- Hyung, masz ochotę wpaść?
- Nie wiem. A masz ochotę mi co nieco wytłumaczyć?
- Nie wiem. Zależy czy ty masz ochotę wpaść.
Taehyung westchnął do słuchawki.
- Dobra, mam ochotę. – Uniósł brwi, spoglądając w dół, chociaż Jungkook nie miał jak zobaczyć jego "miny pełnej łaski". – Teraz twoja kolej.
- Ugh, hyung... Ja – urwał. Co do tego, że Taehyung zdawał sobie sprawę z tego, że coś ukrywa, był totalnie zrozpaczony. Można powiedzieć, iż równało się to z dniami policzonymi. Jeśli Tae chce wiedzieć, a Kook nie che go okłamywać, no to... Ich wspólne dni są policzone. – Powiem ci tyle, ile będę w stanie.
- Jungkook, mam tego dość. Coś ci grozi? Masz kłopoty? Zrobiłeś coś złego?
- Nie, wszystko jest w porządku.
Taehyung chciał wierzyć w zapewnienia Jungkooka, jednak co miał poradzić na to, że mimo jego woli było całkiem na odwrót. Byłoby inaczej gdyby Kook wtedy go nie okłamał, a on by go nie nakrył. Wtenczas Taehyunga nie nękałyby te okropne wątpliwości co do wszystkiego, co wychodzi z ust przyjaciela.
- Będę o szóstej – oznajmił tylko i się rozłączył. Naprawdę zależało mu na chłopcu, na jego dobru i bezpieczeństwie.
~*~
- Wychodzę przed szóstą, więc...
- Więc usiądź już tu i zamknij na moment buzię – mruknął starszy, nie odrywając wzroku od czarno-białej klawiatury.
Chłopiec zagryzł wargę i nieporadnie zahuśtał zwisającymi nad podłogą nogamj. Siedział na wielkim, błyszczącym głęboką czernią fortepianie, przy którym z kolei urzędował Min Yoongi. Twarz młodzieńca nie pokazywała żadnych emocji, co jak zwykle Jungkooka nieco irytowało. Pochylał się nad klawiszami, mając na sobie eleganckie spodnie i rozpiętą, białą koszulę. Czasem tylko rzucał okiem na Kooka, co by jednak mieć go pod jakąś tam kontrolą. Sprawnie operował swoimi szczupłymi palcami, wypełniając delikatną melodią całe pomieszczenie, nie będące może bardzo wielkie, lecz wystarczające, by tworzyło się lekkie echo.
W pokoju tym znajdowała się ściana stworzona z trzech dużych szklanych części, jednak granatowe zasłony z ciężkiego aksamitu, zostały zaciągnięte na całą powierzchnię "okien", sprawiając, że wokoło panował dość przyjemny półmrok. Brakowałoby jedynie srebrzystych gwiazd, niedbale rozrzuconych po otaczającej ich ciemności.
Yoongi podniósł wzrok na Kooka. Brunet miał dzisiaj mieszany humor, co postanowił spożytkować na grze na ukochanym instrumencie, jednak brakowało mu kogoś. W tej chwili chciał mieć przy sobie drugiego człowieka, ale problem polegał na tym, że Min Yoongi nie posiadał prawdziwych przyjaciół. Żył w środowisku, w którym słowo "zaufanie" samo w sobie było kłamstwem. Nie istniały więzi przyjacielskie; istniały z n a j o m o ś c i. Dlatego napisał do Jungkooka. I sam z siebie był średnio zadowolony, bo po raz pierwszy nie miał ochoty być szorstkim i... nie płacić mu jak prostytutce, za ten raz, kiedy n i e m i a ł o c h o t y go wykorzystywać.
Patrzył na zgrabne ciało, które swoim zachowaniem oczywiście poruszało jego potencjalny interes. Idealnie pasował do melodii; delikatny, z ukrytym charakterem, jasny i taki... taki, że czegoś od razu się chciało, lecz koniec końców nic równie dobrego nie wychodziło i pozostawało tylko roztargnienie.
CZYTASZ
tokki. expensive bedbunny || taekook
FanfictionO Jeon Jungkooku, który chciał uwagi, komplementów, pieniędzy i... miłości... [토끼] tokki (kor.) - króliczek [ang. bunny] #792 w FF - 17.03.2018 #792 w FF - 6.04.2018