Rozdział 29

2.5K 155 7
                                    

Natalie

Nagrywaliśmy klip do mojej najnowszej piosence, potem byłam umówiona na lekcje tańca. Powygłupialiśmy się trochę i wróciłam do domu. Max już zrobił kolację, więc zjedliśmy ją i poszłam pod prysznic. Byłam zmęczona. Leżeliśmy już w łóżku przytuleni do siebie, gdy zadzwonił mój telefon. 

ROZMOWA:

- Hej. - powiedziała Alice. - Przepraszam, że dzwonię tak późno, ale chciałam oznajmić, że jutro jest wieczór panieński, a nie mogę dodzwonić się do Violet. Zadzwoniłabyś do niej?

- Jasne, zaraz to zrobię. 

- Dzięki, ucałuj Maxa, dobranoc. 

- Okay.

Rozłączyłam się i wybrałam numer do mojej siostry.

ROZMOWA:

- Hej, Violet... Będziesz jutro na wieczorze panieńskim?

- Oczywiście, że tak. Jak mogłabym odpuścić tą imprezę. Dobra tylko co z samochodem. Obie raczej będziemy piły, więc raczej nie będziemy brać auta.

- No nie ma sensu... - spojrzałam na Maxa. - Max nas podrzuci.

- Na pewno?

- Tak. Dobranoc, pa. 

- Pa.

- Ja mam was zawieźć?

- Nom. - pocałowałam go w usta.

- Przekonałaś mnie. A co z powrotem?

- Alice nie będzie piła, więc nas odwiezie. 

- Dlaczego? Przecież to jej wieczór?

- Yyyy... Idziemy spać?

- Alie... 

- Oj tak mi się powiedziało. 

- Coś kręcisz.

- Nie... - by odwrócić jego uwagę pocałowałam go. - Pogadamy jutro, bo padam.

***

Jadłam w pośpiechu śniadanie. Zadzwoniłam rano do męża Anny, abyśmy spotkali się na mieście.

- Gdzie się wybierasz? - zapytał Max i przytulił się do mnie.

- Muszę kupić coś twojej siostrze.

- To może pojadę z tobą.

- Nie! - zaprotestowałam może zbyt szybko. - Znaczy mam jeszcze do obgadania z dziewczynami kilka rzeczy odnośnie ślubu i... Takie tam babskie pogaduchy, ale obiecuję, że jak wrócę to pobędziemy trochę razem okay?

- Okay.

- Dobra to ja uciekam. Kocham Cię pa.

- Pa.

Wsiadłam do czarnego wozu i pojechałam do kawiarni. Na dworze robiło się coraz cieplej, nadchodziła wiosna, więc usiadłam blisko okna.

- Dzień dobry, nazywam się Michael Upton.

- Natalie Harvey.

- O czym chciała pani ze mną porozmawiać?

- O pana żonie, Annie.

- Moja żona nie żyje.

- Och... Bardzo mi przykro. To dlatego nie pojawiła się na jej pogrzebie. Była córką Marie Meller, prawda?

- Tak, ale nadal nie rozumiem.

- Chodzi o to, że Marie zmarła i przepisała wszystko na mnie i na mojego narzeczonego i znalazłam to zdjęcie... Chciałam ją odnaleźć i porozmawiać.

- Anna zmarła rok po naszym ślubie. A ja całkowicie zerwałem kontakt z jej matką.

***

Kupiłam bieliznę dla Alice, ale nie chciałam jeszcze wracać do domu. Chciałam wszystko przemyśleć.

Kiedy już wróciłam Max był jakiś nie swój.

- Co jest, kochanie? - zapytałam.

- Nic. - odburknął i wyszedł z kuchni.

- Max, o co chodzi?

- O nic. Jadę na miasto chcesz coś?

- Nie.

Nim się obejrzałam musiałam się szykować. Ubrałam bordową sukienkę i czarne kozaki na szpilce za kolano. Włosy związałam w kucyk i umalowałam się. Max gdy wrócił zamknął się w sypialni. Nie wiedziałam o co może chodzić... Chciałam go wypytać, ale byłam pewna, że nic nie powie.

Gdy jechaliśmy do klubu razem z Violet było trochę niezręcznie, ale chciałam wszystko zatuszować i nawijałam jak najęta., choć bez sensu.

- Czekam w środku.

- Okay. Uśmiechnij się. - powiedziałam do chłopaka. - Miłej zabawy, ale... Nie za miłej... - poruszyłam zabawnie brwią, lekko się zaśmiał. - To do jutra. - pocałowałam w policzek i odeszłam.

- Pa.

Zabawa trwała w najlepsze, ale ja nie potrafiłam się bawić. Myślami ciągle byłam z Maxem.

- Zaraz wrócę, pójdę się przewietrzyć. -powiedziałam do Alice.

- Okay.

Założyłam płaszcz i wyszłam z kieliszkiem szampana w ręce. Sączyłam go powoli. Po kilku minutach wróciłam do środka.

Alice odwiozła nas koło czwartej do domu, opowiadając w samochodzie jak poszły badania u lekarza. Zdjęłam kozaki i weszłam na górę do naszej sypialni, ale łóżko było puste. Przebrałam się w luźniejsze rzeczy i położyłam spać.

Rano nadal druga strona łóżka była pusta. Założyłam szlafrok i zeszłam na dół. Zefarek wstazywał godzinę dziesiątą. Usłyszałam strumień wody w łazience, więc odetchnęłam z ulgą, że Max wrócił bezpiecznie do domu. Zrobiłam tosty i kawę. Pocałował mnie na powitanie i usiadł naprzeciw. Zjedliśmy opowiadając jak minęła noc i o której wróciliśmy. Myłam naczynia, gdy Max zapytał:

- Alie, a może zrobilibyśmy kolejny krok, co?

- Ślub?

- Yhym.

- Max... Poczekajmy z tym jeszcze.

- Na co czekać? Nie jesteś czegoś pewna?!

- Ale nie podnoś głosu.

- Przez tego faceta z kawiarni?!

- Uspokój się, miałam ci powiedzieć...

- Zdradzasz mnie?!

Nie dał mi nic więcej powiedzieć, bo wybiegł z domu, a ja zaraz za nim.

- Max! Max, do cholery wracaj! Max!

Było za późno, ponieważ wyjeżdżał z podjazdu. Na tarasie stała moja mama i widziała całe zdarzenie. Mnie popłynęły łzy, bo wiedziałam, że nie mówiąc mu prawdy wszystko spieprzyłam.

***
Myślicie, że to koniec szczęśliwego związku Natalie i Maxa? Pogodzą się czy rozstaną? Ich związek wisi na włosku???
Jak sądzicie???

Wróć do mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz