Rozdział 40. Powrót

733 90 55
                                    

26 maja 2017 r., piątek

Doktorzy, lekarze mówili, że nigdy już nie będę normalną osobą... Widziałam jak inne osoby okazują emocje, lecz ja... czułam tylko pustkę i nicość. Mój tata martwił się, lecz moja mama powiedziała, że była dokładnie taka sama jak była dzieckiem. Mówiła też, że pewnego dnia spotkam kogoś specjalnego, kogoś kto sprawi, że poczuje się kompletnie. Lecz ojciec chciał normalnego dziecka i nie słuchał matki. Gdy zaczęłam udawać taką jak inne dzieci, odczuwać emocje, wszystko się zmieniło, staliśmy się w końcu normalną rodziną. W szkole znęcali się nade mną, nauczyłam się wtedy, że gdy jesteś normalny wszystko jest łatwiejsze, więc znów udawałam a dręczenie ustało.

Udawałam wszystko, przyjaźń, troskę, współczucie, zainteresowania, a tak na prawdę nic nie czułam. Ja chciałam tylko aby to stało się normalne, te wszystkie uczucia, a jedynym ratunkiem było, jak ze słów matki: Spotkanie osoby, która by mnie uratowała. Więc wierzyłam w to aż do pewnego momentu, gdy wpadliśmy na siebie. Był idealny, potrzebuje go i nie dam nikomu go zabrać! On jest wszystkim i jest warty tego.

On z pewnością będzie mój!

– Senpai, jak się dziś czujesz? – zapytała uroczo, niosąc miskę z zupą i drugim daniem.

– Jest okej, ech – zrobił chwilę przerwy aby przemyśleć to co chce powiedzieć. – Kiedy mnie w końcu stąd wypuścisz?

– ... Smacznego – położyła mu tace z dwoma naczyniami i odwiązała jego nadgarstki.

– Będziesz tak w kółko ignorować temat? Ile to niby ma trwać? Wieczność? – zapytał ruszając rękoma, które mu już straciły czucie, wziął się za jedzenie.

– Coś mówiłeś? – zadała pytanie i popatrzyła na swojego ukochanego a ten tylko westchnął. Telefon Ayano zaczął wibrować. – Przepraszam, muszę odebrać.

Wyszła z piwnicy i odebrała mówiąc:

– Halo?

– Cześć moja kochana córeczko, miło mi cię słyszeć! Mam dla ciebie pewną informację – usłyszała głos swojej rodzicielki i jakiś szum w tle.

– Jaką, mamo?

– Właśnie jesteśmy w samolocie powrotnym do Japonii! Pewnie już jesteś zawiedziona bo oczekiwałaś trochę więcej wolności, hahaha. Wieczorem będziemy w domu. Dziś nie poszłaś do szkoły?

– Ooo, to fajnie, miłej podróży – powiedziała z udawaną radością. – Dziś się źle czułam także nie poszłam.

– No, całuski Ayano, tatuś cię pozdrawia – usłyszała śmiech swojego ojca w tle.

Po skończeniu rozmowy przez telefon poszła do Senpai'a. Skończył już jeść dania zrobione przez dziewczynę podniosła je i ustawiła gdzieś na ziemi.

– Ale ci dużo urosło włosów od rozpoczęcia roku, daj obetnę ci to – poszła do domu na chwile po nożyczki do włosów i zaczęła przycinać mu delikatnie włosy, poprawiać. – Teraz już jest w miarę dobrze, Senpai.

Lecz on ciągle nie odpowiadał. Dziewczyna wiedziała dlaczego dlatego postanowiła w końcu odpowiedzieć na jego pytanie.

– Wypuszczę cię... ale obiecaj mi dwie rzeczy – spojrzała w podłogę.

– Tak? Powiedz jakie.

– Po pierwsze, nie powiesz policji, nie zgłosisz tego ani nic bo i tak nie ma żadnych dowodów i uznają cię za psychola. A po drugie, nie zostawisz mnie?

– Nie powiem, obiecuje. Ayano, nie zostawiłbym cię, ja rozumiem martwiłaś się o mnie ale z drugiej strony nie możesz tak zawsze reagować bo mam prawo do własnego życia i nie bądź proszę zazdrosna. Po prostu to się kolejny raz nie powtórzy, tak? – przytaknęła a w oczach miała łzy. – Już dobrze, Ayano, zaczniemy nowy rozdział i po prostu uznajmy, że tego nie było, owszem będę pamiętał ale nie będę ci tego wypominał. Pomimo wszystkiego co się stało, kocham cię, Ayano.

Trzy ostatnie słowa a do niego trzy reakcje: szczęście, miłość i ekscytacja. Odwiązała jego nogi od krzesła a chłopak wstał i pocałował ciemnowłosą.

– Już nic nam nie przeszkodzi, Senpai.

– Ayano, będziemy razem? – zapytał ją obejmując swoimi rękoma jej talie.

– Oczywiście, że tak, Taro! – jej szczęście osiągnęło w tej chwili maximum.

***

Przez cały ten czas Ayano była szczęśliwa. Chłopak wrócił do domu i musiał oczywiście się tłumaczyć ale za to rodzice mu to wybaczyli (no nie tak szybko), ale wymyślił wiarygodną wymówkę, unikając prawdy.

Dziewczyna przez cały ten czas posprzątała cały dom, pozmywała naczynia, uporządkowała wszystko i oczywiście schowała ołtarzyk Senpai'a w bezpieczne miejsce i zapełniła ostatnią lukę kawałkiem obciętych jego włosów, przecież nadal musi mieć wszystkie jego rzeczy! Miejsce na nowe rzeczy się już skończyło ale zresztą są już razem więc ją to już nie obchodzi. Bo liczy się tylko on.

Wieczorem wrócili rodzice Ayano, a w domu od razu zrobiło się żywiej i bardziej wesoło.

– A teraz... Opowiedz mi o swoim Senpai'u – zaczęła ten temat z uśmiechem na ustach mama Ayano a jej mąż przełknął niepewnie ślinę.

Szepty głosu serca ||Yandere SimulatorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz