35.

26.6K 1.2K 597
                                    

-Panno Baker, do odpowiedzi.

Usłyszałam nad swoją głową głos tej wiedźmy od chemii.
Suka myśli, że mnie obleje bo nie znoszę jej przedmiotu. Jesteś w błędzie księżniczko, gdyż mam zamiar pochwalić się tym co nauczył mnie Harry.

Wstałam bez żadnego problemu i pewnym krokiem ruszyłam w stronę tablicy. Wzięłam w dłoń kawałek kredy i zaczęłam rozwiązywać zadania z podręcznika.
Czułam na sobie palący wzrok Harry'ego, Doris i Will'a, a w szczególności tej głupiej wywłoki, która za każdym razem próbuje zrobić wszystko, abym nie zdała z chemii.

-Gotowe. - oznajmiłam dumnie i pomaszerowałam w stronę ławki.

Mina nauczycielki była tak zabawna, że przez chwilę miałam ochotę zrobić jej zdjęcie aby użyć go do jakiegoś klimatycznego mema. Powstrzymał mnie Harry.

-Jestem dumny. - położył swoją rękę na moim kolanie. - Dziś idziemy do mnie.

Zaczął kierować dłoń w stronę mojego miejsca intymnego, ale jego ruchy przestały być odczuwalne, kiedy w sali rozniósł się głos profesorki.

-Baker, spisałaś się.

-Też tak uważam.

-Widzę, że zaczęłaś się uczyć. Czas najwyższy.

Jedyne co zrobiłam to przewróciłam oczami i złapałam za dłoń Hazzy, by złączyć z nim swoje palce. Jego dłonie zawsze były ciepłe, w przeciwieństwie do moich - chłodnych.

Po kilku minutach zadzwonił dzwonek, po którym każdy uczeń zaczął szybko pakować swoje książki i jak najszybciej mógł, opuszczał pracownię chemiczną.

-Nie wychodź z sali. - do moich uszu dotarł szept Harry'ego. - Zaraz wrócę.

Powli pakowałam rzeczy, aż zostałam sama. Hazz wyszedł z klasy pomagając nauczycielce ,,zanieść rzeczy do pokoju nauczycielskiego".
Siedziałam na ławce czekając na powrót Loczka, aż wreszcie pojawił się w wejściu.

-Co ty kombinujesz? - zapytałam, kiedy zakluczał drzwi.

-Musimy zrobić jej na złość, kochanie. - podszedł do mnie układając swoje dłonie na moich udach. - Wezmę Cię na jej biurku.

Moje oczy rozszerzył się ze zdziwienia. Nie spodziewałam się, że będzie chciał zrobić to, o czym mówił na początku naszej znajomości.

,,I widzi Pani, nie potrzebowaliśmy Pani biurka"

Wtedy mnie to denerwowało, a teraz? Teraz nie marzę o niczym inny jak seksie z nim na jej pieprzonym biurku.

Wziął mnie na ręce i przeniósł z ławki, w której zawsze siedzimy na biurko tej wywłoki.

Leżałam na blacie szybko zdejmując z siebie spodnie. Harry robił dokładnie to samo ze swoimi i gdy byliśmy już nadzy od pasa w dół bez zbędnych ceregieli wszedł we mnie.
Chciałam jęknąć, ale Harry zakrył moje usta dłonią aby nikt nas nie usłyszał.
Poruszał się szybko i brutalnie tak, jakby chciał ukarać tym nauczycielkę, która codziennie siedzi przy tym kawałku drewna. Lubiłam go takiego - władczego, pewnego.

-Harry. - wydyszałam.

-O tak, Noora. Jesteś już blisko?

Przytaknęłam wyginając plecy w łuk. To było bardzo szybkie i intensywne.

Po chwili poczułam jak w moim wnętrzu rozlewa się ciecz, co oznaczało tylko jedno.

-Harry, prezerwatywa!

Jeszcze nigdy nie widziałam go tak spanikowanego. Jego oczy były przestraszone, kiedy jak najszybciej mógł ze mnie wychodził.

-Zabije Cię jeśli będę w ciąży! - warknęłam.

-Kupię Ci tabletki.

***

Harry powiedział, że dzisiaj się spotkamy, więc postanowiłam napisać do niego wiadomość, o której mam się u niego zjawić.

Do:Harry.
O której mogę przyjść?

Przez dłuższą chwilę czekałam na odpowiedź.

Od:Harry.
Mam inne plany.

Zmarszczyłam brwi na jego wiadomości, ale postanowiłam nie wnikać w to jakie ma plany na dziś wieczór.
Zaprosze Doris.

***

-Chyba żartujesz! - wykrzyczała Dor.

-Wzięłam tabletkę. Nie będę w ciąży.

-To było nieodpowiedzialne. Jak mogłaś nie zauważyć?

-Byłam zbyt napalona!

Wybuchnęłyśmy śmiechem kładąc się na moi łóżku. Doris postanowiła zostać u mnie na noc, gdyż zaczyna się weekend, a dawno nie miałyśmy takiego spotkania.
Mama przygotowała dla nas nasze ulubione jedzenie, a my byłyśmy gotowe na to, aby zacząć oglądać film.

Kiedy szukałam odpowiedniego dla nas seansu poczułam rękę Doris na swoim ramieniu.
Szybko odwróciłam się w jej stronę, by zobaczyć zdjęcie, które znajduje się w jej telefonie.
Widniało tam zdjęcie tej suki Jane ubranej w skąpe ciuchy i ostry makijaż sprzed paru minut. Kolejna impreza w ciągu tego tygonia.

-Gdzie z kurwami na salony. - prychnęłam.

-Noora, spójrz.

Pokazała kolejne zdjęcie, które sprawiło, że moje serce na moment przestało bić.

Była tam kilku naszych znajomycj ze szkoły, Jane i Harry, który trzymał ją na swoich kolanach.

Nic nie powiedziałam. Po prostu brak mi słów.

-To co? Oglądamy? - zapytałam jak gdyby nigdy nic.

-Jasne.

***

Było już po trzeciej w nocy. Doris smacznie spała, a ja wciąż nie mogłam uwierzyć w to, co widziałam na zdjęciu.

Wzięłam głęboki wdech, kiedy usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.

Od:Harry.
ZNAJDZIESZ DLA MNIE CZAS POD SWOJĄ POŚCIELĄ?

Prychnęłam na treść sms'a. Byłam wściekła, co tylko spowodowało, że kolejny raz w ciągu ostatniego czasu zaczęło kręcić mi się w głowie.

Do:Harry.
Myślę, że napisałeś to do złej osoby.

***

Styles_lady

Kiss Cam |Styles|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz