Nie był w stanie zasnąć. Uporczywe rozmyślania ani na sekundę nie opuszczały jego umysłu, nie dając nawet chwili spokoju. Tak naprawdę nie miał pojęcia co się wydarzyło. Jakim cudem Jungkook wrócił w towarzystwie Hoseoka i to w dodatku pijany. To byłoby niemożliwe, gdyby Hoseok dotarł do pracy akurat wtedy, gdy Jungkook szedł kupić prezent dla matki. Dlaczego namówił go na zmianę ścieżki? Dlaczego Jungkook mu się poddał?
Zdenerwowany, skopał z siebie kołdrę, szarpiąc przy tym za skołtunione całonocnym turlaniem się z lewej na prawą włosy. Kopał nawet wtedy, kiedy kołdra już dawno leżała zgnieciona na podłodze w nogach łóżka. Przestał dopiero, jak poczuł poranny chłód panujący wokół.
- Kiedyś zejdę na zawał – wymamrotał pod nosem, wzrokiem wywiercając dziurę w suficie. – Przysięgam, że tak będzie...
Zaraz potem wstał z łóżka, stopy od razu włożywszy w kapcie. Na szybko ubrał dresy przewieszone przez ramę łóżka i wyszedł z pokoju.
- Taehyung?
Z kuchni wyjrzał Hoseok.
- Jeszcze nie wyszedłeś? – odburknął Taehyung.
- Przyjdź tu, proszę.
Zaspany chłopak wzruszył jedynie brwiami, ale wedle prośby tamtego, stanął wkrótce w progu niedużej kuchni. W jednym z drobnych garnków coś bulgotało, a Taehyung widząc, że Hoseok opiekuje się tym czymś, już wiedział, że raczej nie będzie chętny się tym poczęstować.
- Chcesz mi może wytłumaczyć, co się wczoraj wydarzyło?
- Ano...
- O popatrz; więc słucham. – Taehyung podszedł do ekspresu do kawy i fachowo go nastawiwszy, usiadł na blacie kuchennym obok i zajął się akrobatycznym wyciąganiem kubka z szafki nad swoją głową.
- Twój kochany Jungkook się upił i dał mi dupy.
Kubek ze zdjęciem BtoB spadł na kafle i rozbił się na drobniutkie kawałeczki. No, może z wyjątkiem ucha, które rozłamało się na pół.
- Chyba sobie ze mnie żartujesz w tym momencie – wycedził Taehyung drżącym głosem.
Zszedł z blatu.
- Zdziwiony?
- Nie wierzę...
Chłopak niczym z procy, wystrzelił w stronę drzwi i wyparował w gniewie z mieszkania. Trzask drzwi zbudził pochrapującego na kanapie w salonie Jungkooka, który gdy tylko dowiedział się, co się wydarzyło, siedząc przy stole najpierw zaczął płakać, a potem z powrotem zasnął, z policzkiem przyciśniętym do plecionej podkładki.
~*~
- Istniałaby możliwość, żebym odwiedził cię... Na jakiś czas?
Szum dochodzący że słuchawki był nie do zniesienia. Odmówi?
- T-ty naprawdę się o to pytasz?
- Ja wiem, że wyszło nieciekawie, jak tak o tym myślę, to straszliwie mi głupio i ech... Prz...
- Taehyung-ah, przez ostatnie miesiące czekałam na to aż cię zobaczę, na to kiedy sam będziesz chciał mnie odwiedzić. Szczerze, to nie mogę się doczekać.
- To już dzisiaj, mamo.
Usłyszał krótkie "czekam", a potem wsłuchiwał się już tylko w miarowy sygnał przerwanego połączenia. Z pozoru denerwująca rzecz, teraz działała jak najmocniejsza na świecie herbata z melisy, bo w porównaniu z rozdrażnieniem od głupich dźwięków, to co czuł z powodu Hoseoka i Jungkooka, nie było podobne nawet w drobniutkim stopniu. Gdyby nie fakt, że Taehyunga nie stać było na nowy telefon, ten obecny już dawno, od razu po zakończeniu rozmowy z matką, leżałby rozwalony na bruku, po którym to chłopak niespokojnie dreptał w jedną i w drugą stronę na przemian.
CZYTASZ
tokki. expensive bedbunny || taekook
FanfictionO Jeon Jungkooku, który chciał uwagi, komplementów, pieniędzy i... miłości... [토끼] tokki (kor.) - króliczek [ang. bunny] #792 w FF - 17.03.2018 #792 w FF - 6.04.2018