Rozdział 4

3.4K 184 6
                                    

Max

Tak jak powiedział ojciec byłem na miejscu punktualnie. Przywitałem się z państwem Wright i przedstawiłem pomysł. Był tylko jeden problem... im się on nie podobał. Powiedzieli, że zadzwonią do mojego ojca i powiedzą o tym, że nie potrafiłem im pomóc.

Pojechałem do rodziców, by zabrać mojego psa, którego miałem w dzieciństwie. Tata dał go mamie, żeby się nim opiekowała, ale gdy się urodziłem nie odstępowałem jej na krok.

- Cześć Bibi. – powiedziałem do psa. – Hej, tato. Moglibyśmy pogadać?

- Jasne, jeśli chodzi o tych Wrightów to się nie martw, są za bardzo wymagający.

- Właśnie dzięki nim zrozumiałem, że się do tego nie nadaję.

- Chyba nie rozumiem.

- Tato nie chcę być architektem. Chcę zostać fotografem. Architektura nie jest dla mnie.

- Zauważyłem... Znalazłem w twoim starym pokoju kilka zdjęć... Są... super. Wierzę, że będziesz świetnym fotografem. Zastanawiałem się tylko kiedy zamierzałeś mi o tym powiedzieć.

***
I jak rozdział??? Podoba się Wam???

Wróć do mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz