- Co ty myślałeś?! Że sobie uciekniesz i spokój?! Nie takiego syna chciałem!
Po raz kolejny uderzył policzek Jungkooka z otwartej dłoni. Ani trochę nie było mu żal chłopca. Jego matka siedziała wbita w fotel i ze łzami w cisnącymi się do oczu, w bezsilności przyglądała się tej okropnej scenie. Próbowała odeprzeć męża od Kooka, ale ten kazał jej dać mu spokój.
A Jungkook słysząc coraz to nowsze obelgi, powoli nie wytrzymywał. Było mu słabo, jak cholera, co kłóciło się z nagromadzoną złością.
- A ja nie chciałem takiego ojca! – wrzasnął i spróbował wyminąć mężczyznę, który blokował mu drogę.
Od razu możnaby stwierdzić, że to głupota; Jungkook nie miał szans, zwłaszcza w takim stanie, gdy poruszał się co najmniej dwa razy wolniej, niż jego rozzłoszczony ojciec. Ten natychmiast pochwycił go za kołnierz, przez co chłopiec momentalnie wpadł w panikę. Powróciły do niego przesiąknięte bólem i strachem wspomnienia z poprzedniej nocy. Tak samo targał nim Jung Hoseok. Nie panował nad tym, że w momencie, w którym został podciągnięty na równe nogi, rozpłakał się, głośno zawodząc, niczym sześciolatek. Kolana same się pod nim ugięły, a on w histerii bił na oślep w podtrzymującą go rękę ojca.
- Jungkook? – przerażona kobieta zerwała się z fotela. – Jungkook?! Co ty mu zrobiłeś?!
Odepchnęła męża i od razu upadła na podłogę obok zwijającego się w płaczu syna. Pochwyciła jego ramiona, próbując przyciągnąć go do siebie, ale Jungkook był zbyt rozdarty i zbyt wiele się z niego teraz wylewało. Czuł tak ogromną rozpacz po tym co zrobił. Sobie i Taehyungowi. To co krzyczała nad nim jego matka, próba czułego dotyku z jej strony, zdawały się być zupełnym tego przeciwieństwem, kiedy miał tak boleśnie złamane serce.
~*~
W poniedziałek obudził się przez dźwięki rozmów, dochodzące z dołu. Nie słyszał czego dotyczyły, bo przez zamknięte drzwi wszystkio brzmiało jak stłumiony, nic nie znaczący bełkot. Jednego zaś mógł się domyślić – rozmawiał jego ojciec i matka, a towarzyszyły temu różne inne szmery, brzdęki i szurania.
Oprzytomnienie zajęło Jungkookowi dużo mniej czasu, niż kiedy indziej, gdyż przez rozwijające się lato, wysoka temperatura panująca pod pościelą wręcz nie dawała dłużej poleżeć w łóżku. Chłopiec odrzucił kołdrę na bok i przy rozprostowywaniu nóg, sięgnął dłońmi do twarzy, by przetrzeć ją z resztek snu. Jednak gdy tylko dotknął swoich policzków, wzdrygnął się pod wpływem okropnego ukłucia bólu. Siniaki i obicia po wczorajszej "sprzeczce" z rozwścieczonym tatą wezbrały na sile. Jungkook nawet nie chciał wiedzieć jak teraz wyglądał. Koniec końców szybciutko potarł kostkami palców zaspane oczy.
Tak jak łatwe było wyrwanie się z sennego otępienia, podniesienie się do pionu już nie bardzo. Po tamtym walaniu się po podłodze i byciu szarpanym, każda, dosłownie każda, choćby najmniejsza część jego ciała w niezbyt przyjemny sposób dawała znać o swoim istnieniu.
- No żesz kurwa mać – syknął sam do siebie przy poruszaniu ramionami w przód i w tył. – Pierdolony psychopata...
Zaraz po sesji krótkiego rozciągania wyhaczył wzrokiem swój telefon, leżący wśród skotłowanej na dywanie sterty wczorajszych ubrań, zrzuconych na szybko, żeby tylko jak najszybciej schować się w pościeli. Zszedł powoli z materaca, a gdy komórka już dostała się w jego ręce, od razu podłączył ją do ładowarki i uruchomił zasilanie. Zaraz po odblokowaniu systemu, ekran zalały różnorakie ikonki z powiadomieniami. Zaległości z portali społecznościowych, for dla hobbistyków, a także pewna znacząca fala wiadomości od nikogo innego, jak Park Jimina.
CZYTASZ
tokki. expensive bedbunny || taekook
FanfictionO Jeon Jungkooku, który chciał uwagi, komplementów, pieniędzy i... miłości... [토끼] tokki (kor.) - króliczek [ang. bunny] #792 w FF - 17.03.2018 #792 w FF - 6.04.2018