10.~Wyjeżdza i zostawia mnie samą

195 22 8
                                    

   Obudziłam się wcześnie, znaczy chyba, tak mi się przynajmniej zdawało. Zdziwiło mnie to, że nie leżę w objęciach Sehuna, on sam zaś spał na podłodze. Podeszłam do niego i lekko dotknęłam jego ramienia.

-Sehun?- zapytałam z nadzieją, lecz ciemnowłosy nawet nie drgnął, coś mnie tknęło, aby sprawdzić mu oddech, przybliżyłam się lekko, był delikatny, ale odczuwalny, nie możliwe, że Sehun ma aż taki mocny sen, no nic, już miałam wstawać kiedy złapał mnie za rękę i pociągnął na siebie.

-Co tam, czy moja wiewióreczka się wyspała?- powiedział a ja szybko się z niego podniosłam

-Chyba sobie żartujesz!- krzyknęłam- Chcesz, żebym na zawał zeszła?!

-Spokojnie wiewióreczko, nie bulwersuj się tak, żyje przecież- powiedział z tym swoim głupkowatym uśmieszkiem, po czym rzuciłam w niego z całej siły poduszką
***

-Czemu spałeś na podłodze?- zapytałam kiedy jedliśmy śniadanie

-Nawet nie wiesz co ja w nocy przeszedłem, gdy tylko próbowałem się do ciebie przysunąć od razu obrywałem w twarz, wierciłaś się jak nie wiem, po trzech godzinach dałem sobie spokój i poszedłem na podłogę- powiedział zajadając się kanapką- A tak btw, masz rodzeństwo?

-Nigdy nie spotkałam człowieka randoma, aż do dziś, gratulacje- powiedziałam śmiejąc się, Sehun chyba nie załapał żartu, bo tylko patrzył na mnie wielkimi oczami, widziałam w nich dosłownie znaki zapytania- Dobra nie ważne, wracając, nie, nie mam rodzeństwa, a ty?

-Mam starszego brata- powiedział kontemplując jogurt

-O lubię starszych chłopaków- powiedziałam uśmiechając się- Możesz mnie z nim poznać?

-Ja też jestem starszy, i nie ma mowy, on jest skończonym debilem- odparł z poważną miną

-Z którego jesteś niby miesiąca?- zapytałam chłodno

-Niby z Sierpnia a tak serio to z kwietnia- powiedział szczerząc się

-Aish, idź ty i tak ci z Września rządzą- powiedziałam odrzucając włosy do tyłu

-Musisz mi mówić Oppa- powiedział z dumą, a gdy popatrzyłam na niego jak na idiotę dodał- No co, nawet nie wiesz jak zawsze marzyłem, aby dziewczyna do mnie mówiła Oppa, zawsze musiałem mówić hyung do chłopaków, zawsze byłem ten najmłodszy, teraz rewanż

-A skąd pomysł, że jesteśmy już tak blisko?- zapytałam

-Gdybym nie był twoim Oppą, pocałowałabyś mnie i spała ze mną?- zapytał z tym jego uśmieszkiem

-Zawsze musisz wszystko psuć?- powiedziałam z przekąsem a Sehun sięgnął po kolejną ( chyba już dziesiąta) kanapkę

-Jak to możliwe, że ty tyle jesz a dalej jesteś szczupły?- powiedziałam patrząc na niego z durnym wyrazem twarzy

-Mam swoje tajemnice- powiedział śmiejąc się- Nazywam je szybkim metabolizmem, a tak w ogóle to co dziś będziemy robić? Może pójdziemy do parku albo- Nie dałam mu dokończyc bo nagle uświadomiłam sobie bardzo ważną rzecz

-Zapomnialam, jak mogłam, zapomniałam- powiedziałam natychmiast wstając

-Ale o czym?- spytał Sehun, z mina pełna zmartwienia, było widać, że się martwi, tylko czemu mu tak zalezy?

-Kris, lotnisko, teraz. Zapomniałam, jestem okropna- schowałam twarz w dłonie

-hej!- chłopak uniósł moja twarz i spojrzał mi w oczy- Nie załamuj sie, tylko jedziemy na lotnisko, teraz, do Krisa, tak?

Po pięciu minutach już czekaliśmy na taksówkę pod moim blokiem, w przeciągu 20 minut byliśmy już na lotnisku, wbieglam na nie jak szalona, nie miałam pojęcia czy samolot Krisa juz nie poleciał, nie wiedziałam gdzie mam go szukać, nic.

Popatrzyłam na tablicę przylotów i odlotów. Lot do Los Angeles, może to jego, za pięć minut odprawa, czyli jeszcze nie jest za bramkami, bieglam ile sił w nogach pod bramki, widziałam go juz z daleka. Tak wysokiego chłopaka trudno przeoczyć.

-Kris!!!- wykrzyczałam, gdy byłam już w miarę blisko, a chłopak obrócił się, widać było w jego oczach ból, spowodowany... Mną? - Kris, proszę, zaczekaj, wysłuchaj mnie!- krzyczałm, gdy miał już przechodzić przez bramki

-Teayeon? Co tu robisz?- zapytał wychodząc z kolejki i idąc w moja stronę

-Kris ja tak bardzo cię przepraszam, tak mi przykro i...- nie zdążyłam dokończyć, bo Kris przerwał przytulając mnie

-Teayteay- zawsze mnie tak nazywał gdy byliśmy mali- Nie jestem na ciebie zły, Teay kocham cię, bardzo cię kocham i zawsze będę, chciałbym abys to wiedziala- powiedział po czym złożył pocałunek na moim czole- Mam jedna prośbę, jedna jedyna prośbę

-Dla ciebie wszystko Krisiu- zawsze tak do niego mówiłam, gdy byliśmy w podstawówce

-Nie zapomnij o mnie, dzwon do mnie i nie daj sie nikomu zwieść ani oszukać, dobrze?- zapytał

-Obiecuje Krissiu, obiecuję. Wróć jeszcze kiedyś, nie zostawiaj mnie tu samej na zawsze...

- wrócę, a wtedy pójdziesz ze mna na bubble tea i nie waż się przeciwstawiac- powiedzial uśmiechając się.

  Kochałam jego uśmiech, ten uśmiech, który wyrażał tyle emocji w jednym geście. Jego ramiona, które miliony razy nosiły mnie do pielęgniarki, które setki razy przytulały, mnie, gdy płakałam, czemu musisz wyjeżdżać Kris??

Kocham go, kocham jak przyjaciela, najlepszego przyjaciela, ktory wyjeżdża i zostawia mnie samą

I jest nowy rozdział! Chyba dodam dziś jeszcze jeden. A narazie powodzenia, mam nadzieję że się spodoba :**

If you want to help me in fraud || exo ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz