Uwaga Wracam!

433 26 0
                                    

Stojąc pod hotelem , a raczej jakimś obskurnym motelem razem z moimi przyjaciółkami oczekiwałam na jednego z ludzi Jokera. Byłam tak zestresowana a zarazem podniecona że myślałam że zwymiotuje i zacznę skakać z radości jednocześnie. Co jakiś czas spoglądałam i zatrzymywałam się wzrokiem na ich twarzach. Próbowałam wywnioskować czy są one wściekłe na mnie, czy mi współczują. Siedziałyśmy we trzy na jednym z krawężników. Obok nas stało nasze auto, żadna się nie odzywała chyba każda z nas zastanawiała się co się właśnie odpierdala. Po jakimś czasie zauważyłam że na prowizoryczny parking owego motelu wjeżdża ciemne duże sportowe auto. Spojrzałam na Sarę i Alice jednak one miały wzrok wbity w kostkę brukową.

Super , tak ma wyglądać nasze rozstanie? Im bliżej było auto tym bardziej stres zaciskał mi żołądek. Moje ręce robiły się coraz to bardziej mokre a po ciele przechodziły mnie dziwne dreszcze. Zastanawiałam się co będzie odpowiedniego do tej sytuacji. Co mam powiedzieć a raczej powinnam?

-Dziewczyny...-zaczełam nieśmiało . Pożałowałam że zaczęłam jakąkolwiek rozmowę nie wiedząc co mam dalej powiedzieć. Dajcie mi słownik bo brakuje mi słów!

-Spokojnie, nie będziemy ci już truły. -odpowiedziała mi Sara. Była naprawdę smutna i nieco zmieszana cała sytuacja.

-właśnie, chcemy cię tylko poinformować że napewno wrócimy jeszcze do Gotham , do ciebie. I mamy nadzieję że twoja przygoda z Jokerem się zakończy i przejrzysz na oczy. -Wyczuwam w głosie Alice gorycz, zniesmaczenie a jednocześnie martwi się o mnie.

-Napewno jeszcze się zobaczymy , mam nadzieję że jak najszybciej. Nie wiem ile bez was wytrzymam dziewczyny. -poczułam jak zaczynają piec mnie oczy. Nagle zaczęła mi się robić mgła a chwilę później po policzkach spływały słone łzy. Wewnętrznie byłam zajebiście rozdarta.

Chęć bycia obok tego psychopaty mnie przerażała. W mojej głowie pojawiła się odrobina zwątpienia. Być może podejmuje najgorsza decyzję w swoim życiu? Może to wszystko to jakiś podstep i po raz ostatni widzę moje przyjaciółki. No ba ! Przecież muszę być pewna tego że przy mr.J nie można się nudzić. Tak naprawdę nie wiadomo co dla mnie przygotował, co mni czeka po powrocie. No Caro! Albo się decydujesz albo miekniesz ! Męska decyzja dziewczyno !

Niepewnie wstałam, zauważyłam że dziewczyny podniosły głowy. Spojrzałam na nie przepraszającym wzrokiem jakbym zrobiła im wielką krzywdę. Jeszcze raz przeanalizowałam wszystkie za i przeciw by po chwili być pewna że tego właśnie chce. Podeszłam do Alice złapałam ja w szczelny uścisk a za chwilę zrobiłam to samo z Sara. Bez słowa złapałam walizkę i ruszyłam w stronę auta. Dopiero teraz w mojej głowie zaczęła się walka myśli.

Z ciemnego auta wyszedł brunet, ciemna karnacja dość męsko zbudowany. Jego ciemnogranatowy garnitur opinał jego mięśnie, gdy podeszłam bliżej zauważyłam jego niebieskie oczy. Oczy które uśmiechały się do mnie.

-Cześć. -uslyszałam, jednak ledwo co do mnie docierało. Zawiesiłam się na jego cholernie NIEBIESKICH oczach. Byłam jakby w transie, nie chodziło o to że aż tak mi się podobały, czy miłość od pierwszego wejrzenia. Chodziło o moje zakłopotanie.

-Pomoc ci z tym? -stał i dalej się uśmiechał, skazał na moją walizkę a mój wzrok znalazł się na owym przedmiocie. Pewnie pomyślał że jestem jakaś upośledzona, niemowa.

-Jeśli możesz.-wyciągnęłam w jego stronę rączkę od walizki która on bardzo szybko przejął. Skierował się w stronę bagażnika a ja obserwowałam ruch jego mięśni.

Po chwili mój nieznajomy zamknął klapę bagażnika i otworzył mi drzwi do auta. No no jednak na tym świecie istnieją prawdziwi dżentelmeni , złapałam się za drzwi auta i wskoczyłam na fotel pasażera. Te auto było naprawdę ogromne a w środku wydawało się jeszcze większe i przestronniejsze.

-Evan jestem. -wypowiadając te słowa, brunet odpalił auto nawet nie patrząc w moją stronę. Uśmiechał się do szyby.

-Caro, Caroline. -Odpowiedziałam uśmiechając się w stronę bruneta na co dostałam taka sama odpowiedz w postaci ślicznego uśmiechu.

Odwróciłam głowę w momencie gdy wyjeżdżaliśmy z parkingu, spojrzałam w stronę auta w którym siedziały moje przyjaciółki. Ku mojemu zdziwieniu obie machały mi jak małe dzieci, odpowiedziałam im tym samym. Patrzałam w tamtym kierunku do momentu aż czarne auto nie zniknęło z pola mojego widzenia.

Rozsiadłam się wygodnie na fotelu i wsłuchiwałam w słowa muzyki. Te niezręczna cisze przerwał znowu męski głos Evana.

-A więc , pracujesz dla Jokera tak?-hahaha wolne żarty.

-Ja nie pracuje dla niego, pomagałam mu w jego dziwacznych planach. To tyle. -krotko zwięźle i na temat.

-Dlaczego więc uciekłaś?-tym pytaniem mnie zaszokował.

-Nie uciekłam, poprostu pewnego wieczoru Jokerowi odwaliło.-no, jakby to była jakaś nowość.

-No ja wiem że Joker jest bardzo nieprzewidywalny. Co się wtedy stało? -Evan aleś ty ciekawski.

-Jakby zerwał z nami umowę, wkurzył się i powyrzucał wszystkich z kryjówki. Wręczył nam paszporty i fałszywe dowody i kazał wyjechac jak najdalej. -sama nie wiem dlaczego my to wszystko opowiadam, Evan potrafi przekonać do siebie człowieka bez słów. Ma coś takiego w sobie że chce mi się opowiedzieć wszystko.

-Jak go poznałaś?- tylko nie to.

-Przypadkowo w jakimś klubie, zrobiło się małe zamieszanie. Joker puścił się za nami i chciał nam dać popalic, jednak puścił nas wtedy wolno. Jednak po kilku dniach okazało się że bardzo chce nas odnaleźć i udało mu się. Przez pierwsze dni byłyśmy jego zakładniczkami, zmuszał nas do akcji przez szantaż. Później jakoś samo to poleciało że zaczęliśmy współpracować. A ty jak go poznałeś?

-Moja matka bardzo chorowała, zapożyczyłem się u złych ludzi. Miałem kłopoty, Jokera znałem z interesów. Wtedy zaproponował mi współpracę, nie jestem jego chłopcem na wysyłki ale najbardziej zaufanym człowiekiem dlatego mnie wysłał po ciebie.-na ostatnie słowa uśmiechałam się w duchu jak pieprzony Bob Marley. To było cholerne uczucie nadchodzącego szczęścia.

-Wiesz jaki jest Joker, dostałaś szanse na ucieczkę, na normalne życie. Więc dlaczego wracasz? -Evan spojrzał mi głęboko w oczy, wymuszając tym odpowiedz.

-Sama do końca nie wiem. Chyba jestem tak samo nienormalna jak i Joker. Tylko nie mam skłonności do morderstw. -Zaśmiałam się gorzko.

-Nie chciał bym żeby stała ci się krzywda, wydajesz się być inna niż reszta. Nie pasujesz tam. - uuu Evan , hamuj piętą.

-Pozory mylą...

-A ludzie zawodzą. Gdzieś to już słyszałem. -i znowu to robi, uśmiecha się do mnie zadziornie. Ah ta podróż będzie długa.

What do you want Joker?  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz