Kylie's POV:
~ 15 luty, niedziela
Następnego ranka obudziłam się z silnym bólem głowy, który był najprawdopodobniej spowodowany znaczącą ilością alkoholu. Przetarłam powieki zewnętrzna stroną dłoni i jęknęłam widząc przedostające się promienie słoneczne przez zasłony.
- Zgaście to światło. - westchnęłam odwracając się na brzuch i wkładając głowę w poduszkę.
- Jesteś pełnoletnia. - usłyszałam zachrypnięty głos mojego brata.
- A ty chory - stwierdziłam na krótką chwilę podnosząc głowę do góry. - Czemu ta poduszka ma mój makijaż?
- Mówię poważnie, Kylie. - westchnął. - Nie możesz doprowadzać się do takiego stanu.
- Powinieneś iść do lekarza - oznajmiłam ponownie lądując twarzą w poduszce. - Może być to zapalenie.
- Czy ty w ogóle rozumiesz co ja do ciebie mówię? - podniósł głos.
Westchnęłam i powoli podniosłam się do góry ostatecznie siadając w siadzie skrzyżnym. Ponownie przetarłam powieki czując jak mój makijaż oka rozprowadza się po całej twarzy. Spojrzałam na mojego brata, który stał w otwartych drzwiach w samych bokserkach z rękami zawieszonymi na klatce piersiowej.
- To tylko kilka lampek - sprzeciwiłam się próbując wstać, jednak z niewiadomych przyczyn moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Automatycznie mój brat podbiegł w moją stronę, jednak szybko wylądowałam na łóżku. - Jest w porządku.
- Nie, nie jest w porządku i dobrze o tym wiesz, Kylie.
- Och, daj jej spokój już. - ujrzałam Hannah wchodzącą do mojego pokoju ze szklanką oraz wodą w dłoni. - Nigdy nie miałeś tyle lat co ona?
- Jest różnica pomiędzy piciem, a upiciem się, Hannah! - stwierdził kierując się w stronę wyjścia. - Jeszcze pogadamy, Kylie. - odwrócił się w moją stronę wskazując palcem, po czym po prostu wyszedł.
- Nie przejmuj się nim, ma zły dzień albo tydzień, kto wie - mruknęła dziewczyna zajmując miejsce koło mnie i wręczając mi szklankę z wodą do ręki.
- Zachowuje się gorzej, niż kobieta w ciąży, przysięgam! - zaśmiałam się, a Hannah od razu po mnie.
_________
Zbliżała się godzina czternasta, a od wczoraj Niall nie dawał znaku życia. Byłam lekko zaniepokojona, ponieważ co jeśli się coś stało, bądź zrobiłam wczoraj coś niestosownego? Nie chciałam się tym zadręczać, jednak, gdy tylko próbowałam się skontaktować z Niallem telefonicznie włączała się poczta głosowa.
- Kto zamawiał cole i popcorn? - usłyszałam radosny głos Zayna.
Aktualnie siedziałam na kanapie w salonie przełączając po kolei kanały w poszukiwaniu czegoś co nie posiadało na ekranie wielkiego napisu "Kup teraz, fantastyczna okazja".
- Napewno nie ja. - uśmiechnęłam się podciągając koc pod samą szyję. - Źle się czuję. Chciałabym usunąć i obudzić się jak będę miała idealne życie bez żadnych komplikacji.
- Twoje życie tak wygląda - oznajmił zajmując miejsce obok mnie. - Jest idealne, musi być.
- Dziękuję za wczoraj - mruknęłam. - To chyba jedyne kilka godzin, które pamiętam. - zaśmiałam się spoglądając w stronę Zayna.
- Trzeba to powtórzy - oznajmił wstając z kanapy i ciągnąc za mój koc, który jako jedyny na chwilę obecną dawał mi poczucie bezpieczeństwa. - Teraz.
CZYTASZ
Work with Mr.Horan Cz.1 ✔/ Cz.2 ❌ || Niall Horan
Hayran Kurgu" Czujesz jego obecność. Czujesz jego oddech, jego dotyk, jego wzork. Pochłaniasz wszystkie jego kłamstwa. Nie myślisz nawet, że to może być jego kolejna gra. Jesteś jego pionkiem. Jak daleko go posunie? " _______ Eh, wymyśliłam to sama próbując naw...