Kylie's POV:
~ 4 luty, środa
- Cześć, Harry - przywitałam się z Stylesem, który zbytnio nie palił do mnie sympatią w ostatnim czasie. - Dalej jesteś zły? - zapytałam odwracając się w stronę chłopaka i jednocześnie naciskając przycisk windy.
- Nie jestem zły, Kylie. Jestem zawiedziony - oznajmił powoli odchodząc.
Westchnęłam oglądając oddalającego się Harrego. Odwróciłam się w stronę windy i gdy drzwi uchyliły się weszłam do środka i nacisnęłam przycisk na piąte piętro.
Oparłam się o jedną z czterech ścian w windzie i zamknęłam oczy, które dzisiaj odmawiały mi posłuszeństwa.
Wczoraj praktycznie cały mój wieczór spędziłam z Zaynem. Po zjedzonej kolacji w restauracji zaprosiłam Malika do domu, gdzie obejrzeliśmy dość dużo filmów jak na jeden wieczór. Spałam dokładnie cztery godziny, a zaliczając do tego moje problemy ze snem podejrzewam, że na mniej niż trzy godziny zmrużyłam oko.
- Kylie. - usłyszałam swoje imię i automatycznie wyprostowałam się spoglądając na osobę wchodzącą do środka. Widząc człowieka, z którym miałam spędzić kilka minut w ciasnym pomieszczeniu robiło mi się nie dobrze.
- Liam - mruknęłam spoglądając na blondyna z różowym krawatem.
- Jak się spało? - zapytał stając koło mnie i wciskając guzik na piętro siódme.
- Nie udawaj, że cię to obchodzi. - uśmiechnęłam się lekko wyciągając telefon z kieszeni białych spodni. Miałam zamiar odpisać Zaynowi, który nalegał na kolejne spotkanie, lecz nie byłam do końca pewna czy tego właśnie chcę.
- Wszystko komplikujesz - stwierdził stając dokładnie na przeciwko mnie.
Spojrzałam z nad ekranu na Payna wrzucając komórkę do torebki.
- Przeszkadzam Niallowi w pieprzeniu nowych sekretarek, o to ci chodzi, prawda? - mruknęłam zachowując równowagę emocjonalną, gdyż sam fakt, że jestem sama z Liamem w ciasnym pomieszczeniu motywował mnie do użycia siły.
- To ty wczoraj byłaś. - położył dłoń na rurkę przymocowaną do ściany robiąc krok do przodu.
- Przeszkadza ci to, że Niall nie jest taki jak ty. Nie pierdoli sekretarek na prawo i lewo i nie traktuję swojej żony jak szmaty - warknęłam kładąc dłoń na klatce piersiowej Liama.
Payn złapał moją dłoń zmniejszając odległość między nami. Kiedy nasze twarze dzieliło kilka centymetrów usłyszeliśmy dźwięk windy.
- Nic nie wiesz, suko - szepnął puszczając moją dłoń i zwiększając odległość między nami.
Spojrzałam na mały ekran zawieszony nad drzwiami windy i szybko zorientowałam się, że jest to moje piętro. Ostatni raz spojrzałam na Payna, który z triumfalnym uśmiechem siegnął po telefon do marynarki.
Ruszyłam w stronę gabinetu nie zważając na sytuację, która miała miejsce przed kilkoma sekundami. Wchodząc do pomieszczenia natknęłam się na Kendall, która prawdopodobnie była zanieść kawę Horanowi.
- Cześć, kochana. - podeszła do mnie całując mój policzek. - Ale śliczna koszula - stwierdziła ilustrując mnie od góry do dołu.
Uśmiechnęłam się lekko i odłożyłam torebkę na biurko.
- Dziękuję, choć kłóciłabym się. - zaśmiałam się. - Byłaś u Nialla?
Dziewczyna przytaknęła poprawiając kołnierzyk w swojej białej polówce.
CZYTASZ
Work with Mr.Horan Cz.1 ✔/ Cz.2 ❌ || Niall Horan
Fanfic" Czujesz jego obecność. Czujesz jego oddech, jego dotyk, jego wzork. Pochłaniasz wszystkie jego kłamstwa. Nie myślisz nawet, że to może być jego kolejna gra. Jesteś jego pionkiem. Jak daleko go posunie? " _______ Eh, wymyśliłam to sama próbując naw...