Caro sposób na zdrady

770 39 0
                                    

Patrick nic nie odpowiedział przeniósł wzrok jedynie na wejście do klubu. Od razu zrozumiałam ze oboje tu byli, nie czekając dłużej na reakcję Patricka pobiegłam z powrotem do środka, słyszałam jak Patrick bieg za mną i krzyczał moje imię bym poczekała jednak ja szybko skierowałam się w stronę baru. Chciałam szybko wszystko opowiedzieć dziewczyną jednak co to zobaczyłam sprawiło że zmieniłam kierunek w którym miałam iść.

Zobaczyłam mojego chłopaka, stał niedaleko baru oparty o ścianę jedną reką trzymał jakąś blondynkę w talii a drugą głaskał po policzku.

O NIE! Tak to my się nie będziemy bawić, przedzierałam się przez tłum ludzi a widok stawał się coraz bardziej bolesny przez to że Thomas łapał ową blondynkę za dupę. Gdy już miałam ich na wyciągnięcie ręki zaczęli się całować. Bez większego namysłu złapałam blondynkę za włosy i odciągnęłam od mojego faceta był w szoku gdy zobaczył kto oderwał dziewczynę od niego.

-Co tu się kurwa dzieje Thom!?-wrzeszczałam, głos zaczął mi się łamać a kilkoro ludzi którzy stali najbliżej nas odwróciło się w naszą stronę i czekało na rozwój wydarzeń.

-Caroline?! Co ty tutaj robisz?-zdenerwował się.

-Jak mogłeś skurwysynie zapłacisz mi za to!-wymierzyłam cely strzał w jego twarz, ręka zabolała mnie niemiłosiernie ale dawka takiej adrenaliny sprawiła że szybko zapomniałam o bólu.

To była kwestia kilku sekund jak poczułam szarpnięcie, odwróciłam się i stał tam nie kto inny jak owa blondynka. Czy ona właśnie startuje do mnie? Bez namysłu wymierzyłam jej mocne uderzenie w twarz w skutek czego upadła na ziemie, widziałam że łapała się za policzek. Moje kostki zalały się delikatnie krwią, złapałam ją za włosy i ciągnęłam ją po podłodze jak zwykłą szmatę do podłogi. Wycierała swoim ciałem cały alkohol rozlany na parkiet oraz brud. Szarpała się się strasznie próbowała nawet kilka razy wstać ale niestety byłam tak zdenerwowana że niemalże biegłam z nią w stronę wyjścia. Widziałam że nad parkietem na lożach VIP wstała jakaś postać, ubrana w złotą marynarkę a po chwili z góry zbiegało kilka dużych postaci, domyśliłam się że mogli to być ochroniarze. Na szczęście usłyszałam dziewczyny i biegły w stronę ochroniarzy by zatrzymać ich aż nie wyjdę z tą blond idiotką na zewnątrz. Przy samych drzwiach postawiłam ją na nogi i wypchnęłam na zewnątrz.

-Jesteś pojebana!-wrzeszczała blondynka.

-Zajebie Cię dziewczyno nie wiesz z kim zadarłaś!-obie już szarpałyśmy się wzajemnie.

-Znam cię, jestem jego sąsiadką często mi o tobie opowiadał jak spaliśmy u mnie.-tymi słowami wywołała burzę zaczęłam ją okładać pięściami gdzie popadnie, wpadłam w amok.

Siedziałam na niej w rozkroku i biłam ją po twarzy do czasu gdy poczułam że ktoś mnie odciąga do tyłu. Miałam łzy w oczach więc w pierwszej chwili nie wiedziałam kto to zrobił, poczułam że ktoś mnie szarpie i usłyszałam znajomy głos.

-Co ty wyprawiasz?!-krzyczał na mnie.

-To ty się puszczasz z tą lafiryndą!-straciłam siłę.

W tej chwili usłyszałam głos dziewczyn krzyczały żeby mnie zostawił w spokoju, chwilę później zamiast silnego ucisku na rękach poczułam ciepło. Alice przytulała mnie i głaskała po włosach coś mówiła szeptem. Sara w tym momencie dzwoniła do Christiana by przyjechał jak najszybciej po nas, kątem oka widziałam jak Thomas zbiera dziewczynę z ziemi i trzymając ją pod ręką zaprowadził z powrotem do środka.Bolało mnie to cholernie, moje serce jakby pękło. Z każdą minuta odradzała się we mnie złość i furia, chciałam się na nim zemścić, gdy zobaczyłam znajomy nam samochód poprawiłam swoje włosy i razem z dziewczynami wsiadłyśmy do auta, tylko tym razem usiadłam na tylnim siedzeniu razem z Alice która cały czas mnie przytulała. Sara usiadła obok kierowcy, nagle ciszę przerwał Chris.

-Tak mi przykro Caroline...-mówił to z żalem, wiedziałam że to było szczere.

-Skąd ty wiesz?-zapytałam zdziwiona.

-Sara mi wytłumaczyła wszystko przez telefon.-Sara odwróciła się do mnie i spojrzała przepraszająco, nie miałam jej tego za złe.

-To co jedziemy do mnie? Tak będzie lepiej...-mówiła spokojnie Alice.

-Nie! Zawieź mnie do domu.-krzyknęłam, wszyscy spojrzeli w moją stronę nawet Chris spojrzał w wsteczne lusterko pytająco.

-Lepiej żebyś sama nie siedziała dziś Caro...-ciągnęła Alice.

-Chcę do domu! Nie będę siedziała sama, pojedziecie ze mną.

Chris spojrzał tylko na Sarę a ta pokiwała głową dając znak że zgadza się by odwiózł nas do mojego mieszkania. Po kilku minutowej jeździe bez słowa zaleźliśmy się już pod moją kamienicą, wyleciałam jak poparzona z auta i biegłam do mieszkania słyszałam stukot obcasów za sobą czyli dziewczyny zrobiły to co ja.

Usiadłam w salonie na kanapie, w mojej głowie myśli dosłownie rozwalały moją głowę nie mogłam ich pozbierać i coś sensownego zrobić cy powiedzieć. Nie myśląc co robię poszłam do swojej sypialni, wyciągnęłam z szafy czarne spodnie, do tego białą bokserkę oraz czarną skórzaną kurtkę która odkrywała brzuch. Nie zważając na to że dziewczyny stoją w drzwiach i bacznie mnie obserwują ściągnęłam sukienkę i zaczęłam się przebierać w wybrane ciuchy.

-Caro... czy ty...-zaczęła niepewnie Alice.

Bez słowa podeszłam do szafy w korytarzu i wciągnęłam duży karton, obie dziewczyny wydały z siebie cichy jęk.

-Caro, miałyśmy tego więcej nie robić. Po co to zatrzymałaś?-niemalże niesłyszalnie powiedziała Sara.

-Trzymałam to na oto własnie taką okazję.-wyciągnęłam z kartonu trzy czarne kominiarki jedna zostawiłam dla siebie a dwie trzymałam w wyciągniętej ręce w stronę dziewczyn. Alice i Sara chwilę jeszcze stały i patrzały na siebie to na mnie, były zmieszane całą sytuacją. Jednak gdy zobaczyłam że na twarzy Alice skrada się uśmiech wiedziałam że mi nie odmówią.

Dziewczyny zabrały kominiarki i poszły do mojej sypialni wyciągając jakieś ubrania które nie będą krępować ich ruchów, sukienki do tego się nie nadawały.

Gdy wyszły z pokoju nie mogłam powstrzymać uśmiechu który pojawił się na mojej twarzy.

-Prawie bym zapomniała.-rzuciłam do dziewczyn i wróciłam do kartona który chwilę temu wyciągnęłam.

Wyciągnęłam z niego trzy czarne noże, były one w zestawie z opaskami które można było przyczepić do uda, dziewczyny zaczęły mocować je do swoich nóg.

Po chwili wyciągnęłam kij baseballowy i zrobiłam nim wymach w powietrzu.

-Dziś mi się on przyda.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy mimo że z moich oczu nadal leciały łzy.

Gdy już wytłumaczyłam dziewczyną co zamierzam i poprawiając swój make-up wyszłyśmy z mieszkania i poszliśmy w stronę mojego auta. Nie obchodziło mnie że miałam trochę wypite, wiedziałam że przez tą całą adrenalinę szybko wytrzeźwiałam. Chwilę później kierowałyśmy się już w stronę klubu , miałam konkretny plan zemsty.

What do you want Joker?  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz