18.~Razem ze mną w ścianę

155 20 0
                                    

  Chodziłam po szkole sama, chłopcy wyjechali a Jin... Właściwie nie wiem, ale ona zawsze dogadywała się z każdym, więc widuję ja na lekcji a później gdzieś się rozpływa.

Strasznie mi ich brakuję. Krzyku Chana i Baeka, tego nie ludzkiego spokoju Sehuna, śmiechu Luhana... Są, a może bardziej byli zwykłymi nastolatkami, a teraz... Stają się przyszłymi gwiazdami.

  Czasami myślę, że gdybym im nie załatwiła tego spotkania z producentem to byłoby lepiej.

Z rozmyśleń wyrwał mnie krzyk, krzyk który bardzo dobrze znałam... Baekhyun, ale co on tutaj robi?

- Bacon??- krzyknęłam kiedy tylko go ujrzałam

- We własnej osobie!- odpowiedział z uśmiechem

- Co ty tutaj robisz?!

- Widzisz... Trochę się pozmieniało...

- A tak bliżej?

- No więc producent powiedział, że mamy niezwykły talent, ale ma lepszy pomysł, weźmie sobie czwórkę z naszego zespołu i będzie ich promował w Chinach...

- Kogo wybrał?

- Chena,Suho, Xiumina i Lay'a

- A co z wami? Wy też jesteście bardzo utalentowani!

- Jak widać nie tak bardzo... Nas wywalił z marzeniami na zbity pysk- powiedział i spuścił głowę, szlag! Tak nie miało być! Oni mieli być sławni, to z tym producentem to były żarty!!

- Ja... Tak mi przykro-  powiedziałam cicho

- Nie twoja wina, raczej nie życzyłaś sobie tego po nocach- zaśmiał się,

- A chłopcy jak się trzymają?- spytałam lekko, zmieniając temat

- No... Mamy spine, lekką, no ale żyjemy dalej

- Co się stalo?

- Chan wytknął Sehunowi, że to jego wina i że generalnie ma już na niego nie liczyć, po czym Hunni się wściekł i krzyknął do Yeola, żeby się odpierdolił z jego życia, na co Chan, i nawzajem.

- Wy zawsze musicie wszystko psuć? Gdzie oni są?

- Chan wyładowuje się na bębnach u siebie, Współczuję jego rodzinie, a Hun... Nie wiem, chyba u siebie

- Trzeba by z nimi pogadać...

- Ja mogę z Chanem, ale z Sehunem nie, on stosuje jakieś psychologiczne zagrywki, skończy się na tym, że to ja będę przepraszał Chana, a nie on

- Okej, chyba poradzę sobie z szalonym psychologiem. Teraz będzie ostatnia lekcja, po niej idziemy do chłopców

  Tak też ostatni był koreański, więc szybko minęło, po dzwonku spotkaliśmy się z Baekiem przy drzwiach wejściowych i ruszyliśmy w dwie różne strony, ja do Sehuna, on do Yeola.

  Nie bałam się samej rozmowy, bardziej stresowalam się stanem w jakim może być Sehun, w końcu ich kariera legła w gruzach, a poza tym myślę, że po tym co się między nami stało, może być trochę nie przyjemnie.
 
  Musiałam zakończyć swoje bezgłośne dylematy, ponieważ byłam już pod domem Sehuna, bliżej pod klatką schodową, otworzyłam drzwi i wspiełam się po schodach na odpowiednie piętro, gdy już znalazłam się pod drzwiami, delikatnie w nie zapukałam.

  Po dosłownie dwóch minutach otworzyły się, stał w nich nikt inny jak Sehun, mój Sehun. Ale nie wyglądał na zdrowego, podkrążone oczy, rozczochrane włosy, nie wróżyło to nic dobrego

- Hej Hunni, mogę wejść?- spytałam patrząc na jego ręce, byly... Suche?

- Ta, wchodź- odpowiedział beznamiętnie i wpuścił mnie do środka, a następnie skierował do kuchni, byłam tu już raz, ale mało pamiętam, jego kuchnia jest naprawdę ładna, przestronna, nowoczesna, jasna a przede wszystkim duża, widać było, że rodzicom Sehuna się powodzi.

- To... Słyszałam od Baeka, że producent was... Odrzucił?

- Ta, kawa czy Herbata?- spytał wyciągając szklankę, wszystko robił tak powoli, widać było, że jest w złym stanie

- Herbata, a powiedz, co się stało między tobą a Chanyeolem?

- Chanyeol to dupek, a ja zauważyłem to dopiero teraz, i tyle, jeśli przyszłaś mówić mi, jaki to jest biedny, bo mnie przy nim nie ma, to się nie wysilaj, bo ci się nie uda.- powiedział zalewając moja herbatę
- Chciałam po prostu, zobaczyć... Jak się czujesz- powiedziałam cicho
- Slodzisz?- spytał
- Nie, ja mówię serio!
- Herbatę, nie swoje wypowiedzi
- Aa, to nie, nie slodze- ściszylam głos
- I dobrze, cukier jest nie zdrowy...- wszystko mówił tym swoim lekko zachrypniętym monotonnym głosem

- Aa... Nie wiem, może potrzebujesz pomocy w lekcjach?

- Nie, jestem samo wystarczalny, nikt nie musi mi pomagać A w szczególności ty- powiedział z lekkim mordem

- Sehun, ty mnie rzuciłeś nie ja ciebie więc się ciesz, że w ogóle tu przyszłam, z takim nastawieniem zostaniesz sam, jak palec, zresztą już jesteś

- Jestem i staczam się w dół, a wiesz co jest na dole? Otchłań, a gdy już będę w otchłani to i tak mnie nikt nie uratuje, bo w otchłani nie ma ludzi, w otchłani są tylko ci skazani na wieczną samotność- serio, jak ja go nienawidziłam! Zawsze wiedział co powiedzieć, zawsze... To było takie wkurzające

- Okej, to wyślę ci pocztówkę jak już tam będziesz. Wiesz czemu  tu przyszłam? Z jednego powodu- mówiłam już wstajac- Bo chciałam ci pomóc, ale nie, pan idealny zawsze wie o wszystkim najlepiej, zawsze jest lepszy od  wszystkich i wszystkiego, zakładam, że jakby ktoś ci dał kota to konkurował byś z nim na bycie bardziej zadufanym w sobie! Wygrał byś! Przyszłam tu bo miałam dobre intencje, ale równie dobrze mogłabym wysłać ci durnego sms'a o treści pomagam!- wykrzyczałam i wybiegłam z jego domu, dlaczego on jest takim palantem? A może to ja jestem głupia?

Tak to ja jestem głupia, widzę że jest z nim źle, i na niego wrzeszczeć​.

Usiadłam przy drzwiach wejściowych i zastanawiałam się co jest że mną nie tak, gdy nagle w drzwiach pojawił się we własnej osobie Sehun, który dosiadł się do mnie i patrzył razem ze mną w ścianę.

 Usiadłam przy drzwiach wejściowych i zastanawiałam się co jest że mną nie tak, gdy nagle w drzwiach pojawił się we własnej osobie Sehun, który dosiadł się do mnie i patrzył razem ze mną w ścianę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Trochę długi, ponad 800 słów, ale myślę że myślę e jest fajnie, w końcu sie coś dzieję. Wena do mnie przyszła, więc korzystam 😂👌 A narazie, standardowo, Powodzenia :**

PS. Dziś może się coś jeszcze pojawić

If you want to help me in fraud || exo ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz