06.

43.2K 2K 780
                                    

-Mamo, jutro wychodzę z Harry'm.  - powiedziałam kończąc śniadanie.

-Z frajerem?! - zapytała ździwiona.

-Tak, z frajerem, mamo.

-Chodzicie ze sobą? Uprawialiście już seks? Muszę poznać jego rodzinę.

-Mamo! Nie jesteśmy razem! Po prostu...jest moim znajomym.

-I dlatego całujesz się z nim gdzie popadnie? - do kuchni wszedł mój brat, który od ostatniego razu jest na mnie wściekły i za każdym razem, kiedy nadarzy się okazja robi mi na złość.

-Noora, czy to prawda? - zapytała spokojnie.

-Nie, mamo! Całowałam się z nim na meczu bo pojawiliśmy się na kiss cam. Nawet tego nie chciałam.

-A wczoraj w szkole? - dodał Will.

-Wczoraj zrobił to celowo! Nawet nie zdąrzyłam zareagować!

-Okej, rozumiem. - powiedziałam nasza mama. - Też byłam w waszym wieku i wiem, że pewne rzeczy...są trudne do przeskoczenia.

-Emily Baker, nie spodziewałem się tego po Tobie. - zasalutował mój brat.

-Williamie Baker, jeśli w tej chwili nie zaczniesz nazywać mnie swoją matką to możesz pożegnać się z wakacjami na boisku.

-Teraz tym będziesz mnie szantażować?

-O tak! - uśmiechnęła się złowrogo.

William dostał propzycje pracy trenera w te wakacje. Jako, że Will ma już ukończone 18 lat teoretycznie mógłby mieć zdanie mamy w dupie i wyjechać tam nic jej o tym nie mówiąc, ale wciąż mieszka pod dachem naszej rodzicielki. ,,Mieszkasz u mnie, mówisz mi o wszystkim. Twój mózg i tak jest na poziomie płodu".

Pożegnałam się z mamą i opuściłam dom ruszając na przystanek. Po dziesięciu minutach czekania żółty pojazd podjechał zabierając mnie i kilku innych uczniów prosto do najgorszego miejsca na ziemi.

-Noora! - zawołała moja przyjaciółka, która siedziała w ostatnim rzędzie - czyli tam gdzie zawsze.

-Hej. - przywitałam się siadając tuż obok niej. - Jak tam?

-Muszę Ci coś powiedzieć. Tylko nie bij.

-Mów, zniosę wszystko.

-Piszę z twoim bratem. Nie bij. - powiedziała na jednym wdechu i schowała się za torebką.

-Że z Will'em?

-A masz kurwa innego?

-Piszesz z moim śmierdzącym bratem?

-Przed chwilą Ci to powiedziałam. Ćpałaś coś? - zapytała chwytając moją twarz w dłonie i przyglądając się jej.

-Poczekaj...łączę wątki. Ty i mój brat, Ty i mój brat. No okej, niech będzie.

-Chwila. Czy Ty dałaś nam błogosławieństwo?

-Przed chwilą to powiedziałam. Ćpałaś coś? - zaśmiałam się.

-Umówiłam się z nim. A w zasadzie on ze mną.

-Kiedy?

-Jutro. A co?

-To ja też muszę Ci coś powiedzieć.

-Chodzisz z kimś?!

-Zakmnij się i nie!

Autobus zatrzymał się przed budynkiem szkoły, więc razem z innymi pękniętymi kondomami opuściliśmy pojazd.

-To o co chodzi?

-Idę jutro na randkę z Harry'm.

-Pojebało Cię. - brzmiało to bardziej jak stwierdzenie a pewność w głosie Dor można było czuć na kilometr.

-To wygląda zupełnie inaczej. Po prostu...tak wyszło.

Weszłyśmy do sali chemicznej i zajęłyśmy miejsca w ostatniej ławce.

-Jeśli sprawi Ci to przyjemność. Chyba, że powinnam powiedzieć jeśli jego palce lub język lub...sama wiesz co sprawi Ci przyjemność, to idź.

-Dziękuję Dori, teraz jestem pewna, że to będzie udane spotkanie.

***

-Idziesz na obiad? - zapytał mnie Chris, kiedy podąrzałam szkolnym korytarzem. Doris i mój brat poszli już wcześniej, więc zrobiło mi się miło, gdy przyjaciel mojego brata zapytał mnie.

-A idę. - odpowiedziałam uśmiechając się.

-To pójdziemy razem. - złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się w stronę stołówki.

Dzisiaj jeszcze nie widziałam Styles'a. Na chemii też się nie pojawił, więc stwierdziłam, że nie ma go w szkole. Może to i lepiej.

Weszliśmy do pomieszczenia, w którym już połowa szkoły jadła jakże zdrowe i pięknie wyglądające dania z naszego szkolnego kateringu. Sarkazm - tak możemy nazwać to co  widzę przed sobą.

Siadając przy wolnym stoliku, przy którym byli już Doris i William, zamarłam.

-Nie zawracaj sobie nim głowy, siostra. - powiedział mój brat posyłając mi ciepłe spojrzenie.

-Wiem przecież. - odpowiedziałam pewnie.

Wtedy przybrałam maskę. Widząc jak na kolanach Styles'a siedziała największa dziwka w szkole - Joanne, zrobiło mi się niedobrze. Nie wiem co kierowało moją osobą, kiedy stwierdziłam, że Harry może być kimś innym niż męską dziwką.

-Nawet go nie lubię. - stwierdzam patrząc w jego kierunku.

I wtedy nasze oczy się spotkały. Był jak w transie. Wpatrzony we mnie jak w jebany obrazek. A ja? Zabijałam go wzrokiem. Chciałam pokazać, że mnie to nie obchodzi i nie zmienię o nim zdania. Chciałam pokazać, że to co mu powiedziałam ostatniego razu było prawdą.

***

Wracając do domu moje myśli przeszywał Styles i chęć jego mordu. Planowałam śmierć idealną, za to, że potraktował mnie jak każdą inną, a ja naiwnie dałam się na to nabrać. Przyznaje, głupio zrobiłam wierząc mu. Mogłam od razu nie plątać się w ten cały syf. Mogłam żyć bez dodawania barw do mojego szarego życia.

Będąc tuż przed domem zatrzymał mnie przychodzący sms.

Od:Harry

Mam nadzieję, że jutro nadal jest aktualne :*

Czytająć treść wiadomości dopadła mnie wściekłość. Miałam ochotę rozwalić jego piękną buźkę.

Do:Harry

Myślę, że nie potrzebuje twojego wybaczenia.

Od:Harry

To się jeszcze okaże, kochanie. Widzimy się jutro, bądź gotowa o 18:00.

Do:Harry

Nie mam zamiaru się przy Tobie upokarzać.

Od:Harry

Mam zamiar udowodnić Ci, że nie odejdziesz. Nie odejdziesz dalej, niż ja od Ciebie.



***
Styles_lady

Każda gwiazdka i komentarz mile widziany, zwykłe ,,czytam" albo ,,☺"

Kiss Cam |Styles|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz