Jimin zmierzył go wzrokiem. Początkowa fala ciepła była odruchem, kiedy w umyśle stopniowo pojawiały się kolejne skrawki półnagiego ciała chłopca. Ciała, od którego biły żywe emocje, pulsujące ciężkim oddechem, od czego klatka piersiowa o delikatnie, acz wyraźnie zarysowanych mięśniach unosiła się w obranym rytmie. Dziwnie podniecające unikanie kontaktu wzrokowego, a same oczy niemalże całkiem zakryte kruczoczarną grzywką, powabnie połyskującą w żółtym świetle żarówki z wiszącej nad nimi lampy. I przy tym wszystkim blade dłonie zaplątane do nadgarstków w materiale zciągniętej przed chwilą koszulki.
Jimin ukucnął przed Jungkookiem.
- Tego chcesz? – mruknął przyciszonym głosem. Zawiesił spojrzenie na grdyce chłopca, kiedy ten słysząc to pytanie, przełknął ślinę. – Huh?
Sekundę później Jungkook popatrzył mu prosto w oczy, przyprawiając o elektryzujący dreszcz. W tym sztucznym wydaniu wyglądał nieziemsko. Drapieżnie, ulegle, a jednocześnie dziecięco niewinnie. Jakże grzeszna całość.
Chłopak nie powstrzymał się i przesunął palcem po linii jego szczęki, przy czym głowę uniósł mu odrobinę do góry.
- Tak, hyung – odparł szeptem, będąc zbyt dobrze przekonanym o tym, że nie zabrzmiałby dostatecznie pewnie.
- Dlaczego?
Jimin uśmiechnął się delikatnie, ale z wyrazem pewnego żartu.
- Zrobiłem coś strasznego.
- Ty? Łagodny tokki? – Przejechał językiem po wewnętrznej stronie policzka, całkowicie zmieniając swoje oblicze. – Złamałeś zasady wobec... Wszystkich?
Kook powoli pokiwał głową.
- Dlatego, hyung...
- Chcesz dzisiaj prosić, Jungkook? – Wstał. – Chcesz dzisiaj grać i jęczeć?
Chłopiec z powrotem spuścił wzrok na podłogę.
- Doprowadź mnie do tego, hyung.
- Wstań – rzucił tamten, wsadziwszy dłonie do kieszeni jeansów i lekko je zsunąwszy z bioder tym ruchem. – Idź na prawo. A potem pokaż mi czego chcesz.
~*~
Gdy Jimin wszedł do swojej sypialni Jungkook siedział nago przed łóżkiem i wyciągał przed siebie złączone przeguby. Tą przerysowaną, istnie dziwkarską posturą udawało mu się rozpalić w chłopaku rodzaj ognia, jakiego nie czuł w sobie jeszcze nigdy. Gdyby nie sam fakt, że to przecież Jungkook nauczył go tych wszystkich gierek i teatralnej niedostępności, Jimin już dawno po prostu zaciągnąłby go do łóżka i normalnie zaliczył, jak za każdym poprzednim razem. Bez żadnych udziwnień, idiotyzmów, niewolników i panów.
Problem polegał na tym, że Jungkook nie dawał wyboru. Teoretycznie był zwyczajnie dupą do wynajęcia, a tak naprawdę był wręcz zawodowo dobry w tym, co robił. I pomimo tego, że chciał kontroli nad sobą, w jakiś sposób to on dominował nad tym wszystkim.
- Zwiąż mnie, hyung – poprosił cichutko Jungkook i wychylił się przy tym, zagryzając lekko wargę.
Jimin podszedł do niego. Wpierw uśmiechnąwszy się sam do siebie, wysunął pasek ze szlufek, po czym okręcił go w zapętleniu wokół drżących nadgarstków Jungkooka. Pociągnął za pozostawioną część, stawiając tym chłopca na nogi.
- Co zrobiłeś, tokki? Powiedz.
- Byłem niegrzeczny, hyung.
Uśmiech nie był w stanie zejść z warg Jimina choćby na drobny momencik. Nawet kiedy chłopak zdecydowanym szarpnięciem przyciągnął do siebie Kooka i drapieżnie ucałował jego wargi. Łapczywie, z namiętnością posmakował ich językiem, ssąc i ciągnąc na sam koniec.
CZYTASZ
tokki. expensive bedbunny || taekook
FanfictionO Jeon Jungkooku, który chciał uwagi, komplementów, pieniędzy i... miłości... [토끼] tokki (kor.) - króliczek [ang. bunny] #792 w FF - 17.03.2018 #792 w FF - 6.04.2018