Rozdział 14: Faceless

540 48 0
                                    

Stałam przemieszczając się tylko co kilka kroków. Od kilku minut nic innego nie robiłam. Monstrum podążało za moimi ruchami, ale pozostawało wciąż w oddali. Zebrałam się w końcu w garść i krzyknęłam czego ode mnie chce. Było to zapewne nienormalne, jak coś bez ust powie mi czego może chcieć? Zdziwiłam się jednak. Poczwara wydała z siebie okropny, piskliwy krzyk, pod którego wpływem zatkałam uszy. Można było od niego ogłupieć, a co dopiero ogłuchnąć. Mimo to słowa słychać było wyraźnie. Wśród okropnego krzyku można było usłyszeć „All Spark". No tak. Decepticony wynajęły ocalałego stwora po cholerny odłamek, ale ani mi się śni go dawać. Pokręciłam tylko przecząco głową. Musiałabym go dłużej przytrzymać w takiej odległości do przyjścia Optimusa, ale stwór jakoś nie chciał współpracować. Widząc mój opór, ruszył w moją stronę szykując się do uderzenia mnie swoim hakiem. Przypominając sobie mój trening z umięśnionym tyranem schyliłam się, gdy broń była blisko mnie. Tym sposobem uniknęłam rozprucia moich wnętrzności, co było chwilowym sukcesem. Sługa decepticonów odwracając się w moją stronę znowu wydał z siebie ten okropny pisk, ale nie usłyszałam już konkretnych słów. Jego broń znowu poszła w ruch, a ja znowu musiałam zrobić unik. Całkiem nieźle mi szło, a do jego wrzasku mogłam się już przyzwyczaić. Nie rozumiałam tylko jakim cudem Primea jeszcze nie ma, bo miałam wrażenie, że ten odgłos słyszy grubo ponad połowa miasta. Gdybym miała swój łuk, to mogłabym go zabić, ale niestety nie pomyślałam, że idąc sobie pobiegać napadnie mnie bestia bez twarzy i z hakiem zamiast ręki. Następnym razem wezmę broń idąc nawet do spożywczego. Nie, to nie jest żart.

Bałam się odwracać do stwora plecami, był szybki, a jego hak, jakby nie patrzeć dość ostry, więc chwila mojej nieuwagi i byłoby po mnie. Sługa decepticonów wiedział, że się waham. Przez chwilę nie atakował lecz stał i mi się przyglądał. Z jednej strony było mi to na rękę bowiem mogłam wymyślić plan, ale miałam wrażenie, że i on coś knuje. No i moje przeczucia się sprawdziły. W pewnej chwili bestia zniknęła. Jakby po prostu rozmyła się w powietrzu. W pierwszej chwili poczułam niesamowitą ulgę, a potem poczułam jak ostry metalowy przyrząd przejeżdża mi po ramieniu, w dół. Pieczenie było okropne, natychmiast odskoczyłam w przód i jak najszybciej mogłam, odwróciłam się przodem do potwora. Na jego haku widniała krew. Czad, gdyby nie fakt, że ona należała do mnie. Kiedy jego broń znowu kierowała się w moją stronę odruchowo złapałam go za kończynę z ostrym narzędziem i przytrzymałam. Blokując mu możliwość ataku miałam chwilę na zastanowienie się co dalej. Jego ręka, jeżeli w ogóle mogłam ją tak nazwać, była ciężka mimo, że wyglądała jakby była niezwykle delikatna jak u ducha. Czułam, że powoli tracę siły. Nie wiedziałam ile jeszcze będę w stanie się bronić, ale na pewno nie będzie to długi czas. Planu lub wielkiej strategii w tym czasie raczej nie zdążę ułożyć. A nawet jeżeli, to nie starczy mi już czasu na jego realizacje. Widmo znowu zaczęło wrzeszczeć co nie pozwalało mi się skupić. Musiałam go jakoś załatwić, bo inaczej będzie po mnie. Przypomniałam sobie wtedy naszą walkę przy kopalni oraz to jakim cudem można było pokonać takie wstrętne stwory. Wyjęłam z kieszeni All Spark i cisnęłam nim w brzuch potwora, który przy okropnych krzykach, zmienił się w pył. Wsadziłam odłamek z powrotem do kieszeni i wydałam z siebie ciche westchnięcie. Rozejrzałam się po okolicy. Wszystko było jak wcześniej. Drzewa kołysał wiatr, a ich liście lekko poruszone cicho szeleściły. Przez korony drzew dostawało się popołudniowe słońce, które oświetlało niewielki obszar w lesie. Pozostała część topiła się w cieniu. Wciąż dokuczało mi pieczenie. Dopiero teraz mogłam na spokojnie obejrzeć ranę jakiej się nabawiłam. Nie wyglądała na głęboką jednak bolała i krwawiła. Chociaż już mniej niż na samym początku. Usłyszałam znajomy krzyk. Westchnęłam głośniej. Nareszcie przyszedł.

Transformers 1: A clash of worldsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz