Wiedziałam że Alice się zakochała, ona była raczej taką zimną suką. Jedynie dla mnie i Sary okazywała uczucia a skoro była gotowa zostać w tym piekle i przy okazji załatwić też nam tutaj pobyt to naprawdę była zakochana. Ma wiele szczęścia że ją tak bardzo kochamy, wie o tym że skoczyłybyśmy dla niej w ogień.
Nie wiedziałam jak ona sobie wyobraża ucieczkę z dziupli Jokera, przecież to niemożliwe chyba. No ale skoro była z jednym z ludzi Jokera widocznie miało to nam ułatwić sprawę. Po kilku minutowej jeździe byłyśmy już pod dużym budynkiem, wyglądał elegancko choć trochę jak zabytek.
Wysiadając z auta dało się usłyszeć strzały i krzyki które dobiegały z owej posiadłości. Szybkim krokiem udałyśmy się pod główne wejście dokładnie obserwując całe otoczenie żeby przypadkiem nie oberwać od kogoś.
Przerzuciłam opaskę karabinu przez ramię i powolnym ruchem otworzyłam drzwi. Po upewnieniu się że nikogo nie ma weszłyśmy do środka, schowałam się za dużą szafę która stała w korytarzu. Dziewczyny schowały się za filarami, ostrożnie wychyliłam karabin zza szafy i spojrzałam na dziewczyny, powolnie wychyliłam część ciała zza szafy.
-Czysto.-powiedziałam do dziewczyn dając im znak ręką że mają iść.
-Caro idę poszukać Mattha.-Rzuciła Alice w moją stronę, Matthew to jej nowy facet ten strażnik w którym jest szaleńczo zakochana.
-Uważaj na siebie.-mówiłam z troską.
Z Sarą ruszyłyśmy w stronę wielkich drzwi zza których było słychać głośne strzały. Silnym kopnięciem otworzyłam drzwi trzymając karabin w rękach.
-Ubezpieczaj mnie!-krzyknęłam do blondynki. I oddałam długą serię strzałów do ludzi którzy przywiązywali naszych do filarów, krzeseł i do czego tylko się dało. Sara strzelała do tych których ja nie mogłam dostrzec. Poczułam silny ból w ramieniu.
-Kurwa, oberwałam. Boli! Boli!-wrzeszczałam nie przestawiając strzelać do naszych wrogów.
-Caro wszystko w porządku?!-spojrzała na mnie Sara chowając się za kanapą.
-Tak dam radę. Załatwmy sprawę szybko i wracajmy.-mówiłam przeładowując magazynek.
Wstałam i zaczęłam oddawać kolejne serie pocisków, widziałam jak ciała bezwładnie opadają na podłogę i zaraz pojawia się wielka plama krwi. Gdy ostatni przeciwnik padł mogłam odetchnąć z ulgą.
-Sara zajmij się nimi i odwiąż ich, niech poszukają sobie broni i szukajcie to czego chciał Joker.-rzuciłam do przyjaciółki wychodząc z wielkiego salonu.
Podeszłam do firanki która zasłaniała duże okno, wyciągnęłam nóż i urwałam kawałek materiału i przewiązałam sobie ramię by zatamować krwawienie. O dziwo tak szybko się nie wykrwawiałam jednak ból był silny.
Szukałam Alice w każdym pomieszczeniu, jednak nie było jej ani jej chłopaka na parterze. Trzymając rękę na spuście wspinałam się po długich kamiennych schodach prowadzących na piętro wyżej. Upewniałam się kilka razy czy czasem ktoś się nie skrada za mną.
Otwierałam kolejno drzwi, za trzecimi znalazłam Alice która próbowała zatamować krwawienie Mattha. Szybkim krokiem podeszłam do firanki i zrobiłam to co zrobiłam dla siebie. Alice spojrzała na moje ramię złapała się za usta.
-Jeju, Caro tak mi przykro...-widziałam że w jej oczach gromadzą się łzy.
-Spoko Alice to nic takiego zawiąż mu to pójdę po resztę i zaprowadzicie go do auta, pojedziecie z pierwszą turą z powrotem do dziupli i szybko go zszyjecie. -mówiłam stanowczo. Alice pokiwała głową.
Szybko zbiegłam z powrotem na dół i zgarnęłam trzech facetów kazałam udać się im na piętro do otwartych drzwi i zaprowadzić Mattha do auta i jechać do dziupli. Posłusznie pobiegli i kilka minut później prowadzili mężczyznę do busa. Odnalazłam Sarę i podbiegłyśmy upewnić się czy wszyscy są.
-Dobra jak dojedziecie to wyślijcie kogoś szybko po nas. Nie mam nawet jak się skontaktować teraz ani z Jokerem ani Deadshotem. Zostanę z Sarą i poszukamy tej tiary a wy wracajcie.
Nie czekając na odpowiedz zamknęłam drzwi do busa i razem z Sarą wróciłyśmy do budynku. Szukałyśmy w każdym pomieszczeniu jakiejś skrytki, pomyślałam że można poszukać w piwnicy. Po jakimś czasie odnalazłam odpowiednie drzwi.
-Bingo!-rzuciłam sama do siebie. Widząc półkę na której leżała czerwona poduszka a na niej Tiara. Była prześliczna, złapałam za pudełko które było obok i wsadziłam ostrożnie do niej tiarę. Teraz wystarczyło poczekać tylko na transport i odnaleźć Sarę która pewnie nadal szuka błyskotki.
Po kilku minutach poszukiwań na parterze natknęłam się na dziewczynę. Podałam jej pudełko i już mieliśmy wychodzić kiedy przypomniało mi się że zostawiłam w pokoju na piętrze mój nóż. Postanowiłam wrócić po niego.
Sara stała już przy aucie, byłam szczęśliwa opuszczając rezydencję w której było pełno zabitych ludzi. Zapach krwi roznosił się wszędzie. Jednak w ostatniej chwili podjechał niezidentyfikowany samochód a ja poczułam ból w nodze. Moje mięśnie nie wytrzymały i upadłam, ból przeszywał moją nogę.
Słyszałam krzyk Sary chciała biec w moją stronę jednak ktoś celował w jej stronę więc pośpiesznie schowała się w aucie unikając postrzału. Był to ostatni obraz jaki mogłam zobaczyć, ktoś wbił w moją szyję igłę poczułam dziwne uczucie mrowienia. Moje ciało było bezwładne, pociski w stronę Sary nie ustały. Słyszałam jak krzyczała, ktoś mnie podniósł i zanosi do czarnego auta. Kto to, odpływam nie zdążyłam zobaczyć twarzy mojego oprawcy gdyż moje powieki były na tyle ciężkie że nie mogłam ich utrzymać.
CZYTASZ
What do you want Joker?
FanfictionJest to opowiadanie o Caroline oraz jej dwóch przyjaciółkach Alice i Sarze, które od zawsze trzymają się razem. Dziewczyny mają za sobą nieciekawą przeszłość, nie boją się niczego są pewne siebie i aroganckie. Jedno wydarzenie zmienia ich dotychczas...