🎶 Beyonce - Best Thing I Never Had
***
***
- Tobi, idziemy spać! - Wołam.
Miles tańczy z nim i Zoë, a Ansel robi za DJ-a, puszczając im piosenki dla dzieci. Jest dwudziesta druga, a w moim domu jest głośna impreza.
- Mamo, jeszcze nie! - Protestuje Miles, a Tobias śmieje się, gdy ten go podrzuca.
- Jutro jest impreza urodzinowa i będziecie się bawić cały dzień! - Mówię i biorę Tobiasa na ręce. - Idziemy kąpi kąpi i lulu.
- A mnie też wykąpiesz? - Miles porusza brwiami.
- Tak, zaraz wrzucę cię do oceanu - wytykam mu język. - Koniec imprezy na dzisiaj!
- Łeeeeee - mówi Ansel, wyłączając muzykę.
***
- Wszystkiego najlepszego, kochanie! - Wołam rano, gdy idę po Tobiasa. Stoi już w łóżeczku i czeka aż go wyjmę.
Przygotowałam dla niego specjalny strój na urodziny. Ciemne dżinsy, niebieską koszulę i malutki krawat.
Moi rodzice i brat z dziewczyną przychodzą szybciej, żeby pomóc mi w przygotowaniach. Przyozdabiamy ogród balonami, rozstawiamy duży ogrodowy namiot i umieszczamy pod nim długi stół. Muszę pomieścić wielu gości.
Przebieram się w niebieską sukienkę, w podobnym odcieniu co koszula Tobiasa. Związuję włosy w kok i robię delikatny makijaż. Kiedy schodzę na dół, okazuje się, że jest już cała moja rodzina i David. Czekamy jeszcze na rodzinę Taptiklis.
Trochę się denerwuję, bo to nasze pierwsze spotkanie. Będą na mnie źli, że przeze mnie Theo ma nieślubne dziecko z inną?
Słyszymy, że pod dom podjeżdża kilka aut, a po chwili rozlega się pukanie do drzwi. Biorę głęboki oddech i podchodzę do nich z Tobiasem na rękach. Otwieram i widzę ogromną grupę ludzi z Theo na czele.
- Dzień dobry, proszę do środka - przepuszczam ich. Kierujemy się do ogrodu, czyli miejsca imprezy.
Pierwsi podchodzą rodzice Theo.
- Miło nam cię wreszcie poznać, Shailene - mówi jego mama. - Jestem Jane.
- Philip - dodaje jego tata.
Oboje ściskają mnie, po czym zaczynają rozpływać się nad Tobiasem.
- Przywitaj się z babcią i dziadkiem - mówię do Tobiasa, a on wyciąga ręce do Jane i gdy jest już u niej, daje jej buziaka w policzek.
- Ojej, jaki kochany i śmiały, w ogóle się nie wstydzisz - zachwyca się Jane.
- A dasz buzi dziadkowi? - Pyta Philip, uśmiechając się do Tobiasa. Ten oczywiście to robi.
- To jest moje rodzeństwo, Jessica, Maria, James i Harry - przedstawia ich po kolei, a także ich małżonków i pokaźną gromadę dzieci.
Theo w końcu porywa na ręce Tobiasa.
- Wszystkiego najlepszego! - Krzyczy i kręci się z Tobiasem wokół swojej osi. - Jesteś już moim dużym synkiem!
- Mamy dla ciebie prezenty! - Dodaje Jane i podchodzi do nas brat Theo, James obładowany pakunkami.
- Ojej, chyba powinnam powiększyć ci pokój, Tobi - żartuję.
***
Impreza trwa w najlepsze. Ansel występuje w roli DJ-a i puszcza dziecięcą muzykę. Dzieci się bawią razem z Milesem, który wydaje się być w swoim żywiole. Ruth siedzi w kącie i się do nikogo nie odzywa, rodzice Theo rozmawiają z moimi rodzicami, a ja siedzę z Jessicą i Marią, które okazały się bardzo miłe.
- Czas na tort! - Woła Tanner i kładzie go na stole.
Idę po Tobiasa, a Theo zapala świeczkę.
- Musimy zdmuchnąć świeczkę, Tobi - mówię i całuję go w czoło. - Wiem, że jesteś za mały, żeby pomyśleć sobie życzenie, więc ci pomogę.
Wszyscy zaczynają śpiewać sto lat, a Tobias śmieje się i klaszcze. Nachylam się z nim nad tortem i pomagam mu zdmuchnąć świeczkę. Chcę abyśmy z Theo i Tobiasem stali się prawdziwą rodziną.
- Brawo! - Wołają goście.
Moja mama zaczyna kroić tort i rozdaje wszystkim po kawałku.
***
- Naprawdę miło było cię poznać, nasz wnuk jest cudowny - mówi Jane. - Zapraszamy was teraz do Anglii, zawsze będziecie u nas mile widziani.
- Dziękuję - uśmiecham się do niej szczerze, bo ją polubiłam. Tak jak całą rodzinę Theo.
- Cześć synku - Theo tuli go już dłuższą chwilę. - Nie znoszę się z nim rozstawać.
Nie musisz... Tylko pogoń tą kretynkę. Teraz zobaczymy się dopiero dzień przed ich ślubem. Na samą myśl robi mi się niedobrze. Będę musiała patrzeć jak miłość mojego życia żeni się z kimś innym niż ja. Pęknie mi serce, jestem tego pewna...
CDN.
Możliwe, że zdążę dodać dzisiaj ostatni rozdział, więc jakby co, czuwajcie 😏💪🏿