Powiedz prawde J.

552 32 0
                                    

Impreza trwała w najlepsze, czułam że jeśli wypije jeszcze jednego drinka będzie ze mną źle. Dziewczyny szalały w klubie a ja z nimi, już dawno się tak nie bawiłam. Zapomniałam o sytuacji z Jokerem, przez hektolitry wypitego alkoholu miałam jeszcze więcej odwagi, szukałam go po całym budynku. Nie wiem jaki miałam w tym celu by go znaleźć ale chciałam mu dogryść, zagrać mu na nerwach. Nawet lubiłam te nasze słowne potyczki, mimo że czasem dochodziło do rękoczynów.

Po kolejnej próbie odszukania Jokera, jak wiadomo nieudanej usiadłam na naszej loży, szybko znalazła się przy mnie Sara.

-Kurde ale świetna zabawa co? Już mnie nogi bolą...-Rzuciła w moją stronę entuzjastycznie.

-Tęskniłam za tym. A gdzie jest Alice ?-spojrzałam pytająco na blondynkę .

-Zgadnij... Z Matthem zawinęli się do domu.-Sara poruszała brwiami co mnie strasznie rozbawiło.

-Widziałaś gdzieś Deadshota? Tzn Floyda?

-Nie. A co też chcesz jechać do domu?-Zapytała Sara robiąc przy tym minę małego szczeniaczka. Zaśmiałam się krótko do niej.

-Chyba raczej tak. Wszystkich gdzieś wywiało a ja nie mam ochoty flirtować z obcymi.-powiedziałam obojętnie.

Wyciągnęłam telefon była już godzina 3:40, spróbowałam dodzwonić się do Floyda jednak na marne, jeśli był w klubie na pewno nie słyszał dzwonku przez głośną muzykę. Zrezygnowana postanowiłam wyjść na zewnątrz i się przewietrzyć, zabierając kopertówkę wyszłam przed budynek. Zauważyłam że za rogiem znajdował się sklep całodobowy, miałam ochotę zapalić papierosa a przez to porwanie całkowicie o tym zapomniałam że palę nałogowo. Chociaż widocznie już nie, ale duże ilości alkoholu w moim organizmie zawsze domagają się dymu papierosowego. Tak więc po chwili wyszłam z owego sklepu z paczką papierosów i zapalniczka, odpaliłam papierosa i wróciłam pod klub.

Niczego nie świadoma wdychałam kolejne porcje trucizny gdy nagle ktoś objął mnie mocno ręką. Nie myśląc długo wyrzuciłam papierosa i z całej siły uderzyłam tego kogoś w brzuch łokciem. Momentalnie uścisk zniknął odwróciłam się powoli a przede mną stał Floyd który trzymał się kurczowo za miejsce w którym oddałam cios. Podbiegłam do niego mało nie zabijając się o własne nogi i zaczęłam go przepraszać. Było mi go wtedy naprawdę szkoda, chociaż patrząc na to z drugiej strony to naprawdę mógł by być jakiś psychopata. Ha, psychopata? Czujesz ironię?

-Jejku Floyd przepraszam cię najmocniej, ja nie wiedziałam. Myślałam że to... W sumie nie wiem co myślałam.

-Mała muszę przyznać że masz dużo siły, niepotrzebnie się tak skradałem. Teraz wiem że tego nigdy więcej nie zrobię.-zaśmiał się gorzko. -słyszałem że chcesz wracać do domu?

-No nie chciała bym ci psuć zabawy ale jestem już trochę zmęczona, no i w sumie podpita.-próbowałam utrzymać pion, chociaż ludzie myślą że jestem trzeźwa jak mysz to w środku wszystko mi się kręci.

-Okej czekaj tutaj pójdę po auto.-Odchodząc Floyd śmiał się chyba z tej całej sytuacji.

Było mi tak dobrze na zewnątrz, te zimne powietrze pomagało mi wytrzeźwieć, chociaż wiedziałam że i tak dopiero później odczuje smak brutalnego kaca. Nie chciałam już dłużej o tym myśleć, byłam naprawdę zmęczona. Po kilku minutach podjechało auto do którego wsiadłam od razu. Otworzyłam szeroko szybę i oparłam się o siedzenie, wykończona tańcem i rozmowami zamierzałam zasnąć chociaż na chwilę.

Na miejscu obudził mnie Floyd chciał zanieść mnie na rękach do mojego pokoju jednak postanowiłam zebrać tyle siły i pójść o własnych nogach, ściągnęłam szpilki i szłam na boso. Nie chciałam by ktoś pomyślał że zostałam do rana by się tak upić że później wracam nieprzytomna do rezydencji a biedny Floyd ma mnie na głowie. Gdy znalazłam się przed drzwiami do mojego pokoju dałam buziaka w policzek Floydowi i weszłam do pokoju zamykając za sobą drzwi jak najciszej nie chciałam nikogo obudzić.

Nie zapalając światła zrzuciłam z siebie sukienkę i podeszłam do okna zasłaniając je ciemnymi grubymi zasłonami. Nie chciałam by moje oczy drażniło słońce które wstanie za niedługo. Otworzyłam wielką ciemna szafę i wyciągnęłam z niej czysty komplet bielizny, zabierając ręcznik poszłam do łazienki by wziąć szybki prysznic, musiałam z siebie zmyć te całe imprezowe szaleństwo. Przeczytałam mokre włosy i ubrałam przygotowaną wcześniej bieliznę, była naprawdę śliczna, cała czerwona i cała w koronce.

Pobiegłam do łóżka i wskoczyłam szybko pod jedwabna pościel. Było mi tak dobrze, tego mi brakowało moje ciało rozluźniło się a mój umysł odpoczywał, nie było już głośnej muzyki, wielu ludzi, zapachu alkoholu, papierosów. Byłam tylko ja i te miękkie łóżko.

Gdy już zasypiałam, poczułam czyjąś obecność w moim łóżku. Usłyszałam ciche skrzypnięcie pod ciężarem mojego włamywacza. Udałam że śpię, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Ktoś położył się za mną i zaczął gładzić moje prawie nagie ciało swoją dłonią. Moje serce zaczęło bić szybciej , a może to tylko sen? Odwróciłam się i zobaczyłam Jokera, tak samo spokojny i tak samo delikatny jak poprzedniej nocy, patrzał na mnie uważnie podpierając głowę drugą ręką. Był bez koszulki jedynie w samych spodenkach, chciałam zadać mu masę pytań jednak nie miałam odwagi, żadne z nich nie chciało wydostać się z mojego gardła. Niepewnie wtuliłam się w jego nagi tors, przed oczami miałam jego tatuaże, jedną ręką zaczęłam rysować linie na jego ciele poczułam jak od mojego dotyku napinają się jego mięśnie a on delikatnie syknął, nie przestałam a po chwili jego wszystkie mięśnie się rozluźniły.

-Dlaczego mi to robisz?-Wyszeptałam .

-Co robię Caroline?- wyczułam w jego głosie że się uśmiecha.

-Właśnie to, myślałam że coś czujesz do Harley...-Urwałam zdanie, nie wiedziałam jak dobrze ubrać w słowa moje myśli i pytania.

-Nie zapominaj że wygrałem twoja osobę dzisiaj w pokera, a teraz chodź już spać. Jesteś pijana.-szybko zmienił temat i mocno mnie ścisnął , musiałam się trochę szarpnąć by zwolnił uścisk.

-Powiedz tak naprawdę chciałeś mnie uratować?-na trzeźwo nie zapytała bym o to.

-Myślisz że jesteś dla mnie ważna?-zapytał oschle. Nie chciałam na to opowiadać.

-To tylko sen Caro, tylko sen...-Mówiłam sama do siebie odlatując już do krainy snu.

What do you want Joker?  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz