Po około pół godzinnej kłótni o miejsce, jakie wybrał Jungkook (był to wyszukany gejowski pub w tej bogatszej części miasta, do którego samo wejście – jak to powiedział Taehyung – kosztowało więcej, niż to co dostawał za pomoc w sklepie rodziców Jisoo i jego miesięczna wypłata w Starbucksie), udało im się dobić do baru, gdzie Kook wcisnął mu w dłoń kilka banknotów i poprosił przyjaciela o zamówienie "dwóch tych jasnych, ale nie tych z kokosem, tylko tequilą". Wyobraźcie sobie jak bardzo Taehyung musiał ze sobą walczyć, by nie trącić go w głowę i powiedzieć "że wyraźnie widać, że brakuje mu lat, skoro nawet nie wie jak nazywa się to, co chce pić".
Potem trochę zdziwiony przypatrywał się Jungkookowi, który z wdziękiem opróżniał swoją szklankę, bez krzywienia się i kaszlenia, na co miał cichą nadzieję. Tae nie czuł się w pełni swobodnie, bo dookoła pełno było obcych, potencjalnych gwałcicieli i zboczeńców. Nigdy nie był w gejowskim klubie. Lepiej bawił się w tych zwykłych, bo nie miał wrażenia jakby każdy w zasięgu wzroku i nie tylko, chciał widzieć go nago. A to było dziwne. I tak cieszył się, że Jungkook przeszedł do tej sali i nie kazał zostawać mu w tej ze striptizem.
- Hyung – odezwał się Jungkook.
- Hm?
Wyrwany z zamyślenia Taehyung uniósł wilgotną od topiącego się lodu szklankę do ust i pociągnął łyka, opróżniając jej połowę. Niecelowo. Jungkook uśmiechał się głupawo.
- Coś nie tak?
- Nie.
- To zamów kolejkę.
- Sam se zamów. Nie pytają już o dowód.
Więc Jungkook wzruszył ramionami i poprosił barmana o kolejkę. Potrójną dla nich obydwu.
- Hyung, zagrajmy w "Nigdy, przenigdy".
Taehyung wywrócił oczami.
- Zaczynasz.
Chłopiec zachichotał.
- Ten, który przegra, kupuje nowe shoty – oznajmił, stawiając lekko rozedrganymi palcami trzy kieliszki przed Taehyungiem. – Nigdy, przenigdy nie myślałem o umawianiu się z dziewczyną i nie widziałem żadnej nago, nawet w pornosie.
Taehyung wychylił shota, zaciskając zęby przy odstawianiu kieliszka na blat.
- Jeżeli chcesz mnie po prostu upić, to powiedz. Daruj sobie to, żebym się jeszcze musiał kompromitować.
- Ale to zabawne. Kogo widziałeś nago?
Starszy fuknął.
- Twoją matkę, debilu.
Jungkook roześmiał się i trzepnął Taehyunga we włosy, sterczące mu na czubku głowy, mówiąc coś o beznadziejnie kiepskich żartach.
- Nigdy, przenigdy nie chodziłem do miejsc tego typu i nie udzielałem się w żadnych gejowskich społecznościach.
Tym razem to Jungkook opróżnił jeden z kieliszków.
- Zbyt dobrze się znamy, to nie jest fajna gra – jęknął starszy.
- Mówisz tak, bo zaczęliśmy od ciebie i jest wiadome, że to ty przegrasz. Nigdy, przenigdy nie rozmawiałem z mamą o seksie.
- Jungkook, to nie ode mnie zależało! Zresztą tym bardziej się nie liczy, bo po czterech się wyprowadziłem. Liczy się od pięciu.
- Chyba żartujesz! Liczy się sam fakt.
- Jesteś głupi i wymyślasz jakieś dziecinne pierdoły. I tak się nie liczy, bo moja matka się spóźniła.
CZYTASZ
tokki. expensive bedbunny || taekook
FanfictionO Jeon Jungkooku, który chciał uwagi, komplementów, pieniędzy i... miłości... [토끼] tokki (kor.) - króliczek [ang. bunny] #792 w FF - 17.03.2018 #792 w FF - 6.04.2018