Rozdział 14

3.1K 182 6
                                    

Max

Alice zadzwoniła do mnie, że wpadnie do mnie. Ogarnąłem na szybko dom i czekałem na przyjście mojej siostry. Siedziałem przed laptopem i zauważyłem, że Natalie miała dzisiaj koncert w Los Angeles. Zadzwonił dzwonek, więc poszedłem otworzyć.
W drzwiach stała moja siostra.

- Cześć. - powiedziała i wyminęła mnie.

- Hej, coś się stało?

- Nie, wszystko okay. - nalała sobie w szklankę wody i usiadła przy stole. - A co tam u ciebie? Nie mamy nawet czasu porozmawiać.

- U mnie? Wiesz, wiele się dzieje... - zaśmiał się.

- Jak w pracy?

- Lepiej. Mam nadzieję, że wreszcie dostanę jakieś lepsze zlecenie... ile można fotografować dzieci z podstawówek. - wybuchła śmiechem.

- Ambitnie.

- Ej, to nie jest śmieszne. Powiedz lepiej czy załatwiłaś dziś wszystko?

- Eeee... Nie...

- Jak to?

- Spotkałam... znajomą ze szkoły i tak się zadałyśmy. - upiła łyk, przeczuwałem, że coś ukrywa. - Pójdę wziąć prysznic i położę się. Nie czuję się zbyt dobrze.

- Jasne. 

Usadowiłem się na kanapie i włączyłem telewizor. Oczekiwałem występu Natalie. Zapowiedzieli ją i zobaczyłem jak powolnym krokiem rusza na środek otoczona przez grupę tancerzy. Wyglądała świetnie. Była szczęśliwa. Kiedy zniknęła poczułem ukłucie bólu. Dlaczego? Brakowało mi jej jak nikogo innego. Chciałem mieć ją w ramionach. Scott miał rację, że dzięki niej nasze życie się zmieniło. Wprowadzała pozytywną energię, którą zaraziliśmy się wszyscy. Była moja. Była moją małą wariatką, której mogłeś się zwierzyć, a ona potrafiła wysłuchać do końca. Dawała świetne rady.

Gdy ponownie pojawiła się na scenie zauważyłem jeden szczegół... Naszyjnik ze znakiem nieskończoności, który dałem jej na urodziny. Chciałem, by ten dzień się powtórzył. Bym mógł ponownie ją pocałować.

- Jest cudowna. - szepnęła Alice.

- Myślisz, że jest szczęśliwa? - zapytałem z ciekawości.

- Teraz zaśpiewam piosenkę Who you are... Ta piosenka może nie jest idealnym odzwierciedleniem tego co chciałabym przekazać, ale... chcę zaśpiewać ją dla pewnej osoby, która była i jest w moim życiu ważna. - powiedziała Natalie.

- Jak myślisz o kim mówiła? - spytała moja siostra. Kiedy na nią spojrzałem łza spłynęła jej po policzku. - Kochasz ją, prawda?

- Tak.

Zobaczyłem jak Alie płacze po tym jak kilka tysięcy osób zaśpiewało jej piosenkę, gdy ta miała już zejść ze sceny.

- Czasem warto zawalczyć... Natalie jest kobietą, o którą warto.

***
Może ktoś wreszcie przetłumaczy Maxowi, żeby walczył o Natalie... Kto jest za???

 


Wróć do mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz