Rozdział 18

3.7K 179 5
                                    

Natalie
Wracaliśmy do domu w ciszy i to mi się podobało, bo nie czułam na sobie tego nacisku. Max rozumiał to, że jeśli nie chcę o czymś rozmawiać to nie. Uwielbiałam go za to.
- Nie jest ci zimno? -zapytał i dotknął moją dłoń, która była lodowata. - Daj. - próbował je rozgrzać. - Trochę cieplej?
- Yhym.
Kiedy weszliśmy do domu mama Maxa pobiegła do nas i porządnie ochrzaniła za ten długi spacer.
-Jeśli będziecie przeziębieni to obiecuję wam, że zostanę tu ile trzeba by szybko postawić was na nogi! Będzie wam doskwierać brak prywatności, a tym bardziej intymności! - wybuchnęliśmy śmiechem. - To nie jest śmieszne... Przecież widzę jak was do siebie ciągnie.
- Holly skarbie, daj dzieciom spokój.
- Dziękujemy za dzisiejszy wieczór, ale będziemy się już zbierać.
- Już? - zapytała Alice.
- Tak.
- Natalie ma rację, powinniśmy się zbierać. Dziękujemy za miły wieczór.
***
Tata usiadł na krześle w kuchni, a ja chodziłam w te i z powrotem w pełni zdenerwowana. Zastanawiał się jak powiedzieć mi prawdę o rozwodzie.
- Rozwodzicie się. - podsumowałam.
- Skąd wiesz? - zapytał zaskoczony.
- Czyli to prawda? Tak samo jak to, że Violet jest moją siostrą?! - rzuciłam na stół zdjęcia. - Spotkałam się z nią dziś.
- Tak, to wszystko prawda.
- Dlaczego się rozstajecie? - usiadłam, by posłuchać.
- Nadal kocham mamę i przeczuwam, że ona mnie także, ale nasze małżeństwo nie ma sensu. A co do twojej siostry to... przepraszam za nas oboje, że o niczym ci nie powiedzieliśmy. Jest mi naprawdę wstyd za to jak potraktowaliśmy Violet i za to, że nie mogła być przy tobie. Popełniliśmy wiele błędów w naszym życiu. Mnóstwo, ale uwierz mi, że nic bardziej nie cieszy jak sukces czy szczęście własnych dzieci. Uwierz mi, że gdy mama od początku rozpoznała twój głos i nawet chciała to załatwić, bała się jak zareagujesz na jej pomoc. Możesz sobie o niej myśleć teraz co chcesz Natalie, ale ona was kocha. Obie kocha was tak samo mocno jak ja.
- Ten dzień był pełen emocji, pójdę się wykąpać, a potem położyć.
Kiedy woda zaczęła spływać po moim ciele, także popłynęły łzy. Z jednej strony byłam przygnębiona tą całą sytuacją, ale z drugiej... chciałam mieć je obie przy sobie i czułam rozpierającą mnie radość.
Założyłam bieliznę i koszulkę Maxa, którą znalazłam w szafie. Usiadłam na łóżku i patrzyłam na jego okno z listem w ręce. Potem oparłam się o parapet i nadal wpatrywałam się w kartkę papieru.
Wzięłam telefon i zadzwoniłam do mamy. Odebrała po kilku sygnałach:
ROZMOWA:
- Natalie?
- Cześć mamo.
- Witaj, skarbie... - słyszałam jak jej głos się łamał. - Tata jest u ciebie?
- Tak... Widziałam się z Violet. - usłyszałam ciszę. - Mamo?
- Przepraszam... wyrządziłam wam tak wiele złego, myślałam, że nie będziesz chciała ze mną rozmawiać.
- Tata, powiedział mi o waszym rozwodzie i chciałam tylko zapytać czy go kochasz?
- Kocham, ale cóż z tego... Byłam najgorszą matką i żoną.
- Jeszcze nie jest za późno, żeby wszystko naprawić. Muszę kończyć, pa.
- Kocham cię, ucałuj tatę i Violet. Pa pa.
Jednak zależało jej na nas. Musiałam jeszcze tylko pogadać z siostrą. Wyjęłam z torebki wizytówkę i wybrałam numer.
ROZMOWA:
- Tak, słucham. - serce biło mi jak oszalałe.
- Cześć, Violet.
- Natalie?
- Tak... Chciałam cię przeprosić, za to jak się zachowałam, ale nie co dzień człowiek dowiaduje się, że ma siostrę.
- Rozumiem, pewnie sama zachowałabym się podobnie.
- Chciałabym cię bliżej poznać, ciebie i twoją rodzinę... może mogłybyśmy się spotykać i porozmawiać na spokojnie. Tatę wyślę jutro na miasto, w tym czasie mogłabyś przyjechać.
- Oczywiście, to do jutra.
- Do jutra, pa.
Pierwszy raz tego dnia czułam, że wszystko powoli wraca do normy. Ponownie ułożyłam się na ręku na parapecie i przeczytałam list. Nadszedł SMS.
OD: Max
O czym tak myślisz?
Spojrzałam w okno, przy którym siedział brunet. Uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił uśmiech. Pokazał mi jakąś kartkę.
DO: Max
Przyjdź, a się dowiesz.
OD: Max
Przejdę balkonem.
DO: Max
Wybij to sobie z głowy, jest ślisko.
OD: Max
Dam radę.
Schowałam do kieszeni szlafroka list i telefon, po czym otworzyłam drzwi balkonowe. Max sprawnie przeszedł na mój balkon i weszliśmy do środka.
- Więc o czym myślisz? - zapytał zadowolony z siebie.
- Zobacz, co znalazłam. - wyjęłam list i pokazałam mu go.
- Heheh, ja też coś tu mam. - wyjął mój list, który zostawiłam, gdy wyjeżdżałam. - Wymiana?
- Okay.
" Hej, Max... Właściwie piszę, bo chciałam się pożegnać. Wyjeżdżam. Nie mogę tu zostać. Marię już nie ma, a ja nie mogę tego znieść. Wiem, że zawsze mogłam na Ciebie liczyć, ale... Pamiętasz dzień, w którym spotkaliśmy się po raz pierwszy? Wtedy nie chciałam na Ciebie nakrzyczeć, ale musiałam Cię jakoś ochrzanić. W wielu sytuacjach mi imponowałeś... Na przykład pierwsza wizyta w domu dziecka albo wspólne święta... Dzień moich urodzin i Sylwester, w którym doszło do pierwszego pocałunku. Nigdy bym Ci się do tego nie przyznała... Zakochałam się w Tobie Max. Piszę to teraz, bo pewnie już nigdy się nie spotkamy i nie będę musiała czuć upokorzenia, jeśli uczucie będzie nieodwzajemnione. Dziękuję Ci za wszystkie chwile, w których mnie wspierałeś i pomagałeś mi. Kobieta, którą poślubisz będzie miała ogromne szczęście. Mam nadzieję, że Twoje marzenie się spełni i wszyscy będą mogli podziwiać Twoje zdjęcia. Wszystko się jakoś ułoży, a tymczasem trzymam kciuki i wiem, że będziesz tym kim chcesz. Muszę już kończyć, więc... Będę tęsknić za Tobą. "

Wróć do mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz