Hoseokowi było dziwnie, widząc tuż przed sobą tego samego chłopca, który zawsze tak potulnie przymilał się Taehyungowi, podczas gdy teraz z premedytacją eksponował obojczyki i uśmiechał się filuternie. Wlewał w siebie podsuwany alkohol oblizując wargi po każdym kolejnym łyku, a zerkał wtedy na Hoseoka w taki sposób, jakby to były co najmniej jego palce. Albo jakby to Hoseok był tą szklanką.
Chłopak zacisnąwszy zęby komponował w szejkerze kolejną mieszankę, która miała łatwo wejść Jungkookowi i po jakimś czasie dosłownie zmieść go z nóg, żeby wszystko co było zaplanowane stać się miało. Odwzajemniał jego uśmiechy, dawał się zwodzić, komplementował zaślepionego chłopca. Gdyby nie patrzył na niego przez zawistny pryzmat, najprawdopodobniej byłby bliski wzięcia tego przedstawienia na poważnie. Gdyby nie patrzył na to tak, jakby udowodnieniem Taehyungowi zakłamania Jungkooka, mógłby go odzyskać.
- Hyung, ja nie wiem – westchnął Jungkook, a głowa opadła mu do blatu. – Dlaczego oddziela nas ta ściana...
Uderzył dłonią w bar i podniósłszy wzrok błyszczących oczu na Hoseoka, zagryzł przednimi zębami dolną wargę. Ten oparł się łokciami tuż przy tych jego i pochylił się blisko ku twarzy Jungkooka. Pachniał ginem, syropem z kandyzowanych owoców i niknącą w tym wszystkim nutą maliny z mydłem.
- Nie chciałbyś, żeby tu była?
Dłoń Jungkooka powędrowała ku szyi Hoseoka, gdzie chwilę potańczył opuszkami palców po krtani chłopaka, a potem zsunął je niżej, do rozpiętych trzech pierwszych guzików czarnej koszuli. Wpatrując się nieprzytomnie w dotykane miejsce, zahaczył o pierwszy, zapięty już guzik i pociągnął tak mocno, jak tylko był w stanie wymusić na sflaczałej kończynie. Hoseok uśmiechnął się połowicznie, co bynajmniej nie było zamierzone. Guzik odskoczył, a Jungkook mógł musnąć jego mostek.
- Koszula? – zapytał, brzmiąc przy tym żałośnie, jak pijane dziecko. Którym swoją drogą był.
- Nie chcesz, żeby była na mnie?
Jungkook rozciągnął wargi w uśmiechu. W stanie upojenia głos Hoseoka był tak seksownie chrapliwy, a ciepło jego ciała pod palcami i wyczuwalne bicie serca tylko mocniej mieszało chłopcu w głowie.
- Taaak... Czy... Hyung, czy możesz już wyjść zza tego stołu?
- Aż tak bardzo ci się spieszy? – mruknął Hoseok, wycierając przy tym granitowy blat przed sobą i przed Jungkookiem i jego pustą szklanką po drinku.
- No. Już... Już późno.
Chłopak za barem zerknął na zegarek. Zbliżała się dwudziesta, co oznaczało, że Jungkook upijał się od bliska trzech godzin. I tak pewnym było, że wytrzeźwieje najszybciej jutro. Faktycznie nie chcąc go przetrzymywać (no bo przecież Taehyung może pójść spać i ominie go seans w postaci swojego nawalonego kochasia), ustawił przed Jungkookiem pięć małych kieliszków. Kolejno nalał do każdego po trochu kolorowych syropów i dopełnił białą wódką. Sam wziął do ręki jeden, z wódką o niebieskim kolorze, skinął do Jungkooka z który na ten znak uniósł ten z wódką zieloną.
- Jak skończymy – zaczął Hoseok, pochyliwszy się ku Jungkookowi, żeby na pewno go usłyszał. – Pójdziesz tam; do toalety. Wejdziesz do pierwszej kabiny i poczekasz tam na mnie.
Nie oczekiwał odpowiedzi Jungkooka, tylko szybko stuknął w jego kieliszek swoim i jednym łykiem wychylił kolorową zawartość, zaraz potem odrzucając drobne naczynko do pobliskiego zlewu. Kook także to zrobił, a twarz miał wykrzywioną jak nigdy, kiedy alkohol drażnił mu gardło. Odrzucające pieczenie, którego nienawidził docierało do niego nawet kiedy ledwo trzymał się w pionie. Hoseok sprowokował kolejny strzał, w sumie nie dając Jungkookowi czasu na otrząśnięcie się po poprzednim. Czerwony i fioletowy były słodkie, w przeciwieństwie do zielonego i niebieskiego, które były najzwyczajniej w świecie obrzydliwie gorzkie. Tylko, że z początku przyjemna słodycz zagrzała gorycz wódki i pieczenie w przełyku i żołądku.
CZYTASZ
tokki. expensive bedbunny || taekook
FanficO Jeon Jungkooku, który chciał uwagi, komplementów, pieniędzy i... miłości... [토끼] tokki (kor.) - króliczek [ang. bunny] #792 w FF - 17.03.2018 #792 w FF - 6.04.2018