Pół roku później...
~ 25 czerwiec, wtorek
Kylie's POV:
- Ona doprowadzi mnie do szału! - krzyknęłam wchodząc do naszego - od niedawna nowego domu.
- Co znów zrobiła? - zapytał Zayn siedząc z Niallem na kanapie w salonie.
Od dwóch miesięcy razem z Niallem mieszkamy w małym, przytulnym domu na obrzeżach miasta. Po oświadczynach Horana zdecydowaliśmy się przeprowadzić z dala od jakichkolwiek jadowitych żmij, które tylko czekały, aż podwinie nam się noga. Moje porównanie było trafne, ponieważ dzisiaj niejaka Katherina Marshall postanowiła zatopić swoje kły w moich papierach.
- Ta suka znów podmieniła umowy! - krzyknęłam rzucając torebką na fotel. - Albo ona się zwolni albo przysięgam, że nie dożyję kolejnej gwiazdki.
Apropro świąt. Były one jedne z najgorszych pomijając fakt, że Niall mi się oświadczył. Po pozytywnym teście ciążowym udałam się z Horanem do ginekologa. Ku mojemu zdziwieniu lekarz wykluczył ciążę tłumacząc, że tabletki, które przyjmowałam musiały jakimś cudem wpłynąć na wynik testu ciążowego. Było to dla mnie niedorzeczne, jednak nie widziałam sensu kłócić się z lekarzem o ciążę, której nie było, prawda? Przez kilka dni byłam podłamana wiadomością, że nie jestem w ciąży. Czułam jakbym straciła dziecko nawet go nie mając. Z czasem pogodziłam się z tym, że prawdopodobnie to jeszcze nie pora na zakładanie rodziny. Jak na razie mogę pozwolić sobie na psa lub kota.
- Spokojnie, kochanie - mruknął Niall. - Jej umowa kończy się za dokładnie trzy miesiące więc będziesz mieć ją z głowy.
- Mam nadzieję - westchnęłam opadając na sofe zaraz koło Zayna. - Znów oglądacie ten sam mecz?
- Ten sam mecz, ale inne emocje. - mrugnął Niall, a ja przewróciłam oczami.
Od prawie tygodnia Horan symulował chorobę. Po dwóch dniach zaczynałam mieć dość jego ciągłej obecności w towarzystwie Zayna. Szczerze mówiąc nie robili nic pożytecznego poza oglądaniem durnych meczy.
- Wstawiłeś wodę jak Cię prosiłam? - zapytałam wychylając się w stronę Nialla.
Blondyn pokiwał przecząco głową prawdopodobnie nie zdając sobie sprawy z mojego pytania, ponieważ chwilę później spojrzał przerażony w moją stronę.
- Kurwa, woda - mruknął, a ja po raz setny tego dnia przewróciłam oczami. Wstałam z kanapy kierując się w stronę kuchni. Byłam zmęczona, jednak ktoś musi dbać, abyśmy nie padli z głodu. - Nie przejmuj się, oglądaj dalej ten durny mecz.
_____________
- Niall ktoś puka! - krzyknęłam z kuchni przygotowując spagethii. Nie miałam czasu, ani siły popisywać się moim znikomym talentem kulinarnym. Zawsze to Niall przyrządzał posiłki, jednak od paru dni mógłby zjeść nawet suchy chleb. Słysząc dalsze pukanie ponownie krzyknęłam: - Niall!
Po krótkiej chwili znów usłyszałam walenie do drzwi. Co prawda miała dołączyć do nas Emily, jednak nie sądzę, że dziewczyna wręcz dobijała by się do nas.
Westchnęłam i wyłączyłam gaz, aby nie spalić spagethii. Rzuciłam fartuch na blat i udałam się w stronę przedpokoju. Po drodze spojrzałam do salonu, gdzie nie zastałam Zayna, ani Nialla.
- Już idę - mruknęłam pod nosem. Chwyciłam za klamkę powoli otwierając drzwi. Byłam zaskoczona tym kogo ujrzałam. W moich najgorszych snach nie śniłam, że po prawie półtorej roku ujrzę przed sobą kobietę, której teoretycznie i praktycznie zniszczyłam zycie - Kurwa.
CZYTASZ
Work with Mr.Horan Cz.1 ✔/ Cz.2 ❌ || Niall Horan
Fanfiction" Czujesz jego obecność. Czujesz jego oddech, jego dotyk, jego wzork. Pochłaniasz wszystkie jego kłamstwa. Nie myślisz nawet, że to może być jego kolejna gra. Jesteś jego pionkiem. Jak daleko go posunie? " _______ Eh, wymyśliłam to sama próbując naw...