Obudziłam się w miękkim łóżku. Czyżby Joker odwiózł mnie do domu? Pozwolił mi wrócić do mojego normalnego życia? Nie otwierając oczu przybliżyłam kawałek pościeli do twarzy, pachniała jego perfumami. Zapach był bardzo intensywny, otworzyłam oczy. Leżałam w wielkim łóżku, pościel była krwisto czerwona to nie była moja "cela". Rozejrzałam się po pomieszczeniu próbując ustalić gdzie się znajduję, przy łóżku na krześle leżał komplet czystych ubrań dopiero gdy wyszłam z łóżka zauważyłam że mam na sobie czyjąś koszulę która była na mnie za duża w mojej głowie pojawiała się masa pytań. Wolnym krokiem podeszłam do krzesła, na stercie ubrań leżała karteczka: "Dla Caroline".
Nie była podpisana jednak ja od razu rozpoznałam niestaranne pismo, odłożyłam kartę na łóżko i przebrałam się w przygotowane przez Jokera ubrania. Były to zwykłe czarne spodnie oraz granatowa koszulka. Zauważyłam jakieś drzwi, niepewnie podeszłam do nich i delikatnie otworzyłam nie wiem czego się spodziewałam. Po drugiej stronie drzwi był wąski długi korytarz, panele były w kolorze ciemnego brązu. Ściany miały kolor czerwieni, zastanawiałam się czy to nie czasami sen wtedy zauważyłam jakąś postać kierującą się w moją stronę, ciemnoskóry mężczyzna podążał w moim kierunku z wielkim uśmiechem.
-Witaj z powrotem Caro.-w tym momencie Floyd mocno mnie przytulił.
-Cześć Floyd, też się ciesze. Co ja tutaj robię gdzie ja jestem?-zapytałam uwalniając się z silnego uścisku Deadshota.
-Joker postanowił was tu przywieść, chce z tobą później porozmawiać. Ma dla was niespodziankę.-uśmiechnął się w moją stronę.
-Jaką niespodziankę? Co to za miejsce?-miałam strasznie mieszane uczucia.
-Chodź do kuchni wszyscy już czekają na ciebie.-w tym momencie Floyd chwycił mój nadgarstek i ciągnąc za sobą kierował do rzekomej kuchni.
Ten korytarz naprawdę był długi gdy minęliśmy już kolejne drzwi z rzędu za rogiem pojawiła się ogromna kuchnia, była bardzo nowocześnie urządzona. Dominowały tam kolory bieli i czerni, na środku stał ogromny czarny stół i duża ilość krzeseł która była zajęta przez "moich nowych znajomych" oraz moje dwie przyjaciółki. Próbowałam ogarnąć cała sytuację jednak nie miałam sensownego wytłumaczenia o co tu w ogóle chodzi. Niepewnym krokiem podeszłam do stołu który był nakryty a wszyscy zajadali się przyrządzonymi daniami. Floyd odsunął mi krzesło na gest zaproszenia do stołu.
-Jezu Caro dobrze że żyjesz tak się martwiłyśmy.-Alice wstała z krzesła i podbiegła do mnie, zawtórowała jej Sara.
-Dziewczyny co tu się wyprawia?-odsunęłam się na tyle od dziewczyn by zobaczyć ich twarze.
-Wszystko jest w porządku Caroline. Chodź zjedz z nami.-Sara pchnęła mnie delikatnie w stronę stołu.
Usiadłam na krześle przyglądałam się każdemu po kolei, wszyscy byli pochłonięci posiłkiem. Zauważyłam że zostały jeszcze dwa miejsca wolne, w tym czasie Floyd nałożył na mój talerz spojrzałam na niego karcącym wzrokiem.
-Nie zjem tyle!-rzuciłam z uśmiechem do Floyda.
-Nie było cię dwa dni, plus jeden dzień spałaś musisz nabrać siły.-mówił z pełnymi ustami.
Po chwili zajęłam się swoim posiłkiem, faktycznie byłam bardzo głodna. Wszyscy rozmawiali i śmiali się, wyglądało to tak jakby znali się wieki. Alice siedziała obok swojego chłopaka posłałam im delikatny uśmiech oboje mi odpowiedzieli tym samym. Widziałam jak ona na niego patrzy, on nie pozostawał obojętny także jego wzrok był przepełniony miłością do Alice patrzał na nią jak na ósmy cud świata. Do pomieszczenia weszła blondynka Jokera, przez chwilę obserwowałam jej każdy ruch jednak postanowiłam zająć się swoim talerzem. Blondynka zajęła miejsce naprzeciwko mnie i przez jakiś czas świdrowała mnie wzrokiem, stwierdziłam że nie będę się nią przejmować to tylko jedna z wielu zabawek Jokera. Chociaż podobno Joker nikogo nie darzył uczuciem jedynie Harley zdobyła jego serce dlatego jeszcze jej nie zabił.
-Nie wiem dlaczego Joker cię uratował.-wypaliła blondynka patrząc w swój talerz, wiedziałam że mówi o mnie.
-Harley przestań, wiesz że Caro jest bardzo utalentowana.-odpowiedział zdenerwowany Floyd.
-Widocznie Joker jeszcze ma jakieś uczucia.-wypaliłam z uśmiechem.
-Tak ma kocha mnie i żeby nie przyszło ci do głowy coś mieszać.-wszyscy patrzyli tępo na blondynkę, ja rozumiem że jest stuknięta ale nie rozumiem co ona ma w tej swojej blond główce.
-Oczywiście że nie, nie chciała bym zostać jego kolejną zabawką.-odgryzłam się uśmiech nie schodził mi z twarzy.
Nie usłyszałam już odpowiedzi do mojej osoby jednie Harley zabrała talerz i uświadomiła wszystkich że idzie zjeść do swojej sypialni, odchodząc rzuciła mi wredne spojrzenie w odpowiedzi na nie życzyłam jej smacznego.
Jedno miejsce nadal pozostało wolne zastanawiałam się kiedy przyjdzie Joker chciałam z nim porozmawiać, dowiedzieć się o co tutaj chodzi. Jednak nie przyszedł, zdążyliśmy zjeść w tym czasie dowiedziałam się co to za miejsce. Znajdowaliśmy się w jednej z rezydencji Jokera, Alice opowiadała jak świetnie układa się jej i Matthowi. Deadshot opowiedział co się działo pod moją nieobecność, wszyscy zachowywali się w stosunku do mnie i dziewczyn jakbyśmy nie były już więźniami a współpracownikami, ludźmi Jokera. Po skończonym posiłku i sprzątnięciu wszystkich talerzy z Deadshotem udałam się do pokoju w którym się obudziłam rzuciłam się na wielkie łóżko i wtuliłam się do poduszki. Potrzebowałam chwili dla siebie, żeby pomyśleć nad zdarzeniami z ostatnich miesięcy jednak ta moja magiczna chwila sam na sam ze samą sobą nie trwała długo, usłyszałam że drzwi do pomieszczenia otwierają się.
CZYTASZ
What do you want Joker?
FanficJest to opowiadanie o Caroline oraz jej dwóch przyjaciółkach Alice i Sarze, które od zawsze trzymają się razem. Dziewczyny mają za sobą nieciekawą przeszłość, nie boją się niczego są pewne siebie i aroganckie. Jedno wydarzenie zmienia ich dotychczas...