Rodzinna sielnka.

505 26 0
                                    

Dochodziła już godzina 19:00 a my bawiliśmy się w najlepsze, alkohol działał jak należy. Nikogo nie interesowało że jest początek tygodnia bo nikt nie musiał przecież wstawać do pracy. Wszyscy byliśmy porządnie wstawieni, chyba nawet opróżniliśmy wszystkie zapasy wina jakie były w tym domu a było ich sporo.

Jako że razem z Floydem byliśmy dwie butelki wina do przodu od reszty trochę przystopowaliśmy, każdy miał coś śmiesznego do opowiedzenia. Po jakimś czasie nawet uraczył nas swoją obecnością Joker wraz z Harley, można by było powiedzieć że byliśmy wielką kochającą albo chociaż lubiącą się rodzinką, niestety to zwykłe pozory. Chociaż z jednej stronie było mi dobrze, otaczałam się tyloma ludźmi którzy z tego co wywnioskowałam z rozmów pomogli by mi w każdej sytuacji. Oczywiście nie mówię o Sarze i Alice, co do nich byłam pewna.

Całą imprezę przenieśliśmy do salonu który znajdował się na pierwszym piętrze czyli tam gdzie jeszcze nie miałam okazji być. Było to ogromne pomieszczenie, na samym środku stał niski okrągły stolik, przy nim w pół okrągła wielka skórzana kanapa. Miała ładny kremowy kolor, na ścianie wisiał ogromny telewizor. Większy niż w kuchni, pod nim znajdowały się głośniki od kina domowego. Salon był urządzony jak reszta domu, w nowoczesnym stylu nie było za dużo mebli za to dużo przestrzeni.

Gdy każdy znalazł swoje miejsce na kanapie usiadłam obok Floyda, oparłam swoją głowę na jego ramieniu zaraz po tym Floyd przycisnął mnie do siebie oplatając mnie jedną ręką.

-A więc dziewczyny jak się poznałyście?-rzucił temat Matthew który siedział przytulając Alice.

-Od małego się znałyśmy, nasi rodzice kiedyś chodzili do jednej szkoły, później wspólne interesy...-odpowiedziała krótko Sara.

-Co jesteście w stanie dla siebie zrobić?-Powiedział niespodziewanie Joker, każdego wzrok spoczął na zielonowłosym.

-Wiele...-mruknęłam sama do siebie. Na co Joker się zaśmiał widocznie musiał to usłyszeć. Każdy zastanawiał się co znowu on ma w tej swojej głowie.

-pfff żałosne.-powiedziała niby od niechcenia Harley. Zagotowało się we mnie, alkohol także wspomagał agresję która rodziła się we mnie przez tą blondynkę.

Uśmiechnęłam się szeroko i upijając łyk alkoholu powiedziałam ironicznie.- To kiedy jakieś zaręczyny gołąbeczki?

-Jeszcze nie mamy tego w planach Caroline.-odpowiedziała przez śmiech Alice.

-Ja nie mówiłam o was Alice.-przeniosłam złośliwy wzrok na Harley i Jokera, śmiejąc się w duchu.

Jokera ogarnął głośny śmiech, Harley uśmiechnęła się zmieszana tą sytuacją. Spojrzała na mnie karcącym wzrokiem i czekała na reakcję swojego pana.

-Dlaczego wy się tak nie lubicie?- zapytała zmieszana Sara.

Nie miałam zamiaru odpowiadać na to pytanie przy wszystkich. Wzięłam swój alkohol i ruszyłam w stronę wyjścia z salonu, kierowałam się do swojego pokoju. Słyszałam czyjeś kroki za sobą, nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. W jednej chwili mój cały optymizm zniknął postanowiłam się położyć. Gdy stałam już przy drzwiach czyjąś dłoń spoczęła na moim ramieniu, lekko przestraszona gwałtownie się odwróciłam.

Przede mną stał uśmiechnięty Floyd, jego brązowe oczy błyszczały zapewnie było to spowodowane alkoholem. -nie obrażaj się mała.- mówił spokojnym głosem uśmiechając się przy tym szeroko co wywołało także uśmiech na mojej twarzy.

-Nie obrażam się, chce zostać sama.- upiłam łyk alkoholu z mojej lampki.

Floyd zrobił krok w moja stronę co spowodowało że ja wykonałam krok w tył, zderzyłam się z drzwiami do mojego pokoju. Floyd jedną rękę trzymał przy mojej głowie oparta o drzwi, druga trzymał swój alkohol. Patrzał mi w oczy jakby doszukiwać się w nich czegoś.

-Masz niesamowite oczy.- wyszeptał.

Patrzałam na niego z wielkim uśmiechem na twarzy, nie mogłam oderwać od jego tęczówek wzroku. Nagle głową Floyda zbliżyła się do mojej a on delikatnie musnął moje wargi swoimi. Nie oddałam tego pocałunku , poprostu zamknęłam oczy i rozkoszowałam się tym delikatnym dotykiem na moich ustach. Zapewnie była to sekunda jednak mi wydawało się że czas się zatrzymał. Floyd odsunął się trochę patrząc w moje oczy. -Dobranoc Caroline.-szepnął i uśmiechnął się na nowo.

-Dobranoc.- uśmiechnęłam się nieśmiało i otworzyłam pospiesznie drzwi czując że moje policzki zalewają się gorącym rumieńcem.

Gdy zamknęłam za sobą drzwi rzuciłam się na łóżko patrząc w baldachim, próbowałam uspokoić moje serce które waliło mi jak oszalałe. Nie wiem ile czasu tak leżałam ale udało mi się zasnąć w uśmiechem na twarzy.



What do you want Joker?  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz