Natalie
Max wyszedł do pracy, a ja nie mając co robić postanowiłam pojechać do centrum po kilka rzeczy. Chodziłam po różnych sklepów w poszukiwaniu nowych ubrań. Kiedy wróciłam, przebrałam się w coś luźniejszego i poszłam do domu Marie. Trochę posprzątałam. Kiedy chciałam pościerać kurze z regału, na którym stały książki wypadło zdjęcie. Na nim była około dwudziestoletnia, w białej sukni. Na odwrocie była data 29 września 2012... Anna i Michael w dniu ślubu. Mamuś to pamiątka dla ciebie. Bardzo Cię kocham Anne.
- Marie ma córkę? - spytałam sama siebie.
Zabrałam wszystkie albumy, notatnik Marie i wróciłam do domu. Przejrzałam wszystko i znalazłam kilka zdjęć, które przedstawiały Marie i jej rodzinę. Zastanawiało mnie tylko dlaczego o niczym mi nie powiedziała. Zrobiłam sobie kawę i zaczęłam oglądać zapisy Marie. Jeden szczególnie zwrócił moją uwagę, ale ktoś zadzwonił do drzwi. Szybko pobiegłam otworzyć.
- Violet, Suz... Wejdźcie. Napijecie się czegoś?
- Ja kawę. -powiedziała
- Suz?
- Wody.
- Okay. Opowiadajcie, co tam u was?
- Oj o czym tu opowiadać. Proszę cię. Wcześniej dzisiaj wyszłam z pracy, żeby pójść z Suz na zakupy, ale oczywiście trafiła nam się taka wredna sprzedawczyni, że myślałam, że wyjdę z siebie. - zadzwoniła Jill.
- Przepraszam, to ważne.
ROZMOWA:
- Hej, Jill.
- Hej, gwiazdo... Mam coś dla ciebie.
- Co takiego?
- Koncerty. Wywiady. Gala. Mnóstwo tego.
- Świetnie, prześlesz mi to wszystko na maila? Chce wiedzieć gdzie będę grała i z kim mam te wywiady. Ale najbardziej intryguje mnie ta gala.
- Okay, wszystko ci wyślę.
- Dobra kończę... Zadzwonię potem.
- Pa.
Rozłączyłam się i spojrzałam na dziewczyny.
- Mam pomysł... Jeśli dacie mi kilka minut to pojedziemy w jedno miejsce.
- Jasne.
Jechałyśmy do sklepu. Gdy weszłyśmy do środka panie tam pracujące od razu do nas pobiegły najwidoczniej mnie rozpoznały.
- W czym możemy pomóc?
- Potrzebujemy czegoś modnego...
Wybrały kilka stylizacji i podały nam do przymierzenia. Włożyłyśmy kupione ubrania do samochodu i pojechałyśmy do kawiarni.
- Czy już panie zdecydowały? - zapytała kelnerka.
- Tak, trzy szarlotki, dwa razy kawa i sok pomarańczowy.
- Pójdę do toalety.
Odeszła, a Suz zapytała:
- Jak to jest być kimś sławnym?
- Wiesz co... To ciężki orzech do zgryzienia. Ciągłe koncerty, sesje zdjęciowe... To czasem trochę męczące, ale gdy wyjdziesz na scenę i zaczniesz śpiewać to coś co daje ci kopa.
- Oglądaliśmy jeden z twoich koncertów w Los Angeles gdy wszyscy nagle zaczęli śpiewać. Miałam ciary, a mama łzy w oczach.
- Tak, to było coś niesamowitego.
- Moje koleżanki nie wierzą mi, że to ty jesteś moją ciocią.
- Co powiesz na to, żeby zostać dziś u nas na noc a jutro rano odwiozłabym cię do szkoły, hm?
- Jeśli mama się zgodzi.
- Na co mam się zgodzić? - zapytała moja siostra.
- Porywam dzisiaj twoją córkę do siebie.
- No dobra.
Pojechałyśmy do domu mojej siostry, Suz spakowała kilka rzeczy. Postanowiłam, że zostanie u nas do końca tygodnia. Dziewczyna bardzo się ucieszyła. Zabrałam torbę z ubraniami i włożyłam ją do bagażnika taksówki. Pożegnaliśmy się.
- Jesteś głodna? - zawołałam.
- Nie, dziękuję!- krzyknęła dziewczyna z góry.
- A chcesz soku?
- Tak, zaraz schodzę.
Zrobiłam podwieczorek i czekałyśmy na przyjazd mojego narzeczonego z pracy. Suz poszła do łazienki, a ja zaczęłam wszystko układać na stole.
- Cześć kochanie. - powiedział, zdejmujac kurtkę.
- Hej. - pocałowałam go w usta. - Głodny?
- I to jak. Hej Suzanne.
- Cześć.
- Chodźcie, bo wystygnie.
Jedliśmy posiłek rozmawiając o wszystkim i o niczym.
- Jeszcze nie przywieźli tego samochodu?
- No właśnie nie.
- A to coś się stało z twoim autem?
- Nie, kupił mi go Max, by nie pożyczać ciągle od kogoś i mieli go dziś przyprowadzić.
- O chyba są.
- No nareszcie... Chodźcie je zobaczyć.
Przed domem stał nowiuśki czarny mustang GT.
- Chłopaki powoli! - rzucił do dwóch mężczyzn. - Jest z tego roku, jeszcze nikt takim nie jeździ słonko. Podoba ci się?
- Jest... - był super. - W porządku... Jest cudowny! - rzuciłam mu się na szyję.
***
Ubrałam czarne rurki, koszulę w kratę. Na to nałożyłam płaszcz, szal i okulary przeciwsłoneczne, bo słońce dawało o sobie znać. Czarne botki i w tym samym kolorze torebka pasowały idealnie.
- Suz! Gotowa?!
- Tak, już schodzę.
Wsiadłyśmy do mojego nowego auta i pojechałyśmy pod szkołę. Wszystkie oczy zwróciły się ku nam, a kiedy zobaczyli mnie myślałam, że padną.
- To do czternastej. Pa, Suz.
- Pa, ciociu.
Przejeżdżałam obom domu dziecka i wtedy poczułam takie ukłucie w sercu. Miałam wyrzuty sumienia ze względu na te dzieciaki, z którymi nie widziałam się tak długo.
***
Tadam! Kolejny rozdział... Miłego czytania ;D
CZYTASZ
Wróć do mnie
RomanceCiąg dalszy "Potrzebuję cię". W tej części główni bohaterowie spełnią swoje marzenia. Natalie spotka kogoś o kim nigdy nie miała pojęcia, lecz ta osoba wiedziała o niej od samego początku. A Max? Zrobi wszystko, by dziewczyna, którą spotka zakochała...