Rozdział 11

3.3K 167 2
                                    

Natalie
Nawet nie myślałam, że wszyscy nagle zaczną się mną interesować. W jednej chwili wszystko zaczęło się kręcić wokół mnie. Wszystko działo się zbyt szybko. W szkole średniej byłam popularna, ale to było co innego... Tam wszyscy starali się ze mną nie zadzierać i być dla mnie mili, choć i rak połowa z nich obgadywała mnie za plecami , a potem posyłali uśmiech. A tu? Nagle wszyscy chcieli przeprowadzać ze mną wywiad i robić zdjęcia do czasopism. Ostatecznie wycofywałam. Jill została moją menadżerką, a Sean pomagał mi w tekstach i muzyce. Przygotowywałam się do wywiadu. Podeszła do mnie kobieta i poprawiła makijaż, który był idealny.

- Nat, zaraz wchodzisz. - powiedziała Jill.

Zeszłam z krzesła, wygładziłam sukienkę i usłyszałam głos tej samej kobiety, która ostatnio przeprowadzała wywiad z Jill.

- Powitajmy Natalie!

Wyszła i przywitałam się z blondynką prowadzącą wywiad.

- Witaj.

- Cześć.

- Usiądź. Jesteś zdenerwowana?

- Tylko trochę.

- Nie mogę uwierzyć, że tu siedzisz. Jestem jednocześnie zaskoczona i zaszczycona.

- Dlaczego?

- Jeszcze niedawno byłaś kobietą, która była tylko przyjaciółką Jill, a teraz? Teraz jesteś wschodzącą gwiazdą, której głos pokochali wszyscy na całym świecie.

- Bez przesady... - zaśmiałam się. - Ja nigdy bym się nie odważyła upublicznić, wszystko zawdzięczam Jill i Seanowi.

- Podobno to wszystko zaplanowali.

- Tak, moja mina była bezcenna kiedy Jill wszystko powiedziała.

- Nie dziwię się. Szykujesz jakąś nową piosenkę?

- Tak, pracujemy nad nią. Niebawem będzie gotowa i będę mogła osobiście ją zaprezentować.

- Jill nie jest zła na samą siebie, że to wszystko straciła?

- Mnie powiedziała, że nie, ale możemy ja o to zapytać.

- Jest tutaj?

- Oczywiście, Jill chodź do nas. - trochę się odprężyłam, ale kiedy ponownie spojrzałam na kamery wystąpiła obawa.

- Witaj kochana. - powitała ją prowadząca.

- Hej.

- Słyszałaś moje pytanie?

- Tak. Jestem szczęśliwa, że to zrobiłam, bo dzięki temu widzę jak Nat się rozpromieniła, no i ze względu na moją matkę. Nie wywiązywała się z umowy, więc... Teraz będzie musiała zapłacić dużą kwotę, żeby wszystko rozeszło się po kościach.

- Obie wyglądacie na szczęśliwe. Słyszałaś nową piosenkę Natalie?

- Właśnie nie! - zaśmiała się. - Oboje z Sean pracują nad tym, ale mnie nie chcą uchylić rąbka tajemnicy. Wiem jedno, że to będzie wielki hit.

- Tak... W takim razie czego można ci życzyć Natalie?

- Na pewno dużo cierpliwości, bo teraz wszyscy są zainteresowani moją osobą, chcą sesje zdjęciowe, wywiady, autografy, koncerty... Nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć.

- W takim razie kochana dużo cierpliwości, wytrwałości i aby nowa piosenka została hitem. Dziękuję, dziś w studio gościliśmy Jill Eastwood i Natalie Harvey, dwójkę kobiet, które zrobiłyby dla siebie wszystko. Zapraszam za tydzień.

Kiedy kamery zostały wyłączone odetchnęłam z ulgą.
***
- Natalie, próbuje ogarnąć koncerty, bo jak się okazało wszyscy chcą, żebyś zaśpiewała.
- Ile?
- Już dzwoniło dziesięć osób, ale musisz mieć czas na odpoczynek i lot do innego kraju lub miasta. Myślałam, że to całe ogarnianie będzie łatwiejsze. - patrzyła cały czas w laptop. Zadzwonił telefon służbowy. - Halo? Tak, zgadza się... Wywiad? Wie pan co Natalie ma masę koncertów... Dobrze, dobrze... Oddzwonię do pana za godzinkę, dobrze?... W takim razie do usłyszenia. - rozłączyła się. - Widzisz co się dzieje.
- Jill, idź zrobić sobie kawę, zjedz coś, bo cały dzień ślęczysz przed lapotem.
- To chyba dobry pomysł. Zaraz wracam.
- Nie, idź na miasto... Wróć za godzinkę. A i zostaw mi telefon... Nikt nie może ci przeszkadzać.
Miałam odpocząć po wyczerpującym nagraniu, ale stwierdziłam że ogarnę wszystko za Jill. Zajęło mi to wszystko nie całe czterdzieści minut. Wszystkie dziesięć koncertów i wywiad. Pomyślałam sobie nawet, że spędzę w Los Angeles trochę więcej czasu. Zadzwoniłam do mężczyzny od wywiadu z Nowego Orleanu i ustaliłam termin, po kilku minutach zadzwonił ktoś jeszcze.
ROZMOWA:
- Jill Eastwood, słucham.
- Dzień dobry, pani jest menadżerką pani Natalie Harvey?
- Tak.
- Chciałbym zapytać o sesję zdjęciową do paru czasopis i innych tego typu rzeczy.
- Gdzie to wszystko miałoby się odbyć?
- W Los Angeles
- Dobrze się składa bo Natalie będzie miała tam koncert... Jak będziemy na miejscu dam panu znać.
-Dziękuję bardzo, do usłyszenia.
- Tak, do usłyszenia.
Szybko zapisałam w notesie Jill sesję zdjęciową i rozsiadłam się wygodnie na czerwonej skórzanej kanapie. Przyjaciółka weszła powolnym krokiem i usiadła obok.
- Nie chce mi się brać za to całe planowanie. - powiedziała Jill oparła się.
- Jedź do domu.
- Natalie ale jeśli...
- Już to zrobiłam. - przerwałam jej, to pomieszczenia wszedł Sean. - Sean zabierz Jill do domu.
- Ale... - zaczęła dziewczyna.
- Dlaczego mi nie powiedzieliście że jesteście razem? Czuję się urażona, bo powinnam wiedzieć o tym pierwsza.
- Skąd ty...? - spytał chłopak.
- Zauważyłam jak na siebie patrzycie. Od kiedy?
- Dwa tygodnie.
- Nie chcieliśmy zapeszać.
-Komu jak komu, ale mnie nic nie powiedzieć... Czuję się urażona. Zaraz wracam.
Pobiegłam do sklepu kupić wino i kieliszki bo raczej takich rzeczy nie mieliśmy w wytwórni.
- Tadam.
- Nie możemy pić w czasie pracy. - powiedział Sean.
- Okay... - Spojrzałam na telefon. Odczekałam trzydzieści sekund i powiedziałam- Już jesteśmy po, więc...
- Kochanie, ty musisz prowadzić więc ja się napiję. - zagadnęła Jill.

***
Kto by pomyślał że Jill i Sean będą razem ❤...

Wróć do mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz