SKYLOR
Czułam jak zalewa mnie fala adrenaliny. Częściowo z powodu braku snu, trochę z nadmiaru wszystkich emocji, jakie w sobie trzymałam, ale przede wszystkim czułam, że mój plan wypali. Jednak mimo wszystko było coś, co nie dawało mi spokoju. Nie rozumiałam, dlaczego Marco, zabrał kilku motocyklistów z baru i dlaczego już więcej ich nie widziano. Wątpiłam, że dowiem się czegoś na ten temat.
Miałam też jeszcze dodatkowy problem. Od kiedy wyszłam z baru, minęło sporo czasu, musiałam załatwić wszystko to, co będzie mi potrzebne na tę wyczekiwaną noc, ale kiedy wróciłam do domu, nie zastałam w nim Ed'a. Najpierw zaczęłam się martwić, że może coś mu się stało, potem pomyślałam, że może upił się gdzieś z innymi facetami. Jednak po jakimś czasie, naprawdę zaczęłam się denerwować. Postanowiłam wtedy, że pójdę tam jeszcze raz i zobaczę czy przypadkiem go nie ma, ale kiedy wyszłam na zewnątrz, zobaczyłam chłopaka przytulonego do słupka przed domem, który siedział na trawie w samych bokserkach. Co jak co, ale Ed przez cały czas był trzeźwy, co nie zmieniło jego decyzji, o niepowiedzeniu mi, co się stało. Byłam tym zawiedziona.
Kiedy Ed siedział w salonie na fotelu, wyskoczyłam z łóżka i z szafki stojącej w łazience wyjęłam dużą torbę. Wypakowałam z niej, złożoną w kostkę czarną sukienkę i mały woreczek. Były w nim kolczyki i dosyć drogi naszyjnik. Samą sukienkę pożyczyłam z pokoju Ashtona, która jak myślę, należy do Alison, za to biżuterie mam z torby, którą zabrałam ze sobą. Kiedy uciekałam od Marco, oprócz pieniędzy udało mi się wziąć jeszcze ten naszyjnik. Wiedziałam, że dzięki takiemu cudeńku, wejdę tam bez większych problemów. Kolczyki dostałam od taty na dziesiąte urodziny. Nigdy ich nie nosiłam, bo strasznie mi się nie podobały, tak jest do dzisiaj.
Schowałam wszystko razem z torbą pod łóżko. Miałam nadzieję, że do czasu przyjęcia nikt jej nie znajdzie. Za kilka dni, muszę zmienić się nie do poznania. Chce mieć pewność, że żaden z ochroniarzy Marco mnie nie rozpozna, nawet w najmniejszym stopniu. Wystarczy, że wejdę za bramę, reszta pójdzie jak z górki. Na tyłach domu jest zawsze otwarta piwnica, z której zamierzam dostać się prosto do salonu Marco. Wszystko przemyślałam, każdy drobny szczegół, mi nie umknął. Nie może się nie udać.
Weszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę, w której zazwyczaj nic nie było. Nie miałam pojęcia, co tu wszyscy jedzą. Jedyną rzeczą jak zawsze tu była, to woda. Kilka, kilkanaście butelek, schowanych na dolnej półce lodówki. Wzięłam jedną i poszłam do salonu, gdzie Ed siedział wpatrzony w swoje ręce. Od kiedy znalazłam go przytulonego do słupka, nie odezwał się słowem.
Drzwi za mną gwałtownie się otworzyły. Odwróciłam się i zobaczyłam jak John, zmierza prosto do swojego pokoju, nawet nie rozglądając się po domu. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to jego zakrwawiona kurtka i spodnie. Wiedziałam, że nie mógł być na walce, ale widzę, że to w niczym mu nie przeszkodziło. Pewnie urządził kogoś tak samo, jak Rob'a albo jeszcze gorzej.
-Mogę?-Pytanie chłopaka siedzącego na fotelu, przywróciło mnie do rzeczywistości. Spojrzałam na niego, ale on wpatrywał się w moją rękę, w której trzymałam butelkę wody.
-jasne- Rzuciłam mu ją, a on złapał bez większych problemów. Usiadłam w fotelu i zapatrzyłam się na jedno zdjęcie wiszące na ścianie. Wcześniej go nie zauważyłam, a przecież tak dokładnie obejrzałam wszystkie ściany. Nie było ono duże, raczej normalnego rozmiaru. Drewniana ramka miała różnokolorowe wzorki. Na zdjęciu stał Ashton trzymający w objęciach Alison. Był uśmiechnięty od ucha do ucha, za to dziewczyna miała lekki uśmiech, ale widać było, że jest szczęśliwa. Miała ręce złożone na brzuchu, więc podejrzewam, że zdjęcie było robione niedawno. Za nimi stał sportowy samochód Ash'a, który był wyczyszczony tylko na potrzeby zdjęcia. W rzeczywistości jest tak brudny, że nie można nawet określić jego koloru.
![](https://img.wattpad.com/cover/72036209-288-k405008.jpg)
CZYTASZ
Walcz do końca
RomanceJohn Hyde jako zawodnik nielegalnych walk musiał być okrutny i bezwzględny. Wiedział, że dane mu będzie, zginąć na ringu, gdzieś w podziemiach i nikt nie zabierze stamtąd jego ciała. Już jako nastolatek został sam. Stracił wszystkich, na których mu...