycznie. - Teraz mam cichą nadzieję, że zrozumiesz, dlaczego potrzebuję Zayna.
Wstałam z krzesła i zaczęłam niespokojnie chodzić wokół. Martwiłam się, bardzo się martwiłam. W szpitalu nie było nikogo bliskiego, oprócz mnie i Nialla. Próbowaliśmy, raczej Horan próbował dodzwonić się do rodziców Julii, jednak żaden z nich nie raczył odebrać cholernego telefonu. Wszystko stało się tak szybko, przez co nie miałam nawet chwili, aby pomyśleć jak to się wszystko stało.
Aktualnie Liam jest na posterunku, gdzie prawdopodobnie będą go przesłuchiwać o ile już tego nie zrobili. Na miejscu wypadku jeden z policjantów domagał się, aby Julia złożyła zeznania w momencie, gdzie była nieprzytomna. Była to dla mnie głupota, jednak ratownicy kategorycznie tego zabronili.
- Nie znasz Liama. - spojrzałam na Nialla prawie wybuchając śmiechem.
- Może go nie znam, jednak przez ostatni miesiąc miał okazję, żeby się wykazać swoją dorosłością - oznajmiłam.
- Pogubił się...
- Już tu słyszałam - mruknęłam. - Czy do ciebie to dociera, że Liam prawie zabił Julię i jej dziecko? Przepraszam, ich dziecko?
- Nie zrobił tego specjalnie.
- Specjalnie czy nie, nie ma to większego znaczenia, Niall. Tu chodzi o życie drugiego człowieka. Choć raz spróbuj na to spojrzeć z innej strony, niż jako przyjaciel Liama - poprosiłam zajmując miejsce koło Horana i chwytając jego dłoń. - Co byś zrobił, gdyby na jej miejscu była osoba, na której cholernie ci zależy? Co jeśli byłaby to twoja mama, twój tata...
- Ty.
Spuściłam wzrok, po chwili znów spoglądając na Nialla.
- Wiem, że chcesz go usprawiedliwić, ale nic nie dzieję się bez nas. - uśmiechnęłam się lekko i oparłam głowę o ramię Nialla.
- Kocham cię - szepnął całując czubek mojego czoła.
Po dłuższej chwili usłyszałam skrzypienie drzwi. Szybko zorientowałam się, że z sali, w której ratowali ciąże Julii wyszła kobieta, która przeprowadzała prawdopodobnie operację. Szybko wstałam z miejsca i ruszyłam w stronę niskiej blondynki.
CZYTASZ
Work with Mr.Horan Cz.1 ✔/ Cz.2 ❌ || Niall Horan
Fanfic" Czujesz jego obecność. Czujesz jego oddech, jego dotyk, jego wzork. Pochłaniasz wszystkie jego kłamstwa. Nie myślisz nawet, że to może być jego kolejna gra. Jesteś jego pionkiem. Jak daleko go posunie? " _______ Eh, wymyśliłam to sama próbując naw...