Moja przyjaźń z Davidem rozwija się w ciągu ostatnich dni. Sylwester spędziliśmy w eleganckiej restauracji, rozmawiając, trochę tańcząc i ogólnie miło spędzając czas.
Dzisiaj namówił mnie na pojechanie do Los Angeles. Jestem trochę zestresowana, bo zdaję sobie sprawę z tego, że możemy spotkać paparazzi, którzy już od kilku miesięcy zastanawiają się w artykułach, gdzie zniknęłam. Wiele z nich podejrzewa, że jestem w podróży i dlatego nie mogą mnie spotkać na ulicy. A ja nie chciałam wywoływać skandalu swoją ciążą.
- Hej, Shai - David wita się ze mną i całuje w policzek. - Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję - odpowiadam i biorę torebkę. - To co, idziemy?
- Jasne, chodź - łapie mnie za rękę i prowadzi do swojego auta.
Wsiadam do środka czarnego Rangę Rovera. Mam prawie taki sam, tyle że biały. Wśród Amerykanów to auto jest bardzo popularne. Lubimy duże samochody.
***
Spacerujemy po Rodeo Drive, gdzie jest mnóstwo ludzi. Mijamy drogie, luksusowe butiki. David obejmuje mnie ramieniem, ale mi to nie przeszkadza, przeciwnie, może nawet czuję się bezpieczniej.
- Chciałabyś coś zjeść? - Proponuje David. - Bo ja powoli robię się głodny.
- My trochę też - uśmiecham się, kładąc rękę na brzuchu.
W tym momencie rozbłyskują flesze aparatów i przed nami zbiera się tłum paparazzi.
- Shailene! Który to miesiąc?!
- Kto jest ojcem?!
- Jesteście razem?!
- Jesteś ojcem dziecka?!
- Dlaczego się ukrywałaś?! Ze względu na ciążę?!
- Co z Niezgodną?!
- Chłopiec czy dziewczynka?!
Wiedziałam, że tak będzie. Chwytam Davida za rękę i przeciskam się przez tłum, jednak oni nadal wrzeszczą mi do ucha te swoje pytania i są bardzo natarczywi.
- Bez komentarza - odpowiadam im tylko, próbując przebić się przez tłum. - Przepuśćcie nas.
- Nie słyszeliście? Odsuńcie się! Ona jest w ciąży, ślepi jesteście? Zróbcie miejsce! - Krzyczy David, obejmując mnie. Jestem mu za to wdzięczna, nie wiem jak poradziłabym sobie z nimi sama.
Słyszę, że nadal robią nam zdjęcia. Skończeni debile.
***
David zabiera mnie na obiad. Zamawiam sobie makaron z sosem bolońskim, a David jak na faceta przystało, porządny kawałek mięsa i frytki.
- Dlaczego się tak uśmiechasz? - Pyta David.
- Zawsze jak jem swoje ulubione jedzenie, to Tobias kręci się w brzuchu, jakby też mu to bardzo smakowało - odpowiadam.
- To słodkie - stwierdza. - Przygotowałaś już dla niego pokój?
- Jeszcze nie - przygryzam wargę. Chciałam to zrobić z Theo, ale chyba nie mogę na niego liczyć w tej kwestii.
- A chcesz pojechać po wyprawkę? Mogę cię tam zabrać choćby dzisiaj - proponuje David.
- Naprawdę? Jesteś kochany - uśmiecham się. - Nie chciałam prosić o to tatę, czy Tannera, oni są teraz strasznie zajęci.
- Oczywiście. Możemy dzisiaj kupić też farby i pomalować pokój dla małego. Zresztą to fajna zabawa, kupowanie łóżeczka, wózka i tak dalej. Chętnie ci w tym potowarzyszę.
- Dziękuję - ściskam jego rękę.
***
- Jaki będzie motyw przewodni? - Pyta David, gdy chodzimy po wielkim sklepie, oczarowani różnorodnością tego wszystkiego. Ciężko będzie się zdecydować.
- Myślę, że fajnie byłoby zrobić mu taki podwodny świat. Ściany niebieskie jak ocean, no i jeszcze jakieś rybki, delfiny, koniki morskie, podwodne rośliny, muszle... co o tym sądzisz? - Patrzę na niego, przegryzając wargę.
- Myślę, że Tobias będzie miał najpiękniejszy pokój na świecie. Ale najważniejsze, że ma taką cudowną mamę.
- Przesadzasz - uśmiecham się.
- W żadnym wypadku - odpowiada.
Wybieramy śliczny granatowy wózek, łóżeczko z baldachimem, przewijak, krzesełko, nawet śmieszny nocnik, który imituje dźwięk spuszczania wody. Decyduję się też na kupno wszelkiego rodzaju ubranek, a także pampersów i różnych innych potrzebnych kosmetyków dla dziecka. W następnym sklepie kupujemy fototapetę, która przedstawia podwodny świat.
Kiedy wracamy do domu, jestem już trochę zmęczona, ale decydujemy się jeszcze dzisiaj przykleić fototapetę, żeby jutro złożyć mebelki i już je ustawić.
Kiedy kończymy, jestem naprawdę zadowolona z efektu. Wszystko wygląda pięknie.
- Nieźle, co? - Pyta dumny David.
- Dziękuję ci, Dave, naprawdę bardzo mi pomogłeś - uśmiecham się szeroko, po czym wspinam się na palce, żeby pocałować go w policzek, ale przez przypadek moje usta lądują na jego wargach. Całujemy się powoli i delikatnie, a po dłuższej chwili odrywamy się od siebie. Nie mówimy nic, a David przyciska mnie do swojego torsu. Czuję się dobrze i bezpiecznie.
CDN.
Dobranoc dziubaski 😘