3.

583 46 82
                                    

Następnego dnia przygotowuję się do wyjazdu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Następnego dnia przygotowuję się do wyjazdu. Mam samolot za dwie godziny, więc praktycznie powinnam już wyjść i jechać na lotnisko.

Na wczorajszej imprezie wszyscy bawili się świetnie, a ja wróciłam do pokoju jako pierwsza, po północy. Nie mogłam już patrzeć na Theo i Ruth, którzy zachowywali się jak para zakochanych nastolatków, obściskiwali się przy każdej okazji, przytulali, uśmiechali... Wyglądali na bardzo szczęśliwych. A ja obserwowałam ich, czując się strasznie. Chciałam podejść do Theo i wykrzyczeć mu prawdę prosto w oczy. Że mnie oszukał, że jestem z nim w ciąży, a to dziecko nie jest niczemu winne.

Powinno mieć ojca. Bez względu na to jak wielkim jest dupkiem, nie mogę sama ponosić konsekwencji naszego romansu.

To tak jakby były we mnie dwie Shailene. Jedna chce powiedzieć Theo o dziecku, bo ma ono prawo mieć oboje rodziców. A druga pragnie zemścić się na Theo, nie mówiąc mu nigdy o tym, że ma dziecko, nie dając mu możliwości poznania go.

Która wygra?

Przepłakałam pół nocy i zasnęłam dopiero nad ranem. Jestem już tym wszystkim zmęczona.

Zanim przemyślę dokładnie sprawę, idę do pokoju Theo i pukam. Po chwili otwiera mi Ruth. Wygląda tak jakby miała zaraz wychodzić.

- Hej, jest Theo? - Pytam. Denerwuję się niemiłosiernie.

- Tak, ale Shai, my za chwilę wychodzimy, taksówka czeka - odpowiada Ruth.

- Muszę z nim porozmawiać. To ważne - upieram się.

- Okej - marszczy czoło. - Theo! Shailene do ciebie.

Po chwili pojawia się Theo, ma nieodgadnione wyraz twarzy.

- Coś się stało? - Pyta.

- Możemy pogadać?

- Teraz? Shai, taksówka na nas czeka, musimy już jechać na lotnisko - zerka przelotnie na Ruth.

- To nie zajmie nam dużo czasu - Przygryzam wargę.

- Okej, zaraz wracam - zwraca się do Ruth. - Jak możesz, to wyprowadź walizki na zewnątrz.

Idzie za mną do pokoju. Zamyka drzwi i patrzy na mnie wyczekująco.

Milczę dłuższą chwilę, strasznie się denerwując. Dłonie mi się pocą, więc wycieram je w spodnie. Biorę kilka głębokich oddechów, ale to mi nie pomaga.

Theo patrzy na zegarek.

- Shai, o co chodzi?

- Theo, ja... - znowu milknę. Jak mam mu powiedzieć o dziecku?

Rozlega się pukanie do drzwi i wołanie.

- Theo, taksówka nam odjedzie! - Słyszymy głos Ruth.

- Muszę iść - mówi Theo, patrząc na mnie dziwnie.

Nie! Muszę mu powiedzieć! Teraz zobaczymy się dopiero na premierze Niezgodnej w marcu! Potrzebuję go... My go potrzebujemy.

- Nie Theo, poczekaj! - Zatrzymuję go.

- Shai, nie mam czasu!

- Ale ja jestem... My... My będziemy... My...

- Shai, przepraszam, ale naprawdę się spieszę - rzuca z przepraszającym uśmiechem i wychodzi.

CDN.

Hej, jak tam? Jestem taka objedzona, że nie mogę się ruszyć 🐷

BEAUTIFUL MYSTERY -SHEO STORY (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz