SKYLOR
-Jak się czułeś, kiedy straciłeś mamę?- Ja czułam się strasznie. Nie potrafiłam uwierzyć w to, że znowu tracę kolejną osobę w moim życiu. Spędziłam z nią tak mało czasu, nie dość, że w dzieciństwie nie poświęcała mi tyle uwagi co tata, to po jego śmierci próbowała mnie cały czas chronić. Jedynym czasem, kiedy spokojnie mogłam z nią porozmawiać i poczuć się jakbym miała matkę, to momenty spędzone w kawiarni. A z pewnością było ich zbyt mało.
Chłopak siedzący obok mnie zaczął się wiercić. Zszedł z łóżka i usiadł na ziemi, opierając się o ścianę. Zrobiłam tak samo i usiadłam obok niego. Teraz siedzieliśmy ramię w ramię, patrząc na białą ścianę, jakby ona mogła nam pomóc ze wszystkim, z czym nie umiemy sobie poradzić.
-Byłem młody, znaczy, nie żebym był teraz stary, ale... Czułem się jak każde dziecko, które straciło rodzica. Nie jadłem, nie spałem, cały czas byłem na środkach uspokajających. A wszystko zaczęło się po śmierci mojej siostry. Już wtedy byłem rozbity, ale był to największy cios dla rodziców. Największa próba dla ich małżeństwa. Kilka dni po pogrzebie nie odzywali się do siebie słowem. Potem ojciec zaczął pić, co wcale nie pomagało im w rozwiązaniu problemów. Czasami zerkali na siebie z różnych końców pokoju, ale to był tak nieobecny wzrok, że wątpiłem nawet w to, że patrzą na siebie, a nie na to, co jest za nimi. Chciałem o nich walczyć, ale zrozumiałem, że jeżeli sami nie będą chcieli podjąć walki, to przegramy. Wiedziałem doskonale, że mama nie dawała sobie rady. Najpierw jej ukochana córka, a później mąż, który zaczął być tylko gościem we własnym domu i to do tego nieczęstym. Próbowałem jej pomóc, ale ona nie chciała mojej pomocy. Nie chciała niczyjej. Kiedy ojciec z powrotem się wprowadził, myślałem, że wszystko będzie dobrze.
-Teraz będzie dobrze, teraz będzie lepiej- Powiedziałam tak cicho, że nawet nie miałam pewności, czy Ed mnie usłyszał. Nie spojrzałam na niego, żeby się upewnić, bo nie chciałam, żeby przerywał.
-Tak, tyle że w tym przypadku, nie było lepiej. Wręcz przeciwnie. Pewnego dnia mama wróciła do domu z uśmiechem na twarzy i przez chwile poczułem się jak dawniej, jakby to wszystko się nie zdarzyło. Trwało to tydzień i jak się później okazało, to był najszczęśliwszy tydzień od... od śmierci siostry. Udało mi się nawet dostać do koła teatralnego w mojej dawnej szkole. Widziałem, jak to uszczęśliwiło mamę, bo przecież ona sama był aktorką, może nie znaną, ale jednak. Szło mi świetnie, a ojciec zaczął z nami rozmawiać i przestał pić. Wtedy naprawdę poczułem, jakby moja rodzina miała jeszcze szanse wyjść na prostą- Przerwał i spuścił wzrok na swoje nogi. Nie widziałam jego twarzy, bo jak zawsze była zakryta włosami, ale miałam przeczucie, że Ed wcale się teraz nie uśmiecha.
-Co się stało?
-Uderzył ją. Najpierw raz, potem drugi. Kiedy myślała, że to już koniec, zaczął ją bić regularnie. A kiedy ona mu nie wystarczała, wyżywał się na mnie. Dzień w dzień, godzina w godzinę. Jedynym schronieniem dla mnie była szkoła i koło teatralne, które pokochałem nad życie. Nikt nie widział moich siniaków, bo ojciec dokładnie sprawdzał, jak ubrany chodziłem do szkoły. Mamy praktycznie nie widziałem, nie chodziła do pracy, ani nie wychodziła z pokoju, do którego ja nie mogłem wchodzić. Nawet nie miałem pewności czy żyję. Raz, kiedy szedłem do domu ze szkoły, zobaczyłem jak dwóch mężczyzn stoi przed domem nad czarnym, dużym workiem, a policjant wyprowadza ojca z domu. Już wtedy wiedziałem. Wiedziałem, że się poddała. Następne dni mijały szybko, raz nawet musiałem pojechać do szpitala, bo nie mogłem w to uwierzyć. Ból i brak chęci do życia. To czułem, kiedy straciłem mamę.
-To straszne, Ed- Nie potrafiłam dodać niczego więcej. W głębi duszy wiedziałam, jak Ed musiał się czuć. Też wcale nie czułam się lepiej. Miałam wrażenie, że nie doceniłam chwil, które z nią spędziłam. Czemu dopiero po śmierci, kogoś na kim tak bardzo nam zależało, uświadamiamy sobie, że nie doceniliśmy ich miłości i starań? „Obiecuję, że jeszcze mnie zobaczysz. Żywą" Tylko czy ja cię zobaczę żywą, mamo? Tego nie wiedziałam, nawet nie wiedziałam, czy się tego dowiem.
CZYTASZ
Walcz do końca
RomansaJohn Hyde jako zawodnik nielegalnych walk musiał być okrutny i bezwzględny. Wiedział, że dane mu będzie, zginąć na ringu, gdzieś w podziemiach i nikt nie zabierze stamtąd jego ciała. Już jako nastolatek został sam. Stracił wszystkich, na których mu...