36.

25.8K 1.2K 402
                                    

-Nie oceniaj go pochopnie.

-Mamo, to było bezczelne z jego strony.

-Wiem, że wyglądało to jak zdrada, ale proszę. Porozmawiajcie, wysłuchaj co ma do powiedzenia.

Przetarłam twarz dłońmi i udałam się do salonu, by pooglądać telewizję.

-Jest piękna sobota. Wyjdź z nim, pogadajcie. 

-Mamo! Dlaczego tak bardzo go bronisz? - wrzasnęłam zmęczona jej zachowaniem.

-Po prostu nie chcę żebyś cierpiała z takich powodów. Jesteście młodzi, to normalne, macie prawo popełniać takie błędy.

-Nie wierzę! Porozmawiam z nim jak stwierdzę, że chcę to zrobić!

Ruszyłam w stronę pokoju nie mając już siły. Od wczoraj kręci mi się w głowie i mam mroczki przed oczami, a ja po prostu wiem, że wynika to z przemęczenia i stresu.

Kiedy stawiam nogę na stopniu przed oczami nie widzę nic. Jestem totalnie zaślepiona i jedyne co czuję to jak upadam na ziemię w akompaniamencie krzyków mamy.

***

Nad uchem słyszę pikanie, co oznacza, że wylądowałam w szpitalu. Jak większość nie lubię tego miejsca ze względów estetycznych, higienicznych a przede wszystkim pod względem jedzenia, które nawet nie może zostać tak nazwane.

Otwieram powoli oczy by zobaczyć przy łóżku mamę, Will'a i Dor.

-Noora! - uśmiechnęła się mama całując moje czoło. - Co Ty ostatnio wyprawiasz. - sapnęła.

-Jest okej. Czuję się dobrze.

-Lekarz powiedział, że dzisiaj dostaniesz wyniki pobrania krwi, które zrobiłaś jakiś czas temu. - wtrącił mój brat. - Zobaczymy jakich witami Ci brakuje.

-Wiesz jak się martwiliśmy! Nie rób tak więcej!

-Postaram się, Dor. - zaśmiałam się przecierając przy tym oczy.

Przez chwilę zastanawiałam się gdzie może być teraz Harry. Przyznam szczerze, że gdyby był tu teraz ze mną czułabym się szczęśliwa. Chciałabym, żeby mu zależało.

-Był może Harry? - zapytałam licząc na to, że stał się cud.

-Niestety nie, Młoda. Ogólnie gdzieś przepadł, nie ma z nim kontaktu.

Teraz zamiast martwić się o siebie boję się o Loczka. Co się z nim dzieje, gdzie jest. Może zdecydował się na towarzystwo Jane? Nie mogąc powstrzymać łez pozwalam im spłynąć po moich bladych policzkach.

-Nie płacz, kochanie. Przyjdzie. - pocieszała mnie mama.

-To faceci, twój brat też grzeszy. - Doris złapała za moją dłoń pocierając o nią lekko. - Kocha Cię, to przecież widać.

-Tak wiem. - odpowiedziałam cicho nie będąc pewna swoich słów.

Może stwierdził, że jestem kiepska w łóżku i potwierdził tym moje obawy sprzed naszego pierwszego razu?
Cholera, jeśli to prawda będę pluła sobie w twarz do końca życia.
Z drugiej storny, to nie podobne do Hazzy. Może nie znałam go tak dobrze i dałam mu się oślepić?
Może tak na prawdę nigdy nie poznałam prawdziwego Harry'ego Styles'a?

-Będę tu z Tobą aż przyjdzie lekarz. - poinformowała mnie mama. - Wy idźcie już do domu.

Mówiąc to skierowała się do William'a i mojej przyjaciółki. Niechętnie zgodzili się na jej propozycję i już po kilku minutach opuścili salę.

-Tak strasznie się martwiłam, Noora.

-Mamo, wszytko będzie dobrze.

-Tak bardzo zależy Ci na Harry'm, że nie widzisz jak bardzo słaba jesteś z tego powodu.

-Z nim jestem silniejsza.

Uśmiechnęła się do mnie lekko. Jest wspaniała. Nie doceniałam jej jako matki. Kiedy zaczęłam wchodzi w wiek dojrzewania uważałam, że robi wszytko aby zrujnować mi życie. Nie pozwalała mi wracać do domu o dwudziestej, bo ,,Jest pełno pedofili, a ja nie będę po Ciebie zawsze przyjeżdżała". Nie lubiłam zapraszać do siebie znajomych bo ,,Mama robi mi przypał".
Zawsze czułam się gorzej traktowana, gdyż ,,William jest starszy, a starsze rodzeństwo zawsze ma lepiej".
Mogłabym wymieniać i wymieniać rzeczy, które mi się nie podobały. Teraz nie są istotne.
O północy zaczynam nowe życie. Nie ma dla mnie wczorajszego dnia.
Po kilku latach zaczynasz rozumieć, że słowa takie jak ,,Jest pełno pedofili, nie będę po Ciebie przyjeżdżać" oznaczały ,,Martwię się o Ciebie i jestem już zmęczona. Może spędzimy razem czas?"
Dopiero teraz zaczynam rozumieć. Dopiero teraz, gdy jest za późno.

-Witam, Noora. - do sali wszedł lekarz z poważnym wyrazem twarzy. - Jak się masz?

-Czuję się dobrze.

-A mama? - skierował się w jej stronę.

-Zmarnowana. - zaśmiała się łapiąc za moją dłoń.

-Co wyczytał Pan z moich wyników? - pytałam ciekawska.

Powiedz, że wszytko jest okej i zabierz mnie do domu, powtarzałam sobie w myślach.

Mężczyzna wziął głęboki wdech i spojrzał na mnie czule.
Zaczynam się martwić.

-Noora, jesteś młoda, silna, na pewno dasz sobie radę.

Cholera, czy ja jestem w ciąży?

-Doktorze, o co chodzi? - dopytywałam zniecierpliwiona mama.

-Białaczka. Na szczęście nie jest to zaawanstowany stopień, a można nawet powiedzieć, że początek z trochę większym poślizgiem.

Czas przestał dla mnie istnieć. Serce przestało bić. Ręce i nogi nie były mi potrzebne. Przynajmniej wtedy tak mi się wydawało.

Z moich oczu zaczęły wypływać łzy.
Jestem za młoda. Zbyt mało widziałam, zbyt mało zrobiłam, zbyt wielu rzeczy żałuje.

-Zaczniemy leczenie jak najszybciej możemy. Zapraszam teraz Panią aby wypełnić wszytkie papiery.

Spojrzałam na moją mamę, która wycierała łzy ze swoich policzków. Jej ręce trzęsły się, a oddech był nierówny.

-Kochanie, zaraz wrócę. Wszytko będzie dobrze. - pocieszała mnie, ale jej nie uwierzyłam.

Opuścili salę, a z moich oczu zaczęły wpływać nowe łzy. Nie jestem w stanie sobie z tym poradzić. Jak powiem o tym, Doris, William'owi?
Jak zareaguje Harry?
Nie! Harry nie może się dowiedzieć!

W jednej chwili usłyszałam otwieranie się drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę by zobaczyć w nich osobę, na którą tak bardzo czekałam.

-Noora, kochanie. - Harry podbiegł do mojego łóżka całując moje czoło. - Przepraszam, że się nie odzywałem. Wyjechaliśmy z całą rodziną na jeden dzień.

-Nic się nie stało.

-Płakałaś? Coś nie tak?

-Wszytko jest dobrze. Chcę po prostu wrócić do domu. - wymusiłam uśmiech, który odwzajemnił.

-Przepraszam za to zdjęcie. Ona sama weszła mi na kolana parę sekund przed jego zrobieniem. - złapał za moją dłoń przystawiając ją sobie do ust. - Kocham Cię, tak bardzo. Przecież wiesz.

Ucałował moją dłoń, a ja z bezsilności zaczęłam płakać.

-Nigdy nie odchodź. Nie odchodź dalej niż ja od Ciebie.

Teraz tracę wszytko.

***


Styles_lady

Kiss Cam |Styles|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz