39.

22.9K 1.2K 364
                                    

Noora P.O.V

Weszliśmy do mojego pokoju od razu kierując się w stronę łóżka.
Harry delikatnie trzymał moją dłoń, o którą pocierał co jakiś czas.

-Chodź tu. - przywołał mnie gestem ręki, kiedy zatrzymałam się przed materacem i przez chwilę przyglądałam się jego osobie. Przez moją głowę przechodziło mnóstwo myśli, które niekoniecznie chciały przelać się na usta. - Chcę się tylko przytulić.

Zrobiłam jak kazał i już po kilku sekundach leżałam wtulona w jego ciało. W takich momentach przychodzi czas na refleksje. Przypominamy sobie początki, które bardzo często są nieudane. Gdyby nie ta jedna mała rzecz, nigdy nie było by nas tu gdzie jesteśmy teraz. Dlatego każdego dnia dziękuję za to co mam. Za to, że pomimo braku ojca wciąż jest przy mnie mama. Za to, że mój brat zawsze mnie obroni. Za to, że przyjaciółka jest dla mnie jak rodzina. A Harry? To zupełnie inna bajka.

Nigdy nie powiem, że był to przypadek. Takie historie jak nasza nigdy nie są przypadkami. Piękne historie zaczynają się od złych decyzji. W moim przypadku było to pozwolenie na utrzymywanie kontaktu z Harry'm. Gdybym wtedy faktycznie nie odpisywała mu na sms'y być może teraz nie leżałabym przy nim czując jego bicie serca i intensywne perfumy.

-Między nami się psuje. - wyszeptał.

-Zauważyłam. - przytaknęłam zamykając oczy. - Nie chcę tego kończyć.

Stwierdziłam czując jego ręce na moich ramionach. Pchnął mnie lekko tak, abym usiadła. Następnie on zrobił to samo siadając naprzeciwko mnie.

-Nie zakończymy tego, słyszysz? - uniósł mój podbródek. - Nie ma takiej opcji.

-To moja wina, przepraszam. - załkałam.

Nie mogę tego dłużej trzymać w sobie. Czuję, że to, że nie powiedziałam jeszcze Harry'emu prawdy mnie dołuje. Brak mi motywacji, chęci, poczucia, że mam szansę.

-Kochanie, w każdym związku są takie sytuacje. To nieuniknione. - złożył całusa na moim czole wtulając się we mnie. - Spójrz na swoją kostkę.

Podwinął materiał spodni tuż nad kostką i palcem pogładził moją skórę pokrytą czarnym tuszem. 

-Codziennie mi o Tobie przypomina. Z każdym dniem kocham Cię coraz bardziej. 

-Harry, muszę Ci coś..

Chciałam się przełamać, byłam gotowa mu powiedzieć gdyby nie moja mama.

-Noora, musisz wziąć leki.

Spojrzałam na zdezorientowanego Harry'ego, który śledził każdy ruch mojej mamy. Podała mi tabletkę, którą szybko połknęłam popijając wodą. 

-Co to za tabletka? - przejął się odprowadzając wzrokiem moją mamę, która po chwili zniknęła za drzwiami.

-Witaminy. - odpowiedziałam szybko tracąc tym szansę na powiedzenie mu prawdy.

Brnę w kolejne kłamstwa. Nie zniosę widoku, w którym mu o tym mówię. Jego wyrazu twarzy, być może nawet i krzyku, a co gorsza tego jak mówi, że odchodzi.

-Ukrywasz coś? - dopytywał co tylko zbijało mnie z tropu. - Mów. - warknął.

Na pewno nie będę rozmawiać z nim, kiedy kolejny raz zacznie na mnie krzyczeć. Nie po to przez tyle czasu walczyłam ze sobą, żeby teraz pozwolić sobie na takie traktowanie.

-Dlaczego znowu to robisz?

-Robię co? - zdziwił się. - Próbuje dowiedzieć się co dzieje się z moją dziewczyną, bo ta cały czas mnie okłamuje!

Wstał na równe nogi patrząc na moje skulone na łóżku ciało. I co mam mu powiedzieć? ,,Chcesz prawdy? Okej. Prawdopodobnie umrę, bo z każdym dniem mam coraz mniej siły. Nadal ze mną zostajesz?".

-Nawet nic nie powiesz! - wrzasął uderzając w poduszkę tuż przy mojej nodze. - Odezwij się, kurwa!

-Przestań, proszę. - załkałam tracąc siły. - Nie krzycz.

-Przestań ryczeć i nie rób z siebie idiotki! Zmieniłaś się, wiesz? - nachylił się nade mną łapiąc mocno za moją żuchwe. - Nie podoba mi się to.

-Puść. - wyszeptałam czując jak świat wokół mnie zaczyna wirować.

-Myślisz, że co? Że jak zaczniesz płakać i raz czy dwa wylądujesz w szpitalu nagle wszyscy będą uważać Cię za wielce poszkodowaną?! - ścisnął mocniej powodując kolejną dawkę bólu.

-To boli. - spojrzałam w jego oczy, które nagle stały się zdezorientowane.

-Może jak zaboli zrozumiesz, że ładna buźka i dobrze wykorzystane usta to nie wszytko. - prychnął. - I tak nie są rewelacyjne.

Zamknęłam oczy powstrzymując łzy. Nie mając już żadnego argumetu, użył tego?  Teraz tak bardzo chciałam wpędzić go w poczucie winy i wykrzyczeć mu w twarz, że być może nie długo już  nigdy jej nie zobaczy.

Ten jedyne co zrobił to złapał za klamkę moich drzwi i otwierając je powiedział.

-Chyba pomyliłem się co do Ciebie, Baker. Chciałem spędzić z Tobą wieczór tak jak zwykle..jak zwykle wszytko spieprzyłaś. 

-Harry, zaczekaj. Wytłumaczę Ci..

Nie dokończyłam, gdyż wyszedł.

I przepraszam kochanie, ale skąd mogłam wiedzieć, że byłby to nasz ostatni wieczór?

***

Styles_lady

Kiss Cam |Styles|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz