40.

22.6K 1.3K 404
                                    

-Dlaczego Cię nie ma? Coś się stało?!

Panikowała Doris krzycząc w słuchawkę.  Jej chęć kontrolowania mnie z każdym dniem wzrasta, co powoduje, że dziwnym trafem w mojej głowie pojawiają się różne sposoby na morderstwo.

-Zostałam w domu. Trochę gorzej się czuję.

-Mianowicie? - dopytywała.

Wzięłam głęboki wdech i odchylając głowę głowę tył, powiedziałam:

-Lekarz powiedział, że trzeba przyspieszyć leczenie.

Doris P.O.V

-Co?! - wrzasnęłam w słuchawkę zwracając tym uwagę połowy ludzi na przerwie. - Co Ci jest?

Przed oczami pojawiła mi się wizja, kiedy zabierają ją na oddział nawet się ze mną nie żegnając. Cholera, nie mogę siedzieć w szkole, gdy ona ledwo co żyje.

-Wszytko wina stresu, on zawsze wszytko pieprzy.

-Noo, zaraz u Ciebie będę. Nie wytrzymam w szkole.

-Nie musisz, serio. Wystarczy, że pożegnamy się chwilę przed moim wyjazdem.

Powiedziała smutno, a ja wybuchnęłam płaczem. Dlaczego to wszytko przytrafiło się jej? Jest tyle ludzi na świecie, którzy nie zasługują na to, żeby chodzić po ziemi, a ten anioł cierpi.

-Kiedy wyjeżdżasz?! Nie możesz mnie jeszcze zostawić! Nie jestem gotowa!

Poczułam czyjąś obecność za plecami, a po chwili dotyk na ramieniu. Odwróciłam się w stronę smutnego William'a, by zacząć moczyć mu koszulkę moimi łzami.

-Jutro, powiem Ci wszytko jak przyjdziesz.

-Będę niedługo.

Rozłączyłam się przytulając się mocno do torsu Will'a. Mój stan psychiczny nie pozwalał mi na nic, a wrażenie, że właśnie zawala mi się świat ogarnęło całe moje ciało.

Teraz cały korytarz nam się przyglądał, ale miałam to gdzieś.
Chciałam zemścić się za wszystkie krzywdy jakie wyrządzono Noorze, znaleźć Harry'ego i z jadem w głosie powiedzieć prawdę.

-Gdzie on jest?! - warknęłam.

-Kto? Dor, uspokój się.

-Nie, Will! Potraktował ją jak szmatę nie wiedząc, że śmiertelnie choruje!

Wyrwałam się z jego uścisku i biegiem ruszyłam w stronę bloku sportowego.

Stał tam, gnojek. Nie sam. Z Jane.

-Ty dupku! - podbiegłam w jego stronę mocno uderzając go w klatkę piersiową.

-Woo, o co Ci chodzi? - zdziwił się patrząc na mnie rozbawiony.

-Szybko się pozbierałeś! Noora miała rację..pomyśleć, że mówiłam jej, że jesteś w porządku!

Spojrzał na mnie zdziwiony nie mając pojęcia o czym mówię.

-Właśnie rozmawiałem, więc miło by było gdybyś odeszła.

-Tak jak Noora? Oh, przepraszam Ty nic nie wiesz!

-Doris! - krzyknął William, który zjawił się na czas, bo inaczej doszłoby do rękoczynów.

-Zostaw, Will! - odsunęłam się od niego patrząc ponownie na Harry'ego. - Przyznaj się! Chciałeś ją tylko zaliczyć! Po co Ci to było?!

-Nic nie rozumiesz, kurwa! - wrzasnął. - Jane, pogadamy później. - nie spojrzał w jej stronę.

-To ty nic nie rozumiesz! Jak mogłeś ją tak potraktować?

-Ona wcale nie była lepsza! Ciągle coś przede mną ukrywa!

-Ciągle? Zawsze była z Tobą szczera. - wykończona krzykiem w jego stronę jedyne co zrobiłam to wpatrywałam się w jego tęczówki. - Kochasz ją? Czy kiedykolwiek kochałeś?

Przez dłuższy czas czekałam na odpowiedź łapiąc przy tym dłoń mojego chłopaka.

-Nie.

Z tym słowem moja dłoń zderza się z jego policzkiem, a oczy zalały się łzami.

-To nie będzie Ci ciężko się z nią pożegnać.

Warknęłam odchodząc.

Teraz jedyne co się liczy to być przy Noo.

Noora P.O.V

-Nie odezwał się. Myślisz, że to koniec? - zapytałam smutno.

-Nie myślę o tym, teraz liczy się tylko twoja walka.

-Powiem mu. Pojadę do niego i wszystko wyjaśnię.

Zaczęłam wstawać chcąc zrobić to jak najszybciej, lecz zatrzymał mnie głos Doris.

-Nie żartuj! Jutro wyjeżdżasz, nie ma opcji.

-Sama namawiałaś mnie, żebym mu powiedział, kiedy chcę to zrobić Ty mi odradzasz.

-Niech żałuje, że pozwala Ci tak po prostu odejść.

I z tym słowem poczułam, jakbym unosiła się na tafli wody, moje oczy odmówiły posłuszeństwa pozwalając, abym upadła w akompaniamencie krzyków Doris. W tym momencie poczułam, że umieram.

Harry, dodałeś zbyt dużo barw do mojego szarego życia.

Przepraszam, ale odchodzę. Odchodzę dalej, niż Ty ode mnie.

***

Styles_lady

Kiss Cam |Styles|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz