III : Złota zasada

3.8K 335 44
                                    


- Tae? Tae! Hyung!

  Jungkook uderzył pięścią w drzwi, lecz także to nic nie dało. A doskonale wiedział, że tamten zapewne leży na kanapie z miską krabowych chrupek na brzuchu i skacze wzrokiem od drzwi, do telewizora, gdzie leciała wyciszona drama, a wyciszona dlatego, żeby Kook myślał, że wcale nie ma go w mieszkaniu. Zawsze tak było kiedy dochodziło między nimi do sprzeczek. Tyle, że teraz Jungkook nie przypominał sobie, by zaszło coś poprzednio. Przecież przeprosił za tamto gapienie się w telefon.

  I rzeczywiście, w środku Taehyung leżał na skórzanej sofie przed włączonym telewizorem, tyle, że z miską chrupek kalmarowych, a nie krabowych. A boczył się na Jungkooka za jego wczorajsze wybiegnięcie z knajpy bez żadnego słowa, czego on najwidoczniej nie odnotował jako niegrzeczne.

- Cholera, no, o co ci chodzi?! – dobiegły kolejne nawoływania z klatki schodowej.

Tae z furią wrzucił jedną chrupkę do buzi.

- Jeszcze mówi nieformalnie – burknął do siebie pod nosem.

  Patrzył w ekran telewizora jeszcze chwilę, ale pozbawione dźwięku sceny serialu nie miały sensu, a nie zapowiadało się na to, żeby chłopiec miał sobie pójść, więc ostatecznie zwlókł się z wygodnej kanapy i poczłapał do przedpokoju. Szarpnąwszy z impetem za z lekka klekoczącą klamkę, zmroził wzrokiem stojącego przed progiem Kooka.

- Czego?

- Wiedziałem – powiedział cicho młodszy, powoli rozciągając usta w uśmiechu.

Taehyung prychnął i naparł ramieniem na drzwi, chcąc z powrotem je zamknąć, jednak uniemożliwiła mu to stopa Jungkooka, która bezczelnie znalazła się w progu.

- Co ty wyrabiasz? – warknął na to ten starszy.

- Hyung! O co tobie chodzi?

- Jeszcze się pytasz! A czy aby przypadkiem wczoraj nie wystawiłeś mnie w restauracji? Zachowałeś się jak pieprzony...

- Hyuuung! – Jungkook oparł się ramieniem o framugę i spojrzawszy na tamtego, wydął lekko policzki. – To był ważny telefon.

- Skoro był ważny, to mogłeś powiedzieć, że na niego czekasz. – Chłopak gapił się jeszcze chwilę na młodszego bruneta, stukając paznokciami w jasne drewno, które odgradzało ich od siebie, lecz niedługo potem syknął pod nosem kiepskie przekleństwo i uchylił Jungkookowi wejścia. – Dziwnie się ostatnio zachowujesz.

  Wcale nie dziwnie. Po prostu Jungkook nie chciał, by ktokolwiek – a już na pewno nie Taehyung – dowiedział się o tym co robi. I być może dlatego nieświadomie przesadzał z naturalnym zachowaniem, które przez tę przesadność wychodziło jak niczym niewyjaśniona opryskliwość.

- Czemu dziwnie? – zapytał jedynie, udając zdziwionego. Na moment obleciały go nerwy. Czyli jednak coś widać?

- No po prostu. Od jakiegoś czasu bez przerwy siedzisz z nosem w telefonie i nawet nie chcesz powiedzieć, co takiego tam masz.

Jungkook zgrzytnął zębami i wziął na kolana miskę z chrupkami starszego, ale wkrótce ją odstawił, gdyż doleciał do niego zapach sztucznego kalmarowego aromatu.

- Może mam ci też mówić kiedy chodzę do kibla? A ty z kim wczoraj pisałeś jak się spotkaliśmy? No?

- Z Jisoo. Pytała czy pomogę jej wieczorem w sklepie jej rodziców. Teraz twoja kolej.

Taehyung zajął miejsce obok przyjaciela i założył nogę na nogę, wyczekując odpowiedzi.

- Od Yugyeoma... W sensie... Yugyeom miał do mnie zadzwonić.

tokki. expensive bedbunny || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz