*Joker*

614 35 1
                                    

Słysząc jakąś krzątaninę na korytarzu od razu miałem ochotę iść do moich ludzi i odebrać od nich co moje. Właśnie już miałem zabawić się ze słodką Harley ale byłem bardziej ciekawy jak potoczyły się sprawy w rezydencji starego gbura. 

Szybkim ruchem zrzuciłem z siebie napaloną blondynkę na materac, widząc jej zmieszanie ogarnął mnie śmiech. Szybkim ruchem ubrałem spodnie i zarzuciłem koszulę, niestarannie ją zapinając. 

-Mr.J dlaczego wychodzisz? Zrobiłam coś źle?-zapytała zrezygnowana blondynka.

-Interesy.-nie chciało mi się na nią patrzeć, miałem ważniejsze rzeczy do roboty. 

-Puddin proszę zostań później to załatwisz.-Harley wstała z materaca i zarzuciła ręce na mojej szyi które szybko zepchnąłem. 

-Są rzeczy ważne i ważniejsze.-powiedziałem opanowując się. Boże czy ona nic nie rozumie?

Blondynka podjęła kolejną próbę zatrzymania mnie i w tym momencie wkurwienie wzięło górę złapałem ją za tą śliczną buźkę i rzuciłem na łóżko.

-Lepiej się nie ruszaj chyba że chcesz dostać karę, nie lubię nieposłuszeństwa. -warknąłem powstrzymując się od uderzenia jej.

Po tych słowach opuściłem moją sypialnię zostawiając napaloną Harley. Zbiegłem po schodach i chwilę później widziałem kilku moich ludzi na korytarzu.

-Co się dzieje?-zapytałem zapinając ostatni guzik.

-Szefie część już przyjechała stoją przed budynkiem.-widziałem strach w jego oczach, każdy się mnie boi nawet gdy nie mam zamiaru go zabić. Podniosłem dłoń i poklepałem chłopaka po policzku uśmiechając się do niego.

Szybko ruszyłem w stronę wyjścia, hala główna była pusta chwilę później byłem już na dworze. Wszyscy spojrzeli w moją stronę. Jednak ludzi było za mało a auto właśnie odjechało.Co tu się wyprawia? Dlaczego przyjechała tylko jedna dziewczyna?

-Gdzie reszta?-rzuciłem w stronę moich pracowników.

-Szefie tamte dwie zostały kazały nam przyjechać pierwszym kursem ponieważ jedno nasze auto zniknęło.-o ile dobrze pamiętam ten facet ma na imię Matth. Leżał na ziemi a jego głowę trzymała jedna z trzech przyjaciółek.

Ogarnął mnie gniew, dlaczego oni podejmują decyzję bez mojej zgody. Chyba ich wszystkich czas pozabijać, ja tu jestem szefem nikt nie ma prawa zmieniać planu bez mojej zgody.

Wymierzyłem pistoletem do brunetki która miła końcówki w kolorze krwi. Niepewnie podniosła głowę i spojrzała na mnie z przerażeniem, ten widok mnie rozbawił.

-Jaką mam pewność że twoje przyjaciółki wrócą? Być może dały już nogę.-powiedziałem do brunetki.

-Nie zostawią mnie, mówiły że idą po błyskotkę i wrócą drugim kursem.-mówiła spokojnie widać było że bardzo wierzy w swoje słowa.

-Kto wam kurwa pozwolił zmienić mój plan?! Dlaczego nikt mnie nie poinformował?!-wkurwiłem się w tym momencie.

-Szefie nie mieliśmy jak.-odezwał się jeden chłoptaś.

-Zagramy w grę, skoro nasza gwiazda twierdzi że pozostałe wrócą z moją tiarą przeżyjecie. Ale jeśli nie... To wszyscy skończycie z kulką między oczami.-zaśmiałem się do przestraszonych ludzi.

W tym momencie dołączyła do nas Harley.-Puddin co się stało?-powiedziała swoim słodkim głosikiem.

-Nie interesuj się.-warknąłem na wścibską blondynkę.

What do you want Joker?  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz