Dmuchnął na końcówkę wąskiej, mandarynkowej świeczki i z uśmieszkiem na wargach sięgnął ku pośladkom leżącego na brzuchu Jungkooka. Chłopiec próbował się odwrócić, ale ręce przywiązane koszulą do ramy łóżka, muszka w ustach, a także jego pozycja, uniemożliwiły mu to. Czuł tylko jak coś gładkiego i twardego drażniło go chwilę, by po kilku okrężnych ruchach naprzeć mocniej i stabilnie się w nim osadzić. Nie było to przyjemne, ani komfortowe, trochę tarło. Usłyszał kliknięcie odpalanej zapalniczki. Momentalnie się spiął. Zabolało.
- H-hyu... – knebel nie pozwalał wydusić ni słowa. Tylko zakaszlał.
- Nie ruszaj się – mruknął Yoongi, zbliżywszy zapalniczkę do knotu. – Nie ruszaj się w ogóle... Jeśli ci życie miłe.
Upajający, mandarynkowo-cynamonowy zapach wzmocnił się jeszcze bardziej. Min Yoongi położył się delikatnie na boku, tuż przy Jungkooku i wsunął swoje długie palce w jego zwichrzone włosy. Bawił się nimi troszkę, uśmiechając kiedy brunet mrugał leniwie. Przejechał opuszkami po karku chłopca, a ten wzdrygnął się pod wpływem motylich łaskotek. Następnie kręgosłup, który wygiął się, sprawiając, że mięśnie pośladków Jungkooka zamknęły się ciasno wokół świeczki. Jęknął przeciągle, ciesząc uszy Yoongiego.
Niedługo potem jego dłoń objęła lśniącą jasnym płomykiem świeczkę. Oczy Kooka naraz się rozwarły, gdyż parcie dało się wyczuć od razu. Okrężne ruchy zaczęły go rozpierać. Nawet przyjemnie, tylko, że zbyt sucho i szorstko. Podchwycił ostrożnie tempo starszego.
Min Yoongi pochylił się do niego i musnął wargami jego ramię. W tym samym czasie wykierował trzonem świecy trochę wyżej, by połechtać prostatę chłopca.
- Byłem strasznie zdenerwowany – szepnął do rozedrganego początkowym orgazmem Jungkooka. – Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak bardzo... Myślałem, że uciekłeś przede mną.
Wlepił wzrok w czerwone usta Kooka, zablokowane elegancką muszką, która idealnie pasowała do koloru i nieco poobgryzanych warg młodszego. Puścił świeczkę – oczywiście nie po to, by na złość przerwać chłopcu szczytowanie – i ponownie zatopił palce w jego włosach, gładząc je miękko, ale i intensywnie. Tak, żeby Jungkook się nie spostrzegł (i sobie nie odpuszczał) odnalazł opuszkami materiał muszki, podważył go lekko i szybkim ruchem zrzucił z jego głowy. Kook od razu wypluł z ust czarną kokardkę, zaraz potem nabierając do płuc obfity haust powietrza.
- Dokończ sam, jeśli chcesz w ogóle.
Jungkook uśmiechnął się do siebie w myślach.
- Nie chcę sam, hyung – miauknął słodko.
Yoongi ścisnął pośladek Jungkooka i zbliżywszy usta do jego ucha, tchnął w nie, przyprawiając chłopca o dreszcz.
- A co hyung będzie z tego miał?
Kook spojrzał mu w oczy, trochę niepewny tego, czy może sobie pozwolić na dotknięcie go. Nie widząc jednak cienia wrogości w jego obliczu, zmusił się na zaczepienie nogą o tę tamtego, uśmiechając się tym razem naprawdę, jakby z lekkim – udawanym – zawstydzeniem.
- Co tylko hyung będzie chciał...
Spalająca się powoli świeczka znowu została objęta szczupłymi palcami Min Yoongiego i przekrzywiona, by delikatnie otrzeć się we wnętrzu Jungkooka. Gorący, mandarynkowy wosk spłynął po jej trzonie, ściekając mu między lekko spięte pośladki. Jungkook wcisnął biodra w materac, a z jego gardła uleciało cichutkie stęknięcie. Czerwień ponownie zebrała się na policzkach, a zaczepki twardą świecą na nowo zaprowadziły go ku krawędzi i przyspieszyły bicie serca. Brakowało mu tego.
CZYTASZ
tokki. expensive bedbunny || taekook
FanficO Jeon Jungkooku, który chciał uwagi, komplementów, pieniędzy i... miłości... [토끼] tokki (kor.) - króliczek [ang. bunny] #792 w FF - 17.03.2018 #792 w FF - 6.04.2018