23.~I wyszliśmy z szpitala

129 17 7
                                    

- Nie Sehun, nie chce herbaty. Lepiej mów o co chodzi.- powiedziałam po ósmej próbie wmuszenia we mnie napoju, lub jakiego innego tworzywa ( czytaj ciasteczka)

- Dobra już. Ale może usiądziemy chociaż?- tak też usiedliśmy na kanapie i chłopak wszytsko mi po kolei wytłumaczył.
***

- Ale na kij ci ja- stwierdziłam po wypowiedzi bruneta

- Właśnie żaden kij. Jesteś mi
najbardziej potrzebna. Bez ciebie to nie wypali. Więc musisz mi pomóc. Moglabys udawać moja dziewczynę na kolacji z rodzicami?- spytał z nadzieją w oczach. Generalnie chodziło o to, że jego ojciec tak naprawde nie wyjechał w delegacje, tylko po prostu mieszka z jego matka w innym kraju, Chinach. Stwierdzili, że Sehun się musi usamodzielnić i ma mieszkać sam. Raz na jakiś czas przyjeżdża jego brat. Ale to rzadko. Teraz kiedy dowiedzieli się że Sehun nie zadebiutuje są zawiedzeni i stwierdzili, że musi chociaż mieć osobę z którą chce dzielić dalsze życie. Nie rozumiem logiki jego rodziców, no ale ok.

- Ale Hun, my mamy szkole. Poza tym, nie wiem czy umiem tak świetnie kłamać.- powiedziałam patrząc na swoje ręce

- To akurat szczegół. Teraz i tak jest juz prawie koniec roku, więc nie ma niczego ważnego. A twojej mamie powiemy, że wysłali cię że szkoły do Chin, żebyś przygotowała projekt. A co do klamania, to jesteś w tym mistrzem. Uwierz, już myślałem, że nic do mnie nie czujesz. - zaśmiał się

- No bo nie czuję Hun. To po prostu przysługa przyjacielska. W zamian mi coś wisisz- stwierdziłam a cwany uśmiech chłopaka odrazu zniknął z jego twarzy.

- Okej. To tak. Wyjeżdżamy jutro punkt 10 i...- nie zdążył dokończyć bo chamsko mu przerwałam

- Ty sobie żartujesz? To się mówi wcześniej! Moja mama mi nie uwierzy, a poza tym... Ty sobie żartujesz?! Jest już 20, a ja się muszę spakować na... Właśnie na ile?

- Dwa tygodnie...

- Dwa tygodnie! Muszę się spakować na dwa tygodnie... Czekaj, co?! Mam wytrzymać udając twoja dziewczynę dwa tygodnie?! Ty chyba oszalałeś...- mówiłam jak najęta i nawet nie zauważyłam śmiechu Sehuna- Co cię tak bawi?

- Ty- zaśmiał się- Tak bardzo się zmieniłaś. Zakładam, że jeszcze 5 miesięcy temu, w tym momencie musiałbym cię zanieść do szpitala, bo byś zemdlała. A teraz nawet myśląc o tym, że będziesz ze mną dzielić pokój nie jesteś czerwona

- Będę z tobą dzielić pokój?- spytałam a momentalnie poczułam wypieki

- Tak i chyba wykrakalem... I nie martw się, łóżko tam jest duże.- uśmiechnął się

- Żartujesz? Ja już wolę spać na podłodze niż z tobą w jednym łóżku...- mruknęłam a Hun znów się zaśmiał

- Zobaczymy. Mi się nikt nie opiera. Szczególnie ty. Jakbyś mogła to byś już wyszła, ale trzyma cię uczucie do mnie

- I co mi na to przepiszesz Panie Psychologu?- spytałam ironicznie a chłopak się zaśmiał

- Mówiłem to juz kiedyś, ale powtórzę. Lubię dziewczyny, które potrafią odpowiedzieć, a nie tylko się śmieją jak psychopatki.

- Widzisz. A te dziewczyny nie lubię ciebie- powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami.

***

Gdy tylko pojawialam się w domu, odrazu pobiegłam pogadać z mamą.

Wcisnęłam jej kit, że to projekt szkolny i jadę tam jeszcze z pięcioma osobami. Uwierzyła. Wsumie, to dobrze. Podczas pakowania walizki dostałam sms'a od Sehuna z wiadomością, że przyjdzie po mnie jutro o 9 i mam być gotowa.

If you want to help me in fraud || exo ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz