Natalie
Cały dzień źle się czułam. Miałam zawroty głowy i mocny ból głowy. Mimo to pojechałam do studia, popracować nad nową piosenką. Jednak Sean odwiózł mnie wcześniej do domu, bo prawie zemdlałam. Zapomniałabym wspomnieć o istotnym szczególe. Postanowiliśmy sprzedać dom Marie. Przez kilka tygodni co chwilę dzwonili ludzi w jego sprawie. Jednak szukaliśmy kogoś kto zachowa ten dom w porządku, ale także świetnie wyremontuje. Byłam zrezygnowana, że nikt się nie nadawał. Pomyliłam się, bo pewnego dnia zadzwoniła do mnie Jill z pytaniem czy kupno domu nadal aktualne. No i tak zyskałam kolejnych sąsiadów, Jill i Sean.Wzięłam długą kąpiel jednak ból głowy ani trochę nie ustał. Miałam wrażenie jakby się nasilał. Położyłam się na kanapie i robiłam zimne okłady.
- Hej, kochanie!
- Auć. - jęknęłam. - Cześć. - pocałował mnie.
- Co się dzieje?
- Aj, boli mnie głowa.
- Brałaś jakieś tabletki?
- Tak.
- Chodź na spacer.
- Nie jesteś głodny?
- Zjemy coś na mieście albo jak wrócimy.
- Okay.
Założyłam swetr i balerinki. Kwietniowe wieczory nie były zimne, wręcz odwrotnie. Spacery o tej porze roku były cudownym relaksem i orzeźwieniem. Szliśmy w ciszy, trzymając się za ręce przechodząc przez park, w którym roiło się od rodzin, młodych par jak i tych starszych... Jedni siedzieli na ławkach przypatrując się innym, drudzy zawzięcie o czymś rozmawiali, a trzeci kłócili się.
- I jak głowa? - zapytał mój narzeczony i objął mnie w talii.
- Nie przestała boleć, ale jest okay.
- Może powinniśmy pojechać do lekarza.
- Nie, to zwykła migrena.
- Jesteś pewna?
- Tak, usiądziemy?
- Jasne.
Usiedliśmy i przytulił mnie do siebie. Obok nas przechodziła kobieta z mężczyzną i dwójką dzieci. Wyglądali uroczo. Max też im się przyglądał.
- Mamo, tato! Patrzcie! - krzyknął chłopiec miał może jedenaście lat. - To ta piosenkarka i ten fotograf. Czy mógłbym prosić o autograf?
- Jasne, masz coś do pisania? - zagadnęłam.
- Tak. Ale czad! Gdy powiem o tym w szkole nikt mi nie uwierzy! A selfie?
- Okay.
- My też chcemy. - rzuciła reszta rodziny chłopca.
- Co państwo powiedzą na kawę, może o tej porze jest trochę na nią za późno.
- Świetnie.
Dzieci usiadły przy innym stoliku, a my mogliśmy spokojnie porozmawiać. Jak się okazało James i Tiana byli super ludźmi. Mieli jedenastoletniego syna i trzyletnią córkę. Wydawali się być szczęśliwi.
- Plosę pana? - spytała córka Nicolsonów mojego narzeczonego.
- Tak?
- Cy ta pani jest pana księznicką? Bo na psykład mama jest taty księznicką i mieli nawet swój pałac, ale go spsedali, bo był za duzy, ale ja baldzo chciałabym tam mieskać, bo w swoim duzym pokoju miałabym duzo kotków i piesków. A i jesce słonia, ale takiego oglomnego.
- Słonia, a dlaczego?
- Bo słonie są duze i milusie, ale mamusia i tatuś nie chcieliby mi go kupić. Nie zmiesciłby mi się do pokoju.
- Aha, ale jak dużego tego słonia byś chciała?
- O takiego! - rozłożyła ręce, a ja zaśmiałam się. - Zobaczymy co da się zrobić.
- Cyli kupi mi pan słonika.
- Ćśśś... Niech to zostanie naszą tajemnicą, ok?
- Dobze.
- Mam jeszcze jedną prośbę... Jestem Max, a to moja księżniczka Natalie.
- Fajnego mam księcia? - zapytałam dziewczynki.
- Supel, a cy ja tes takiego będę mieć?
- Na pewno.
***
- Fajna rodzinka, nie? - zapytał Max.
- Fajna, fajna. - zdjął marynarkę i założył mi ją na ramiona.
- Zmarzniesz, mój książę. - zaśmiałam się.
- Mała jest milutka i słodka.
- O tak.
- Może nasza córeczka też będzie taka rozgadana. Mielibyśmy ubaw.
- Chociaż, by było śmiesznie. Chyba pierwszy raz... - weszliśmy do domu. - Rozmawiamy o naszym dziecku.
- Kotku, jeśli myślisz, że na jednym poprzestaniemy to się mylisz. Chce mieć z tobą dużo dzieci. Dużo. - pocałował mnie w usta.
- Jak dużo?
- Piątkę.
- Zwariowałeś?
- Jestem śmiertelnie poważny.
- Skarbie, piątka to zdecydowanie za dużo. Maksimum trójka i koniec.
- Też świetnie.
- Chodźmy pod prysznic i do łóżka.
- Okay.
***
- Sto lat! Sto lat! Skarbie, wstawaj... Wszystkiego najlepszego...
- Boże, co?! Daj mi spać! - zakryłam głowę kołdrą.- Misiu, dzisiaj są twoje urodziny!
- Chyba ci się daty poprzestawiały! - warknęłam. - Raczej nie, ale okay jak chcesz.
Wyszedł wkurzony, szczerze mówiąc to wcale mu się nie dziwiłam. Nakrzyczałam na niego bez powodu. Zerknęłam na telefon i spojrzałam na datę. Dziś naprawdę były moje urodziny. Miałam tyle na głowie, że całkiem zapomniałam. Zeszłam na dół i przytuliłam siedzącego przy stole mojego mężczyznę. Wieczorem wyszliśmy na kolację.
- Po tej akcji rano mógłbym się na ciebie obrazić.
- Oj, daj spokój...
- Nie no okay. Chodź, idziemy.
- Naprawdę cię przepraszam, nie wiem co mi odwaliło.
- Czytałem, że to pierwsze oznaki starzenia się.
- Ej! - zaśmiał się i pocałował mnie.
- Żartowałem.
***
Jeszcze jeden rozdział i niestety kończymy :(... Ale zaczynam coś nowego, mam już kilka pomysłów i mam ogromną nadzieję, że Wam się spodoba. Napiszcie czy chcecie w ostatnim rozdziale ślub Maxa i Natalie czy nie, ok? To do następnego... ;)
![](https://img.wattpad.com/cover/91063732-288-k781625.jpg)
CZYTASZ
Wróć do mnie
RomanceCiąg dalszy "Potrzebuję cię". W tej części główni bohaterowie spełnią swoje marzenia. Natalie spotka kogoś o kim nigdy nie miała pojęcia, lecz ta osoba wiedziała o niej od samego początku. A Max? Zrobi wszystko, by dziewczyna, którą spotka zakochała...