(Optimus)
Arsen miała wiele zapału do pracy. Ja już trochę mniej. Dziewczyna była silna, zdolna, a przede wszystkim zbyt energiczna. Nie chciałem w tym wypadku wyjść na jakiegoś starucha, jakim po dziesięciu minutach treningu nazwała mnie Arsen, ale nie miałem dziś ochoty na ruch. Brązowowłosa dziewczyna zaczęła wymachiwać mieczem i nawet dobrze, by jej szło, gdyby kilkakrotnie nie próbowała mnie nim zabić. Mówiła, że niechcący, ale kto ją tam wie? Pokazywałem właśnie Arsen jak najlepiej trzymać miecz, by wykonać ciekawy manewr. Do końca go jeszcze nie opanowałem, ale jestem bliski sukcesu. Gdy już opanuje go do perfekcji, pokażę go Selen. Moja przyjaciółka lubiła podziwiać jak ćwiczę lub wykonuję przed nią różne sztuczki. Ja natomiast uwielbiałem się przed nią popisywać. Uśmiechała się wtedy i wydawała z siebie westchnienia w stylu „oh", „ach" jakby była ogromnie zachwycona. Zapewne zgrywała się tylko bym pomyślał, że wydaję się dla niej idealny. Szkoda, że tak w zasadzie nie było.
Selen nie traktowała mnie inaczej niż jako przyjaciela. Jeszcze nigdy nie odważyła się na jakiś śmiały ruch wobec mnie. Przecież za każdym razem, gdy dochodziło do jakiegoś zbliżenia to ja byłem tego inicjatorem. Czy powinno mi to dać do myślenia? Jeśli mam być ze sobą szczery - bolało mnie to. Chodzi o to, że nigdy nie dostałem od niej jakiegoś konkretnego znaku. Pocałowałem ją dwa razy. Dwa. Z czego ostatnim razem nawet go nie odwzajemniła. Czyli jej nie zależy? Cholera... gdzie podział się ten odważny, pewny siebie lider? Gdzie zniknął ten niedostępny mężczyzna, unikający jakiegokolwiek bliższego kontaktu? Zamiast tego pojawił się głupek uganiający się za młodszą dziewczyną i łudzący się, że może coś zaiskrzy...
Bardzo możliwe, że dziewczyna nie odwzajemnia moich uczuć. Ostatnio w lesie nie oddała mojego pocałunku. Wpatrywała się na mnie zdziwiona podczas kiedy ja byłem jak z waty. Dawno już nie miałem pocałunków. Zapomniałem jakie to przyjemne uczucie być tak blisko drugiej osoby, a w dodatku teraz, gdy uświadomiłem sobie, że pragnę tej dziewczyny, jest jeszcze bardziej przyjemnie. Mógłbym się do tego przyzwyczaić, gdyby nie fakt, że dziewczyna nie daje mi znaków, że mogę sobie pozwalać na takie incydenty jak pocałunki. Nie mogę przecież naciskać, gdy nie widzę żadnych chęci.
Moje myśli błądziły jeszcze chwilę po mojej przeszłości, nie na długo jednak. Koniec końców znów powracałem do Selen. Irytowało mnie, że tak się nakręciłem. Będzie mi trudniej zaakceptować odrzucenie, do którego zapewne zmierzam. Ciekawiło mnie co ona o mnie myślała, wtedy podczas pocałunku. Czy jej się podobało? Dlaczego nie oddała całusa? Mógłbym ją zapytać, ale bałem się. Szczególnie zapytać o te dwie rzeczy... dlaczego mnie nie całowała i czy jej się podobało? Jej mina mówiła sama za siebie, a jakbym walnął na koniec takie pytanie, to chyba w jej oczach uchodziłbym za kompletnego idiotę. Byłem bardzo strachliwy jeśli chodziło o relacje damsko męskie. Choć mogłoby się to wydawać niemożliwe, skoro "jestem takim poważnym, opanowanym liderem". Nie prawda. Nie prosiłem się o takie relacje, chciałem tylko wykonać swoją robotę i powrócić na swoją planetę. A tym czasem w moje życie wkracza dziewiętnastoletnia dziewczyna, dla której tracę głowę i mam ochotę zabrać ją do łóżka i nie wypuszczać jej stamtąd aż nie wypróbuję z nią kilkudziesięciu pozycji. Bardzo wstydziłem się tych myśli. Czemu? Może dlatego, że oficjalnie byliśmy przyjaciółmi? Albo dlatego, że dawno nie zajmowałem się niczym innym jak tylko sprawami typowymi dla lidera autobotów. Nie miałem czasu na miłość. Ani chęci szukać odpowiedniej osoby, bo takowe często zawodzą. Po prostu stało się. Zauroczyłem się w ziemiance i czuję, że mógłbym jej zaufać. Jej wygląd i delikatny głos nie raz powodowały dreszcze na mojej skórze. Czułem wstyd, że wyobrażałem sobie ciało mojej przyjaciółki nim kładłem się spać. Czasem jej twarz w mojej głowie budziła mnie ze snu, tak, że czułem, że jestem oblany potem. Odpowiednikiem ludzkiego potu jest u nas olej. Nieco inny niż ten, który spożywamy. Nie wiem czy mówiłem coś przez sen, ale dałbym uciąć rękę, że nie raz wymsknęło mi się jej imię. Miałem jednak nadzieję, że przy Selen mi się to nie zdarzyło.
Ocknąłem się z moich myśli, gdy Arsen zaczęła udawać, że drzewo to zły decepticon i chciała skrócić go o połowę pnia. Odzyskałem swój miecz i przez jeszcze jakieś dwie godziny uczyłem moją przyjaciółkę walczyć. Wręcz marzyłem o przerwie, ale Arsen nie miała zamiaru się poddać. Wciąż tryskała zapałem i nie okazywała zmęczenia. Rozkraczyłem nogi, przybrałem odpowiednią minę i wymachiwałem mieczem w prawo i lewo pokazując prawidłowy atak.
Arsen za chwilę powtórzyła trik.
CZYTASZ
Transformers 1: A clash of worlds
ФанфикCybertron jest zniszczony. Umiera coraz więcej robotów, a wojna zdaje się nie mieć końca. Ultra Magnus podejmuje decyzję, by chronić i odbudować dom, który stał się pogorzeliskiem. Wysyła więc drużynę zaufanego Optimusa Prime na planetę, na której z...