19.~Baekhyun mnie poprosił

162 17 0
                                    

- Nie Rozumiem...- zaczęłam

- Jak to leży w twoim zwyczaju... No, ale czego dokładnie nie rozumiesz?- odpowiedział brunet

- No tego, że... Nawrzeszczałam na ciebie, obraziłam w jakimś stopniu, a ty wychodzisz i siadasz koło mnie...

- Jeśli chcesz to moge się na ciebie pogniewać- zaśmiał się

- Nie trzeba- powiedziałam z uśmiechem

- Więc... W czym problem?

- Ty mnie przecież nienawidzisz...

- Powiedziałem ci to kiedyś słowo w słowo?

- No nie, ale...- zaczęłam lecz moją wypowiedź przerwał telefon, a dokładniej mówiąc mój telefon, więc wygrzebałam go z kieszeni kurtki i popatrzyłam na wyświetlacz.

"Baekki", nic nie mówiąc nacisnęłam zieloną słuchawkę

- Halo?
- Baek?
- Taey, gdzie jesteś?
- Ym... U Sehuna, a coś się stało?
- Ogladaliscie telewizję?
- Nie, a co ?
- Jest ostrzeżenie pogodowe, mają być bardzo silne burze, lepiej nie wychodzić z domu
- A co z tobą?
- Zostanę u Chana, trochę się uspokoił, więc mam szanse na przeżycie
- Okej, to jeszcze później się zdzwonimy, może do was przyjdę zanim będzie burza, ja kończę papa
- Papa

- Jeśli sądzisz, że cię stąd wypuszczę to się mylisz, zostaniesz tu puki nie będzie bezpiecznie, masz czas żeby zadzwonić do mamy, a ja w między czasie skoczę do sklepu po zapasy żywnościowe- powiedział Sehun

Tak, jak mówił tak też zrobił, po chwili ja znalazłam się z telefonem w ręku przy oknie, a on już był w sklepie. Nie bardzo podobała mi się perspektywa zostania tu z Sehun'em, ale w sumie to przynajmniej, będę pewna że nic sobie nie zrobi.

Powiadomiłam mamę o tym, że dziś zostaje u Sehuna, na co oczywiście zareagowała piskiem i słowami " Tylko nie chce mieć za wcześnie wnuków" mamo...

A dosłownie chwilę po tym jak zakończyłam połączenie przyszedł Sehun z wielką torba jedzenia.

- Przypominam ci, że nie wyjeżdżamy na miesiąc do Dziczy- powiedziałam rozpakowując produkty, które kupił Sehun, była w nich też masa świeczek i latarek, co w sumie mogło się przydać.

- Wiesz jaką bitwę musiałem stoczyć? Cale stada starszych ludzi walą drzwiami i oknami to sklepów osiedlowych, mówię ci stoczyłem o paczkę żelków walkę życia z dziesięciolatkiem.- powiedział z udawanym zmęczeniem

- Biedaku, co ja mogę dla ciebie zrobić?- spytałam, ale odrazu pożałowałam, gdy tylko zobaczyłam jak chłopak dwuznacznie porusza brwiami

- Nie posuwaj się!
- Siebie nie, ale ciebie owszem
- Sehun!
- Oj no tylko sobie żartuje, jak chcesz do możesz zrobić kolację- powiedział i wyszczerzyl swoje bialutkie ząbki

- A co chcesz zjeść?- spytałam
- Ym... Nie wiem, zaskocz mnie
- Ramen?
- Tak! Czytasz mi w myślach- powiedzial i uśmiechał sie od ucha do ucha- Zaraz wracam

Tak też zostałam sama w kuchni i gotowałam dla nas kolacje, podczas gdy Sehun... Wlasnie co on właściwie robił? A zresztą co mnie to. Po około godzinie, danie było gotowe, a ja zawołałam Sehuna, chłopak postawił sie w drzwiach z uśmiechem na twarzy.

- Zamknij oczy dobrze?- powiedzial i jeszcze na wszelki wypadek zawiązał mi chustą oczy. Poczułam, ze chwile idę a potem siadam, przez moment siedziałam tak w bezruchu.

If you want to help me in fraud || exo ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz