-Mamo, jutro wychodzę z Harry'm. - powiedziałam kończąc śniadanie.
-Z frajerem?! - zapytała ździwiona.
-Tak, z frajerem, mamo.
-Chodzicie ze sobą? Uprawialiście już seks? Muszę poznać jego rodzinę.
-Mamo! Nie jesteśmy razem! Po prostu...jest moim znajomym.
-I dlatego całujesz się z nim gdzie popadnie? - do kuchni wszedł mój brat, który od ostatniego razu jest na mnie wściekły i za każdym razem, kiedy nadarzy się okazja robi mi na złość.
-Noora, czy to prawda? - zapytała spokojnie.
-Nie, mamo! Całowałam się z nim na meczu bo pojawiliśmy się na kiss cam. Nawet tego nie chciałam.
-A wczoraj w szkole? - dodał Will.
-Wczoraj zrobił to celowo! Nawet nie zdąrzyłam zareagować!
-Okej, rozumiem. - powiedziałam nasza mama. - Też byłam w waszym wieku i wiem, że pewne rzeczy...są trudne do przeskoczenia.
-Emily Baker, nie spodziewałem się tego po Tobie. - zasalutował mój brat.
-Williamie Baker, jeśli w tej chwili nie zaczniesz nazywać mnie swoją matką to możesz pożegnać się z wakacjami na boisku.
-Teraz tym będziesz mnie szantażować?
-O tak! - uśmiechnęła się złowrogo.
William dostał propzycje pracy trenera w te wakacje. Jako, że Will ma już ukończone 18 lat teoretycznie mógłby mieć zdanie mamy w dupie i wyjechać tam nic jej o tym nie mówiąc, ale wciąż mieszka pod dachem naszej rodzicielki. ,,Mieszkasz u mnie, mówisz mi o wszystkim. Twój mózg i tak jest na poziomie płodu".
Pożegnałam się z mamą i opuściłam dom ruszając na przystanek. Po dziesięciu minutach czekania żółty pojazd podjechał zabierając mnie i kilku innych uczniów prosto do najgorszego miejsca na ziemi.
-Noora! - zawołała moja przyjaciółka, która siedziała w ostatnim rzędzie - czyli tam gdzie zawsze.
-Hej. - przywitałam się siadając tuż obok niej. - Jak tam?
-Muszę Ci coś powiedzieć. Tylko nie bij.
-Mów, zniosę wszystko.
-Piszę z twoim bratem. Nie bij. - powiedziała na jednym wdechu i schowała się za torebką.
-Że z Will'em?
-A masz kurwa innego?
-Piszesz z moim śmierdzącym bratem?
-Przed chwilą Ci to powiedziałam. Ćpałaś coś? - zapytała chwytając moją twarz w dłonie i przyglądając się jej.
-Poczekaj...łączę wątki. Ty i mój brat, Ty i mój brat. No okej, niech będzie.
-Chwila. Czy Ty dałaś nam błogosławieństwo?
-Przed chwilą to powiedziałam. Ćpałaś coś? - zaśmiałam się.
-Umówiłam się z nim. A w zasadzie on ze mną.
-Kiedy?
-Jutro. A co?
-To ja też muszę Ci coś powiedzieć.
-Chodzisz z kimś?!
-Zakmnij się i nie!
Autobus zatrzymał się przed budynkiem szkoły, więc razem z innymi pękniętymi kondomami opuściliśmy pojazd.
-To o co chodzi?
-Idę jutro na randkę z Harry'm.
-Pojebało Cię. - brzmiało to bardziej jak stwierdzenie a pewność w głosie Dor można było czuć na kilometr.
-To wygląda zupełnie inaczej. Po prostu...tak wyszło.
Weszłyśmy do sali chemicznej i zajęłyśmy miejsca w ostatniej ławce.
-Jeśli sprawi Ci to przyjemność. Chyba, że powinnam powiedzieć jeśli jego palce lub język lub...sama wiesz co sprawi Ci przyjemność, to idź.
-Dziękuję Dori, teraz jestem pewna, że to będzie udane spotkanie.
***
-Idziesz na obiad? - zapytał mnie Chris, kiedy podąrzałam szkolnym korytarzem. Doris i mój brat poszli już wcześniej, więc zrobiło mi się miło, gdy przyjaciel mojego brata zapytał mnie.
-A idę. - odpowiedziałam uśmiechając się.
-To pójdziemy razem. - złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się w stronę stołówki.
Dzisiaj jeszcze nie widziałam Styles'a. Na chemii też się nie pojawił, więc stwierdziłam, że nie ma go w szkole. Może to i lepiej.
Weszliśmy do pomieszczenia, w którym już połowa szkoły jadła jakże zdrowe i pięknie wyglądające dania z naszego szkolnego kateringu. Sarkazm - tak możemy nazwać to co widzę przed sobą.
Siadając przy wolnym stoliku, przy którym byli już Doris i William, zamarłam.
-Nie zawracaj sobie nim głowy, siostra. - powiedział mój brat posyłając mi ciepłe spojrzenie.
-Wiem przecież. - odpowiedziałam pewnie.
Wtedy przybrałam maskę. Widząc jak na kolanach Styles'a siedziała największa dziwka w szkole - Joanne, zrobiło mi się niedobrze. Nie wiem co kierowało moją osobą, kiedy stwierdziłam, że Harry może być kimś innym niż męską dziwką.
-Nawet go nie lubię. - stwierdzam patrząc w jego kierunku.
I wtedy nasze oczy się spotkały. Był jak w transie. Wpatrzony we mnie jak w jebany obrazek. A ja? Zabijałam go wzrokiem. Chciałam pokazać, że mnie to nie obchodzi i nie zmienię o nim zdania. Chciałam pokazać, że to co mu powiedziałam ostatniego razu było prawdą.
***
Wracając do domu moje myśli przeszywał Styles i chęć jego mordu. Planowałam śmierć idealną, za to, że potraktował mnie jak każdą inną, a ja naiwnie dałam się na to nabrać. Przyznaje, głupio zrobiłam wierząc mu. Mogłam od razu nie plątać się w ten cały syf. Mogłam żyć bez dodawania barw do mojego szarego życia.
Będąc tuż przed domem zatrzymał mnie przychodzący sms.
Od:Harry
Mam nadzieję, że jutro nadal jest aktualne :*
Czytająć treść wiadomości dopadła mnie wściekłość. Miałam ochotę rozwalić jego piękną buźkę.
Do:Harry
Myślę, że nie potrzebuje twojego wybaczenia.
Od:Harry
To się jeszcze okaże, kochanie. Widzimy się jutro, bądź gotowa o 18:00.
Do:Harry
Nie mam zamiaru się przy Tobie upokarzać.
Od:Harry
Mam zamiar udowodnić Ci, że nie odejdziesz. Nie odejdziesz dalej, niż ja od Ciebie.
***
Styles_ladyKażda gwiazdka i komentarz mile widziany, zwykłe ,,czytam" albo ,,☺"
CZYTASZ
Kiss Cam |Styles|
FanfictionPo tym, jak niespodziewanie pocałował mnie na boisku wiedziałam, że to niestety nie będzie koniec. Od:Harry Mam nadzieję, że się wyśpisz bo mam zamiar pieprzyć się z Tobą w szkole... Od:Harry Porozmawiać* głupia autokorekta. A nie mówiłam? #1 w...