16.

33K 1.5K 341
                                    

-Jak mama się dowie, że wróciłaś pijana to Cię zabije.

-Nie dowie się, prawda William? - uśmiechnęłam się sztucznie w jego stronę.

-Nie ma nic za darmo.

-Czego chcesz?

-Zaprosiłem dziś Doris i wolałbym żebyśmy byli sami. Na noc. - usiadł na kanapie przyglądając się mojej reakcji.

-I niby gdzie mam iść? - zakpiłam.

-Do Harry'ego, nie będzie miał nic przeciwko, a mama o niczym się nie dowie.

-A jeśli Harry nie będzie mógł się spotkać?

-Nie odmówi, uwierz mi. - uśmiechnął się pod nosem. - Z resztą mama wie, że dziś przyjdzie Dor, a Ty wychodzisz.

-Powiedziałeś jej gdzie?!

-Nie. Po prostu powiedziałem, że wychodzisz.

-Gdzie ona jest? Muszę z nią to wyjaśnić.

-U babci do jutra. Dlatego zaprosiłem Dor na noc.

Westchnęłam omijając przy tym tego idiote. Zamknęłam się w pokoju rzucając się na łóżko, na którym leżał telefon. Po chwili urządzenie wydało swój charakterystyczny dźwięk.

Od:Harry
Mam od rana taki brak Ciebie.

Uśmiechnęłam się na treść wiadomości i nie powiem, że nie zrobiło mi się miło.

Do:Harry
A jeśli powiem Ci, że moglibyśmy się dzisiaj spotkać?

Od:Harry
Nigdy nie odmówię :*

Do:Harry
Na noc.

Od:Harry
Tym bardziej nie odmówię. Kurwa, już sobie wyobrażam jak Cię rżnę.

Do:Harry
Muszę przyjść do Ciebie, bo mój braciszek zaprosił Doris. Przestań myśleć tylko o jednym ty chory napaleńcu!

Od:Harry
Przy Tobie nie mogę opanować tych myśli. Przyjdź o 18, ok?

Do:Harry
Do zobaczenia :*

Opadłam na łóżko ciężko wzdychając. Dzisiejsza noc na pewno będzie udana, ale boję się, że Harry będzie czegoś próbował. Nie jestem na to gotowa, to za wcześnie jak na naszą dwójkę.

-Udało się wszytko załatwić? - do pokój wszedł zadowolony Will.

-Tak. Macie wolną chatę. 

-No to zajebiście! Doris przychodzi o 17:00 więc miło by było gdyby Cię już wtedy nie było.

-A ty nie czujesz, że rymujesz?

-Jestem zawodowcem, mam to we krwi.

-Niestety, ale do Harry'ego idę na 18:00.

-To zrobisz mu niespodziankę. Idź się lepiej spakować czy coś, bo za godzinę ma Cię tu nie być. - pocałował mnie w czoło i wyszedł trzaskając za sobą drzwiami.

Chwyciłam za swoją torebkę i zaczęłam wkładać do niej potrzebne rzeczy. Spakowałam krótkie spodenki i bokserkę do spania, bieliznę i jakieś kosmetyki. Z łazienki wzięłam szczoteczkę do zębów oraz moje ulubione perfumy.

Położyłam torebkę przy drzwiach, a sama zaczęłam zastanawiać się co mogłabym na siebie włożyć. Postawiłam na czarne getry i dużą granatową bluzę. Na stopy wsunęłam trampki i byłam gotowa do wyjścia.

-Jaka z Ciebie grzeczna dziewczynka. - podbiegł do mnie William i mocno do siebie prztulił. - Pozwól, że Cię odprowadzę. - wystawił w moim kierunku dłoń, którą złapałam, a ten, zaczął kierować nas w stronę drzwi. 

-Nie wybacze Ci tego. - wysyczałam. - Tylko nie zrób dziecka Doris. Same go nie wychowamy. - wybełkotałam pod nosem opuszczając dom.

Było pare minut po siedemnastej. Wielkimi krokami zbliżałam się do domu Loczka. Pewnie nie będzie zadowolony, że jestem u niego o godzinę wcześniej.

Zapukałam do drzwi lecz nikt mi nie otworzył. Postanowiłam spróbować zrobić to sama i na moje szczęście ustąpiły. W mieszkaniu było cicho i wydawało się, że nikogo w nim nie ma. Rodzice Harry'ego wyjechali wczoraj na weekend, więc wychodzi na to, że Harry powinien być sam.

Odłożyłam torebkę w salonie i usiadłam na kanapie z zamiarem napisania sms'a do Loczka.

Czynność przerwał mi dźwięk schodzenia kogoś ze schodów. Byłam pewna, że to Harry więc podniosłam się z miejsca i ruszyłam w tamtą stronę. 

-Harry, cholera jasna! - wrzasnęłam widząc go nagiego.

-Co ty tu robisz? Miałaś być za godzinę. - zauważył.

-William mnie wygonił. Dlaczego chodzisz nago?! - odwróciłam się plecami do niego.

-Czuję się wtedy taki wolny. - złapał mnie od tyłu i przyciągnął do siebie odwracając.

Czułam. Wszytko. Co. Powinnam.

Boże błogosław mu.

-Ubierz się. - rozkazałam patrząc prosto w jego oczy.

-Jesteś w moim domu i jedyne co mogę zrobić to rozebrać Ciebie. Poczekaj tu, zaraz wrócę. - powiedział całując moje usta. - Trzeba Cię rozluźnić, bo jesteś bardzo spięta. - wybełkotał, kierując się w stronę schodów.

-Słyszałam!

-Miałaś słyszeć! - odkrzyknął z góry na co zaśmiałam się pod nosem.

Poszłam do kuchni nalewając sobie soku. Zdziwił mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Miałam nadzieję, że to nie jego rodzice.

-Otworzysz? - krzyknął Harry.

-Tak! - odpowiedziałam kierując się w stronę drzwi.

Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam na klamkę.

-Co ty tu robisz? - zapytałam omal nie rzucając się na osobę, stojącą przede mną. 

***

Styles_lady

Kiss Cam |Styles|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz