Wstał świt, każda część mojego ciała zastygła jakby w miejscu i bolała mnie z każdym ruchem. Delikatnie próbowałam zmienić pozycję w której zasnęłam, od momentu w którym otworzyłam oczy pożałowałam decyzji że nie zatrzymaliśmy się w jakimś motelu albo hotelu. Przynajmniej pocieszał mnie fakt że jesteśmy już coraz dalej. Słońce świeciło ostrymi promieniami prosto w moją twarz, wyciągnęłam telefon który otrzymałam od świty Jokera i zaczęłam wyszukiwać najbliższego hotelu, miałam ochotę na gorącą kąpiel. Dziewczyny spały, tak przynajmniej mi się zdawało bo żadna praktycznie się nie ruszała, obie oddychały równomiernie.
Przy pomocy wyszukiwarki internetowej w ciągu chwili udało mi się znaleźć dość dobry hotel, w pośpiechu złożyłam rezerwacje on-line która szybko zaakceptowali, na szczęście hotel nie znajdował się daleko . Gdy usłyszałam że któraś z dziewczyn się właśnie przebudza ostatni raz spojrzałam na telefon jak na pamiątkę oglądając go z każdej strony i zablokowałam ekran.
-Gdzie jesteśmy?- zapytała Alice, przetarła ręką zmęczona twarz.
-Juz niedaleko, możesz powiadomić swoją ciocie że jakoś jutro nad ranem będziemy na miejscu. Mam nadzieję że zdążymy przed jej wyjazdem. -odezwałam się do jednej z moich przyjaciółek. Spojrzałam jeszcze raz na jej twarz, widać było w niej smutek i żal. Wiedziałam że jest to spowodowane jej miłością do Mattha.
Alice nigdy nie była taka zakochana, od ostatniego wydarzenia minęły zaledwie dwa dni, dwa dni spędzone w aucie w drodze do ciotki Alice u której będziemy mieszkać. Jej ciotka jest już w swoim wieku jednak udało nam się ją przekonać by nikomu nic nie mówiła o tym że się z nią kontakowałyśmy. Skłamałyśmy że jest to sprawa policji a nikt po za nią nie może wiedzieć gdzie jesteśmy i że żyjemy.
Spojrzałam jeszcze przez chwilę na moją przyjaciółke Sarę, dziewczyna o jasnych włosach spala smacznie na jej twarzy nie było żadnych emocji. Zastanawiałam się jakby to było gdybyśmy tamtego wieczoru nie pojechały do tego klubu. Gdybym olala Thomasa i poprostu porozmawiała z nim w domu, gdybyśmy nigdy nie poznały Jokera... Gdybyśmy nie musiały patrzeć na śmierć ludzi którzy prawdopodobnie na nią nie zasłużyli. No bo nikt nie ma takiego prawa by zabierać drugiemu to co najcenniejsze, nie pieniądze, nie dom czy diamenty ale życie. To jest coś czego nie możemy od tak oddać komuś.
Przekręciłam się na fotelu i ułożyłam ręce na kierownicy, mój wzrok uciekł gdzieś w dal. Nie patrzałam na coś konkretnego, obserwowalam otoczenie jakby zaraz miało się coś stać, cały czas towarzyszyło mi dziwne uczucie że zaraz zza rogu wyjedzie Joker. Czy ja go chciałam znowu zobaczyć ? Czy to poprostu strach przed tym? Nie umiem sobie odpowiedzieć na proste pytania. Czuję pustkę w sobie, przecież oficjalnie nie żyjemy.. nie ma nas na tym świecie nasi znajomi i rodzina pogodzili się z faktem że jesteśmy gdzieś pogrzebane i już nigdy nie będziemy mieli okazji się zobaczyć z najbliższymi.
Dalej ogarnięta myślami przekręciłam kluczyk w stacyjce, równo z odpaleniem silnika usłyszałam jęki Sary, nie chciałam jej budzić ale z drugiej strony cieszyłam się że już kontaktuje.
-Caro dasz radę dalej prowadzić?-Jej głos brzmiał jakby jeszcze mówiła przez sen.
-Tak, wyspalam się już. Wszystko mnie boli...-zaczelam rozmasowywac swoje ręce, po czym złapałam się za obolały kark.
-Za godzinę dojedziemy do hotelu, zarezerwowałam nam pokój, wykąpiemy się coś zjemy i nad ranem będziemy już u ciotki Elen.
-Okej, Alice? Matthew się odzywał? Wiadomo co tam się dzieje ?-Zapytała jakby od niechcenia Sara.
-Nie, a do ciebie Caro Floyd dzwonił? Kontaktował się z tobą ?
-Nie, zastanawiam się co stało się z Harley...-I tu Urwałam. W głowie miałam najgorsze scenariusze.
CZYTASZ
What do you want Joker?
ФанфикJest to opowiadanie o Caroline oraz jej dwóch przyjaciółkach Alice i Sarze, które od zawsze trzymają się razem. Dziewczyny mają za sobą nieciekawą przeszłość, nie boją się niczego są pewne siebie i aroganckie. Jedno wydarzenie zmienia ich dotychczas...