Rozdział 17. Zawsze samotna

914 104 50
                                    

25 kwietnia 2017 r., wtorek

– Hej, Ayano, jak tam? – już w drodze do szkoły Budo zagadywał dziewczynę.

– Cześć, jest w porządku, a tam? – odpowiedziała zmęczona.

– Nie wyspałaś się widzę... – powiedział i złapał ją za ramię. – Hej, naprawdę wszystko jest dobrze?

– Tak... Nie martw się – odtrąciła jego ramię i poszła szybszym tempem.

Jednak on ją dogonił i zaczął coś tam mówić ale ona nie chciała go słuchać. Ominęła go i podeszła do byle jakiej dziewczyny i zaczęła z nią rozmawiać. Oka Ruto przyglądała jej się uważnie. Ta dziewczyna była dla niej niezwykle intrygująca i to dlaczego Senpai aż tak ją lubi.

***

Siedziała w swoim klubie na fotelu, miała w rękach kartkę i długopis, doszukiwała się wskazówek w jej imieniu i nazwisku. Uwielbiała to robić, sama w swoim imieniu doszukała się tego, że imię Oka jest początkiem angielskiego słowa occult. Wiedziała, że dlatego jej nagłe zainteresowanie zjawiskami paranormalnymi nie było bez powodu. Przyglądała się ciągle jej imieniu.

– A y a n o – powtarzała. – Y a n... no właśnie! Kojarzy mi się to z yandere. To niemożliwe, to tylko zbieg okoliczności... – nie umiała znaleźć jakiegokolwiek wytłumaczenia na to, że taki skrót jest ukryty w jej imieniu.

Odwracała strony kartek z książki właśnie w tym temacie, czyli o rzeczach jak ukryte słowa w imionach i nazwiskach. Spoglądała na książkę i zaraz potem na kartkę. Zanim wszystko przeanalizowała trochę czasu minęło, ale już wiedziała, że to nie tylko zbieg okoliczności.

– A i... oznacza miłość – mówiła. – S h i... to jest śmierć... Nie wierzę w to! – wstała zdenerwowana, zrzucając z siebie książkę wraz z kartką z notatkami które notowała odnośnie jej.

Wybiegła ze swojego klubu i zaczęła przechadzać się po szkole, w celu uspokojenia się.

***

– Uważaj jak łazisz, ślamazaro! – otarła się bokiem o kogoś a ten już z pyskiem na nią, codzienność.

Szła nadal przed siebie, zauważyła kogoś. Jakimś  dziwnym przypadkiem była to Ayano. Zaczęła ją szpiegować bo i tak nie miała nic lepszego do roboty. Po pewnym czasie odkryła, że dziewczyna też kogoś szpieguje i był to Senpai. Niestety nie zauważyła, że ona stała za rogiem i straciła równowagę upadając na nią.

– Bardzo przepraszam... – powiedziała bardzo cicho, była zawstydzona.

– Nic się nie stało – odpowiedziała obojętnie. – Ym... Zejdziesz ze mnie?

– T-tak – podniosła się i wstała a potem pomogła ciemnowłosej ale ona nie przyjęła pomocy i o własnych siłach wstała.

– Ty jesteś z klubu okultystycznego, prawda? – zapytała, nie wiedząc co jeszcze powiedzieć.

– Tak. Chcesz... dołączyć?

– Interesuje mnie ten klub. Czym się zajmujecie?

– Zjawiskami paranormalnymi, duchami, demonami... i wszystko z tym związane – opowiadała o swoim klubie z wielką ciekawością, myśląc, że ona chce dołączyć.

– Aha... No to chyba ten klub nie bardzo jest dla mnie - zasmuciła się słysząc to, obróciła się chcąc odejść. – Nie przejmuj się, jeszcze nie wiem do jakiego klubu dołącze więc może być to i twój.

To ją lekko pocieszyło, uśmiechnęła się. Jak usłyszała oddalające się kroki Ayano, zaczęła iść za nią. Usłyszała to co ją najbardziej dziś dobiło:

– Dołączyłabym, ale tam jest dużo tych emo ścierw.

Nie umiała się powstrzymać, bardzo ją to zabolało:

– N-niby kto tam jest, że nie chcesz dołączyć?! – krzyknęła ze złości.

– Co? – obróciła się i zobaczyła Oke Ruto ze łzami w oczach która ściskała ręce w pięści. – Och... Po prostu was nie lubie, wydajecie mi się podejrzani.

– ... – nie wiedziała co powiedzieć. – Powiedziałaś emo ścierwa tak?

– Tak. Ale mówiłam o twoich znajomych z klubu, ty wydajesz się całkiem miła, zresztą jakbym cię nie lubiła nie spytałabym ciebie o twój klub, tak?

– No chyba tak... Po prostu to mnie... zabolało.

– Rozumiem – stały w ciszy, Oce zaczęły lecieć łzy. Ayano wiedziała, że strasznie ją obraziła więc postanowiła przytulić ją i dodała: – Przepraszam.

Przytulała ją ale ona nic nie czuła, tylko samotność jak zwykle. Nadal nie umiała powstrzymać swoich łez, jednak powoli rozumiała, czemu Senpai ją lubi.

Tylko dlaczego on lubi taką chamską dziewczynę? – tego nie umiała sobie wyjaśnić. Bywała momentami miła tak jak w tej chwili, ale przecież te wyzwisko które poleciało w stronę jej klubu było bezpodstawne. Więc czemu?

Szepty głosu serca ||Yandere SimulatorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz