I nagle na parking podjechało duże sportowe auto, mimo czarnego lakieru błyszczał się niesamowicie. Czekałam na to auto, nie mogłam się doczekać kiedy przyjedzie a raczej kto nim przyjedzie. Zaczęłam się denerwować, czułam przyjemny dreszcz przechodzący po moim ciele, byłam tak podekscytowana pragnęłam go już zobaczyć. Wyczekiwałam jego osoby z takim zniecierpliwieniem jak małe dziecko na świętego Mikołaja. W mojej głowie pojawiło się zwątpienie, a jeśli ktoś inny wysiądzie z tego auta? Rozczarowanie było tak silne że przerodziło się w smutek, dlaczego zaczęłam płakać? Chciałam go zobaczyć, chciałam go dotknąć, pocałować, pieprzyć się z nim, chciałam wszystko. I nagle stało się. W moją stronę kroczył on! Analizowałam każdy kawałek jego ciała, musiałam się upewnić że to on. Ale tak! To był on! Podszedł do mnie na tyle blisko że na twarzy poczułam jak otula mnie jego oddech, patrzał się w moje oczy, zatopił się w moich oczach. Te same zielone włosy, ta sama czerwona niestarannie nałożona szminka, te same tatuaże, te same błękitne oczy. Uśmiechał się, pokazując przy tym swoje srebrne żeby, nie mogłam zostać obojętna byłam taka szczęśliwa. Gdy wymówił moje imię swoim szorstkim męskim głosem poczułam jak podniecenie sięga zenitu. Rozkoszowałam się jego melodia głosu, w myślach przywracałam ten dźwięk nieustannie. Nie mogłam wytrzymać, położyłam dłonie na jego torsie, rozpięta bordowa koszule rozchylilam jeszcze bardziej dotykając delikatnie jego skóry. Wiedziałam że mu się podoba, delikatnie jechałam ku szyi by za chwilę móc złapać go za kark , w tym momencie jego męskie i silne dłonie spoczęły na moich pośladkach mocno je zaciskając. Przycisnął mnie mocniej do siebie i złączył nasze usta w pocałunku, był on tak intensywny ale ja chciałam więcej. Nasze języki toczyły walkę, wewnątrz mnie panował ogień, żądza. Chciałam się z nim pieprzyć, ruchać. Chciałam go poczuć, chciałam go poczuć w sobie. Jak na zawołanie Joker podniósł mnie tak że oplatałam go w pasie nogami, nie przerywajac pocałunku usadził mnie na siedzeniu w aucie. Jednym ruchem rozerwał swoją koszule, mój oddech przyspieszył, wiedziałam że ten wieczór może zakończyć się tylko w jeden sposób. Jednak w mojej głowie pojawiło się zmartwienie, bałam się . Bałam się że to za chwilę się skończy, że ktoś nam przerwie tą rozkosz.
-Ksiezniczko...-znam ten głos, skad go znam?
-Wstawaj, za niedługo będziemy na miejscu. -Evan? A co on tu robi?
Otworzyłam oczy i już wiedziałam co się stało, miałam sen. Piękny sen, na jego wspomnienie zalałam się rumieńcem patrząc na Evana. A jeśli krzyczałam dziwne rzeczy przez sen? Że też musiał mnie obudzić w takim momencie. Przetarłam oczy i zaczęłam rozglądać się po okolicy, rozpoznawałam drogę, budynki. Byliśmy niedaleko, opierając głowę o szybę zaczęłam się uśmiechać, szeroko. Minęliśmy kolejny zakręt, dziura Jokera jest coraz bliżej niemalże już ją widać. Kolejny raz zrobiło mi się gorąco , a jeśli go tam nie ma? Jeśli nie czeka na mnie ? No bo w sumie dlaczego miał by to robić? Zobaczę Floyda w końcu! Stęskniłam sie za nim jak i za wszystkimi. Z jednej strony chciałam już stać pod budynkiem , mieć to wszystko za sobą, z drugiej chciałam by ta droga się dłużyła, w nieskończoność. Stresowałam się. Minęliśmy kolejny sad drzew i oto jesteśmy, wjeżdżamy na posesję wielkiego Jokera.
-Stresujesz się? - cholera, on jest jasnowidzem? Albo może czyta mi w myślach ?
-Delikatnie , ostatnim razem jak tu byłam to było dość nieprzyjemnie. -próbowałam wymusić uśmiech na mojej twarzy jednak szło mi to dość nieudacznie.
Auto się zatrzymało, miałam widok na wielkie drzwi posiadłości. Kurwa Evan wracaj , zawieź mnie z powrotem. Nie chcę, nie jednak , nie . Szybko puki nikt jeszcze nie widział że jestem. Spojrzałam lekko spanikowana na bruneta.
CZYTASZ
What do you want Joker?
FanficJest to opowiadanie o Caroline oraz jej dwóch przyjaciółkach Alice i Sarze, które od zawsze trzymają się razem. Dziewczyny mają za sobą nieciekawą przeszłość, nie boją się niczego są pewne siebie i aroganckie. Jedno wydarzenie zmienia ich dotychczas...