Neymar/Messi

945 65 2
                                    

- Lio, opowiedz nam bajkę.

- Bajkę? - uśmiechnął się mężczyzna, przejeżdżając dłonią po potarganych, zniszczonych farbą włosach ukochanego, który opuścił z gromadką chłopców łazienkę i ułożył się wraz z nimi w łóżku. Brazylijczyk ziewnął i pokiwał głową, okrywając dzieci kołdrą. - Tak, bajkę. Nie możemy zasnąć, a twój głos zawsze dobrze na nas działa.

Było już dość późno, a mimo to chłopcy co chwila zanosili się kaszlem, biegali do łazienki, płakali z powodu kataru i gorączki.

- No dobrze, połóżcie się wygodnie - Leo poprawił pod ich pachami pluszaki, ściśle obejmując - Tak jest w porządku?

Cała czwórka przytaknęła, a mały Thiago przycisnął nos do jego szyi.

- A więc dobrze, zaczynajmy - pocałował synka w czoło, głaszcząc opuszkami palców kark Mateo i czerwony policzek Daviego, którego gorączka męczyła szczególnie mocno - Opowiem wam historię o słońcu, które tak bardzo kochało księżyc, że umierało co noc, by pozwolić mu odetchnąć.

Młodszy mężczyzna przymknął powieki, uśmiechając się lekko. Bardzo lubił tę opowieść, szczególnie gdy opowiadał ją jego ukochany.

Argentyńczyk przytaczał przeróżne historie, często wymyślając własne, gdy kończyły mu się do opowiadania te, które słyszał w dzieciństwie. Z każdym słowem wypowiadanym jego miękkim, przyjemnym dla ucha głosem, Neymar odpływał w stronę krainy Morfeusza coraz bardziej. Deszcz szumiący na zewnątrz działał niczym kołysanka, zdająca się być tłem dla głosu jego ukochanego. Gorączka, której nabawił się Davi Lucca także zdawała się odpuszczać, z czego brazylijczyk był na prawdę zadowolony, bo chłopiec od kilku dni, mimo leków, zmagał się z na prawdę wysoką temperaturą.

- Teraz o wilku i siedmiu koźlątkach! - oznajmił pełen życia, najmłodszy Santos, gdy Lionel skończył opowieść. Momentalnie jakby nabrał sił, na co od razu odezwała się pozostała dwójka, nagle zapominając o przeziębieniu.

- Wilk był wczoraj, teraz o Kapturku! - Mateo pociągnął ojca za koszulkę, pod którą schował się Thiago - Nie, ja chcę o trzech świnkach!

Gdy chłopcy tak przekomarzali się o to, jaka opowieść będzie następna, mężczyźni jedynie wymienili się czułymi spojrzeniami i cichym śmiechem.

Właśnie tak wyobrażali sobie swoją przyszłość, szczęśliwą, dobrą, ciepłą i rodzinną przyszłość.
Właśnie o takiej rodzinie marzyli, mimo, że o niej nie było mowy w żadnej z bajek.

,,Co jest na boisku, na boisku zostaje" - football oneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz